Nareszcie upragnione 69,9 na wadze :) Nowa motywacja do działania i myśl przewodnia, żeby tylko tego nie spaprać. A trudno dziś będzie, bo w planach pączki... Ale zaraz... przecież wczoraj były ciasteczka ;) a mimo to jest spadek o 300gram. Odpokutowałam te ciasteczka, spalając na bieżni i rowerku 450kcal. I wprowadziłam do diety małą modyfikację. Wydaje mi się, że chudnięcie hamuje mi zbyt duża ilość zjadanego pieczywa.To nic że zdrowe, ale chyba dwie kromki na kolacje, mimo trzymania się kaloryczności, to jednak błąd żywieniowy.Tak wiec wczoraj była na kolacje zdrowa suróweczka w ilości słusznej :) i trzy plasterki wędliny z kurczaka. I o dziwo nie byłam po nich głodna, mimo że spać poszłam godzinę później niż zwykle.
Tak więc zostaje chlebek tylko na śniadanie, a na kolacje warzywka z jakimś białkowym dodatkiem. Powoli, bo powoli, ale rozpracowuje swój organizm. Okazało się, że dobrym zabiegiem było też wprowadzenie na drugie śniadanie owsianki. Efekt, to brak problemów z wypróżnianiem. A dzień zaczynam od słodkiego, czyli kanapek z białym serkiem i dżemidłem bezcukrowym, acz słodkim:)
Od rana chodzi za mną piosenka Majki Jeżowskiej, dla tych którzy pamiętają... " Od rana mam dobry humor..." coś tam, coś tam ;) mimo, że za oknem szaro, ponuro i pada deszcz.
przeszczęśliwa jestem :)
andula66
21 lutego 2016, 16:43Gratulacje
eszaa
22 lutego 2016, 15:05dziekuję ;)
BlackCashmere714
21 lutego 2016, 09:08Gratuluje 6ki:)wyobrażam sobie jakich teraz dostałaś skrzydeł:)
eszaa
22 lutego 2016, 15:07oj tak :) nowa ja,acz nie do konca.Walcze dalej
MonikaGien
21 lutego 2016, 08:38Super, gratuluję szóstki! Miłej niedzieli :-)
eszaa
22 lutego 2016, 15:08ale nie spoczne na laurach,walcze dalej:)