Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 336905
Komentarzy: 7046
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 5 czerwca 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 70 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

5 czerwca 2025 , Komentarze (2)

Cmentarz tylko witominski, jutro reszta,bo pogoda nie sprzyja. Rano drobne zakupy, przy okazji wymyśliłam obiad na jutro, aby wykorzystać posiadane dobrą. To faszerowana cukinia wszystkimi resztkami warzywnymi. Wyjazd na 2 tygodnie nie sprzyja pozostawionym produktom. Już to wykonałam, jutro tylko zetrę Grana padano i zapiekankę. Do tego botwinka, której porządna porcja była w zamrażalce. Wystarczy i na sobotę. Po zakupach spacer, pogoda się ustabilizowala, deszcz przestal padać, przeszliśmy kawałek  z przyjemnością.  Na ławce chwilą odpoczynku, znów rozmowy o polityce, ach, kiedyż to się skończy? Tęsknię za Paniczem, za rozmowami i przytulasami. To chyba nic dziwnego okazywać miłość dorosłemu człowiekowi? A i ja od niego bardzo często słyszę, że mnie kocha. Po obiedzie chwilka na balkonie,  nawet oko złapałam na moment! Zieleń taka bujna wkoło, już nie mogę doczekać się wyjazdu! Wilgoci dziś w powietrzu sporą, podobno tak będzie tego lata. To niespecjalnie, bo w taka pogodę ból odczuwam szczególnie. Chyba muszę wrócić do tabletek p-bolowych.

4 czerwca 2025 , Komentarze (5)

Ciepło dziś, momentami upalnie, ale i deszczowo. Pogoda daje w kość, dosłownie, bo boli. Jest duża  wilgotność.  Obawiając się zlewni rano poszłam do fryzjera z dużym parasolem, był niepotrzebny. Pranie wyschło na balkonie, posiedziałam  chwilę z książka,  teraz zanosi się na deszcz. Na niebie szarość głęboka.  Mój nastrój do bani, nadal jestem w dołku  i wiem, że nie mogę nic zrobić. Staram się nie przeglądać internetu, ale nie da się tak zupełnie oderwać. Niech już będzie niedziela, wyjazd i inne zajęcia! W tym roku Ironmem odbędzie się w Krakowie, ta zmiana to skutek zmiany władzy w Gdyni. Kiepska to zmiana, co widać coraz bardziej.Elektryczna szczotka do mycia łazienki  sprawdziła się także przy czyszczeniu foteli, dywanów.  Z wiekiem coraz bardziej potrzebujemy pomocników  ułatwiających życie. Nie chcę się jeszcze poddać i zamawiać panią do sprzątania, na to przyjdzie czas. Obiad dziś to znów rosół, tym razem tylko z mięsem, bo na II danie tagliatelle z moim sosem pomidorowym, surówka z pekińskiej, papryki czerwonej, jabłka I zielonej pietruszki. Doprawione oliwa i cytryna. Na deser truskawki i tak będzie do ich wyczerpania na rynku. Jutro cmentarze, może w drodze powrotnej wpadniemy do niedużego centrum, ale nie gwarantuje, bo potrzeb nie ma. Waga BZ, niby dobrze, lecz wolałabym  zmianę w dół. Spodziewam się jej po wojazach.

3 czerwca 2025 , Komentarze (4)

Cóż,  prawo narodu do wyboru, gorzej natomiast z wyjaśnieniem, co ludzi zafascynowalo w Mentzenie czy Zandbergu.  Populistyczne hasła pt.zero podatków, to i tamto dla wszystkich, bez tego i tamtego, to przecież mowa o zadaniach rządu, nie prezydenta. Jak powiedział Panicz, studentów nie interesują sprawy skąd,jak i dla kogo, oni chcą tu i teraz  i najlepiej na hulajnodze, bo to fajne!  Koleżanka dziś u fryzjerki l.28 usłyszała, że pani głosowała jak większość,  ale tak poważnie to ona nie orientuje się kto to rząd, kto prezydent, jakie mają kompetencje, no i jeszcze ta UE. Ręce opadły mi ostatecznie. Brak kompletny edukacji społecznej i obywatelskiej przyczyna takich wyników.  😐 Przygotowania do wyjazdu trwają,mąż od  soboty w domu, jest łatwiej.  Dziś nowy manicure, jutro fryzjer, w czwartek cmentarze. Piątek i sobota to pakowanie. W Gdyni była dziś burza i krótka ulewa, lekko mnie złapała.  od razu zrobiło się chłodniej, to rosół z makaronem smakował wybitnie. Na II danie bitki wołowe z pieczarkami, w sosie oczywiście, duszona kapusta, ziemniaki młode, kefir. Na deser truskawki. I jak to po burzy, słońce wrocilo z impetem, posiedziałam chwilę na balkonie,  grzało porzadnie. Nabyłam dziś dwie książki Stanleya Tucci , zabiorę ze sobą. Uwielbiam faceta, jego nieoczywisty humor i grę.  Wczoraj oglądaliśmy Konklawe, ot taki zbieg okoliczności.

