w piątek byłam w klubie na zajęciach sheapa, nie wiem, albo miałam tak gwałtowny spadek formy albo dziewczyna dała nam super do wiwatu, normalnie pot spływał strumieniami, po twarzy również, nie byłam w stanie wykonac wszystkich powtórzeń bo bym chyba zawału dostała, potem jeszcze w domu poprawiłam wiekszym sprzataniem i skakaniem po parapetach i efekt taki że w sobotę nie umiałam chodzić, a dokładniej to wstawać/siadać, schodzić/wchodzić po schodach , pośladki i mięśnie ud bolały jak cholera, dlatego też odpuściłam w sobotę pilatesa, ale pół godzinki marszu po parku sobie pozwoliłam, a wczoraj też mnie bolało tylko trochę mniej a dzisiaj już ok
dni bez słodyczy: 66/139 ( ostatni w piątek i ten tydzień bezsłodyczowy raczej nie będzie )
Agujan
1 października 2012, 21:32Czasem w dotyku czuć różnicę (jędrność po ruchowa) wiec wcale nie musi wymyślać czy się zasugerować :)
znudzonaona
1 października 2012, 20:26U mnie też waga wzrasta jak mąż jest w domu :-) nowy tydzień , nowe wyzwania i do przodu :-)) Na pewno widać po Tobie te -1,5 kg . Do tego ćwiczysz i pewnie też to jest powód , ze waga nie spadła , ale jak się organizm unormuje , to i spadnie :-) Trzymaj się dzielnie :-) Miłej nocy !!
CoMaKota
1 października 2012, 19:44mi sie wydaje ze chudniemy mimo potwierdzenia tego na wadze.. po prostu cialo sie robi fajniejsze, bardziej zbite a mniej sflaczale. ja tak to przynajmniej po sobie widze.. waga ma mnie w d...e i pokazuje co chce, centymetr tez - bez szalu a ja w lustrze widze poprawe, spodnie tez jakby luzniejsze i w nogawkach i w pasie.. wiec ludze sie ze za jakis czas organizm przestanie sie bunotwac i zaskoczy fajnym spadkiem, czego tobie i sobie zycze :)
AnnaJustynaa
1 października 2012, 17:48co do zakwasów, to najlepiej działa lekki trening i rozciąganie... ciężko się ruszyć jak wszystko boli, ale czasem trzeba. mnie też idzie ciężko, dojrzewam żeby pisać i motywować się tutaj, ale to chyba jeszcze nie czas... póki co basen, gotowane jedzenie i wszelkie sorbety z Grycana zamiast słodyczy ;)
izulka710
1 października 2012, 16:09Spadki formy się zdarzają,ja miałam taki w zeszłym tygodniu:(Jazda na rowerze powodowała olbrzymią nie moc:/ Dzisiaj już dobrze:))Powodzenia i wytrwałości w dążeniu do upragnionej wagi!!!!!!!!
beata2345
1 października 2012, 15:38Nie przesadzaj, na pewno widać, dużo ćwiczysz, więc wyrabiasz mięśnie i waga nie spada. Zienia się Twoje ciało.
kasperito
1 października 2012, 15:14no i u mnie wzrost wagowy, wieczorem uaktualnię pasek i zaczynam w październiku od nowa, przede wszystkim założę sobie kaganiec na pysk, racja że wzrosty wagi frustrują, ale coż róbmy dalej swoje, buziaki mocne!
agabubu
1 października 2012, 15:01Tak, wiemy jak trudno powstrzymać się jeśli pojawia się nie dietne źarełko...no ja przynajmniej nie potrafię, ale...walczę czego i Tobie serdecznie życzę. Buziole
gzemela
1 października 2012, 14:50Mam zamiar dzisiaj się wyspać. Zobaczymy co z tego wyjdzie ;) Mialam iść na konsultacje do szkoły, ale wychodzę założenia, że syn jeszcze dużo nie przeskrobał ;)
zgrabna23
1 października 2012, 13:04ja tak mam z jedzeniem jak jestem u mamy! no nie da się odchudzać w domu rodzinnym... dieta przegrywa! ale fajnie że ćwiczysz... zakwasy przejdą, a jak wszystko będzie regularnie robione to efekty będą piękne i będzie można się mężusiowi pochwalić:)