Niestety nie jest łatwo, ale trzymam się. Muszę przyznać, iż jestem trochę rozdrażniona.No ale kto by nie był.........gdyby rezygnował z dobrych rzeczy:)
Znajomi (5)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 2703 |
Komentarzy: | 23 |
Założony: | 10 lipca 2014 |
Ostatni wpis: | 14 stycznia 2015 |
kobieta, 39 lat, Busko-Zdrój
158 cm, 64.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Niestety nie jest łatwo, ale trzymam się. Muszę przyznać, iż jestem trochę rozdrażniona.No ale kto by nie był.........gdyby rezygnował z dobrych rzeczy:)
Melduję się:) aby podsumować ten tydzień.
Tak więc:
1. Ograniczyłam spożycie pokarmów
2. Ograniczyłam słodycze
3. Mąż i syn również jedzą zdrowo
4. Schudłam około 1kg.
Zobaczymy co pokaże kolejny tydzień .......
Witam wszystkich. Po kilku miesiącach wracam ponownie. znów ten sam cel czyli 56 kg. Waga startowa 65. Zakupy zrobione, dietę czas zacząć. Zobaczymy ile wytrzymam:)
Już minęło trochę czasu odkąd ostatnio pisałam . Mam remont w domu a co za tym idzie chwilowy brak dostępu do internetu:(. Poza tym to nic się nie zmieniło. Sądzę, że remont potrwa jeszcze z tydzień, pracy mam pełno, ponieważ dodatkowo zbieram ogóreczki codziennie na mojej działce..........ale nie myślcie sobie, że jak tak dużo pracuję to schudlam - o nie! Mój tłuszcz trzyma się całkiem dobrze, ostatnio stwierdziłam że na akupunkturę muszę się umówić, aby mnie odblokowali. Nie wiem czy to jest normalne, gdy człowiek nie je chipsów, słodyczy, gazowanego nie pije, za to dużo w polu pracuje i nie może zrzucić zbędnych kilogramów. Może to jakaś blokada psychiczna...........nie wiem ale sprawa jest poważna bo do września już niedaleko.
Już minęło trochę czasu odkąd ostatnio pisałam . Mam remont w domu a co za tym idzie chwilowy brak dostępu do internetu:(. Poza tym to nic się nie zmieniło. Sądzę, że remont potrwa jeszcze z tydzień, pracy mam pełno, ponieważ dodatkowo zbieram ogóreczki codziennie na mojej działce..........ale nie myślcie sobie, że jak tak dużo pracuję to schudlam - o nie! Mój tłuszcz trzyma się całkiem dobrze, ostatnio stwierdziłam że na akupunkturę muszę się umówić, aby mnie odblokowali. Nie wiem czy to jest normalne, gdy człowiek nie je chipsów, słodyczy, gazowanego nie pije, za to dużo w polu pracuje i nie może zrzucić zbędnych kilogramów. Może to jakaś blokada psychiczna...........nie wiem ale sprawa jest poważna bo do września już niedaleko.
Witam, nie pisałam ponieważ jak nie widziałam zmiany w wadze to czym tu się chwalic. Dziś waga 65,9 kg. Powolutku spada w dół.
Dużo wyrzeczeń, sporo ruchu. Najgorzej wieczorami kiedy smak jest, a mąż wcina kanapeczi, chipsy lub czekoladki. Dobrze, że chociaż wcale nie jem chipsów.
Niektórzy pomyślą jak to możliwe? Otóż pewnego pięknego wieczoru wcianałam z mężem Lays'y cebulowe, które tak mnie zmuliły, że wymiotowałam pół nocy. I tak od ponad roku nie jem chipsów, a jak czuję ich zapach to mi się w brzuchu wywraca. Super metoda na odstawienie pewenego rodzaju jedzenia. Szkoda tylko, że ze słodyczami tak nie jest.
Koniec dnia czas na odpoczynek.
Wow ..............udało się przetrwać dzień pełen wyrzeczeń!
Przyznam, że robiłam wszystko aby nie myśleć o jedzeniu. Dziabałam na działce ogórki, bawiłam się z synkiem a na dobicie kosiłam trawę w ogródku. Ale cel osiągnięty.
Pozdrawiam i do jutra!
Witam po weekendowej przerwie:)
No i oto mamy poniedziałek......dla mnie dzień wielkich zmian nawyków żywieniowych. Wróciłam z wakacji przepełniona wstydem jak można doprowadzić się do takiego stanu tuszy i nie móc założyć spódniczki pomimo, że dupsko się paruje:).
Na czym polega moja zmiana...........zero pieczywa, zero makaronów i fast foodów oraz jako wspomagacz zakupiłam Almased i zaczynam go testować. Zobaczymy ile wytrzymam. Bój ciężki ale sądzę że warto. Chciałabym usłyszeć od modziezy po wakacjach......"Proszę Pani ale Pani ładnie wygląda"..to bardzo dowartościowuje człowieka.
3majcie za mnie kciuki bo poza wami nikt we mnie nie wierzy drodzy Vitaliowicze.
No i cóż minęła północ i co za tym idzie dzień drugi. Pierwszy grzech obżarstwa zaliczony. Kiełbaska z grilla się do mnie bardzo ładnie uśmiechała. W sumie przy ilości dzisiejszych posiłków jak najbardziej mieści się w normie tylko, że troszkę późno ją jadłam bo o 21.
Ale głowa do góry trzeba iść spać, a od jurta zacząć z uśmiechem na ustach nowy dzień.
Pozdrawiam tych, którzy jeszcze nie śpią:)
Wróciłam ze spacerku, mam chwilkę dla siebie ponieważ mody usnął. Tak długie wyjścia męczą. Szkoda tylko, że waga nie spada wprost proporcjonalnie do przebytych kilometrów. Właśnie gotuję zupę brokułową.....
Pozdrawiam wszystkich!