30 maja 2025 , Komentarze (2)

Nadal jestem slomiana wdowa, samotność doskwiera. Już niedługo, ale te ostatnie dni płyną zawsze najwolniej.  Zajmuje się  potrzebami domu i swoimi. Zamówiłam nowe okulary, już odebrałam, są super wiosenne. Kilka sztuk lnianej odzieży kupilam, umowiona wizyta u fryzjera i u manicurzystki. Sporo czytam, zakupy robię nadmierne, te spożywcze,  to z przyzwyczajenia. Nagotowalam dla siebie tyle potraw, że do przyjazdu męża  nic nowego nie ugotuje. Może zaprosić kogoś na jedzonko? Mam gar zupy koperkowej na cielecinie ,duża porcje kaszy gryczanej zapiekanej z mięsem,  warzywami i serem, leczo, sporą porcje zielonej fasolki, duszona kapustę  włoska połączona z młodą kiszona. Piorę, prasuję, zmywam nowa szczotka co się da. Został mi dywan do wyczyszczenia, porządek na półkach w szafie,  przegląd butów.  Dużo rozmawiamy sms -owo z moja klasa licealna, także na temat wyborów.  Poglądy są zróżnicowane, szczególnie ci  długo mieszkający w USA są  po prawicy pisowskiej,a ja zupełnie nie rozumiem dlaczego. Już UK i UE to inna historia.  Mąż dzielnie cwiczy, naciąga mięśnie  I powięzi,  ale też ma dosyć.  W naszym wieku, gdy przyzwyczajenia j poglady sa ugruntowane, trudno być samemu z dala od domu. Kolejny raz usłyszałam, że jestem  najlepsza przyjaciółką  męża.  To miłe.  W przyszłym tygodniu Panicz ma 44 urodziny, muszę pomyśleć o prezencie.

26 maja 2025 , Komentarze (7)

Wszystkim matkom życzę w tym dniu  cudu zrozumienia własnego dziecka/ zrozumienia przez własne dziecko. To bardzo ważne, aby kochać bezwarunkowo. 🫠 Dzień parny i duszny, tak jest w Gdyni. A ja od razu czuje się jak ryba wyrzucona na brzeg. Załatwiłam to co najpotrzebniejsze, ważne.  Kolejny raz oddaje odzież do sklepu charytatywnego. To zupełnie nowe lub lekko używane rzeczy, bo mam inna wizje siebie, bo znudziły się. Komuś się przydadzą. Moj ulubiony chleb orkiszowy na szczęście jeszcze był, kupiłam do niego maciupki kawałek pasztetowej, smakowało doskonale na II śniadanie. Znów wracam do pomidorów,  bo wreszcie mają smak. Do tego szczypior i mogę  tak jechać tygodniami. Codziennie zjadam 250g truskawek, dziś był to koktajl z kefirem. A same truskawki moczę w ciepłej wodzie z sodą.  co za brud zostaje w tej wodzie!  Smutno mi samej, nie mam z kim prowadzić rozmow  w sprawie polityki,sprzeczać się, żartować. Jeszcze tydzień.  Mąż tez tęskni,  piszemy do siebie często, to jednak nie zastąpi rozmowy i reakcji ad hoc. Polityka zdominowało nasze życie,  tak jest u tych świadomych i aktywnych. Niesmak do Nawrockiego czuje coraz większy. Jakby w jego osobie skupiły się wszystkie brzydkie i ohydne wady PiS. Dziś pranie wisi na balkonie,miało padać, na szczescie przeszlo bokiem. Grupuje ubrania na wyjazd, ostateczny wybor bedzie po informacjach pogodowych na czerwiec. Umowilam sie na zdjecie żelu z paznokci, nie powtórzę.  Od września to i tak będzie zakazane. Dziś na obiad tylko rosół  z makaronem, z młodą włoszczyzna,  ze sporą porcja mięsa indyczego.

23 maja 2025 , Skomentuj

Długo nie pisałam,wiele wydarzeń. Najpierw Kraków,  który jak zawsze zachwycił,  potem wyjazd męża do Jantara, a ja w domu zajęłam się sprawami najważniejszymi. To konieczność przelewów, pranie x4 , bo lżejsze i to z dni chłodniejszych, wizyta u stomatologa, usg jamy brzusznej i tarczycy, codzienne sprawy typu zakupy, gotowanie, sprzątanie. Dałam  sobie także więcej relaksu, czytam, Netflix, rozmowy i kontakth że znajomymi. Pogoda pokazuje różnorodność wiosny, potrafi już przygrzać  latem a potem wrócić do chłodów. Mój organizm źle znosi taka huśtawkę. Dziś zjadłam sporo bo to była zupa kalafiorowa krem, kopytka  i duszona mloda kapusta kiszona. Upieklam babkę cytrynowo- twarogowa, wyrosło ładnie i smak7je. Nie lubię sprzątać łazienki, ale trzeba te czynność wykonać,  potem mycie podłóg, wycieranie kabiny, jest co robić. Jeszcze 13 dni będę sama, w tym czasie chce przygotować się do kolejnego wyjazdu. Badanie tarczycy potwierdziło zniknięcie ogniska zapalnego, jama brzuszną też bez zmian. Czeka mnie jeszcze zabieg ginekologiczny i to koniec. Mam serdecznie dosyć  tych wszystkich wizyt lekarskich, które jie są spójne  i właściwie  tylko mnie uspokajają. Mąż w Jantarze szaleje na basenie, sumiennie cwiczy, boznow wyprosił wcześniejszy wypis. Fakt, że jego sprawność pooperacyjna to kosmos, zadziwia także terapeutów. A w Jantarze pacjenci traktują obowiązek ćwiczenia jako coś przykrego, niechętnego.  Stąd potem tak wielu "niedopracowanych" po rehabilitacji.

11 maja 2025 , Komentarze (2)

Wczorajszy obiad rodzinny udał się, wszystko było smaczne. Mięsożercy  mieli frajdę.  Ciasto i kawa w domu, kawa z nowego ekspresu ciśnieniowego, to prezent od Panicza i jego pani. Pojechali do siebie dziś rano, w domu pięknie pachnie kawą.  Niby słonecznie, ale zimno jest. Kręcę się po domu szykując powoli walizkę, porządkując lodówkę i inne zakamarki. Ze wszystkich ziemniaków  w domu zrobiłam kopytka koperkowe, aby nic się nie zmarnowalo. Jabłko starłam i dodałam do kisielu, część do surówki z sałata rzymska i kawałkiem kalarepy.  Przyglądam się prognozie pogody, w Krakowie może być chłodno, muszę pamiętać o rękawiczkach, może i o czapce. Zastanawiam się nad książka  , zabiorę chyba "Staroświecką  Dziewczyne" autorki "Małych Kobietek". Będzie to lektura mocno uspokajająca, co po licznych kryminałach i pozycjach o wojnie będzie odpoczynkiem umysłowym. Za ścianą  sąsiad wierci coś w ścianie,  dziwne zwyczaje . Czytam wypowiedzi znajomych zabójcy z UW, jego zachowanie dawno odbiegało od normy, dziwne, że rodzice nie reagowali. A w Polsce codziennie jakaś historia kryminalna, ludzie żyją atakowani zewsząd  agresją,  co niestety przekłada się na życie. U mnie zapowiada sie czas wielu wyjazdow, podobno po połowie maja pogoda wróci  do normy a czerwiec będzie całkiem ciepły. Lipiec prognozowany jest jako mocno deszczowy, ale my odpuszczamy szkolne wakacje i będziemy robić wypady z domu. Nie lubimy klimatów miejscowości wakacyjnych, z tłumem ludzi, wszechobecnym hałasem i nieznośną  muzyka.

9 maja 2025 , Komentarze (3)

Dziś fryzjer i podolog. Od p.fryzjerki kwiatek za brak jej pamięci. Potem chodziła koło mnie jak koło ekstra klientki. Miło. Podolog zwyczajowo,bo kilka razy w roku, dla zdrowia, estetyki i dla komfortu. Stopy na szczęście mam ładne. Na obiad zupa krem , naleśniki z twarogiem i truskawkami. Spacer koło spraw domowych, zresztą  pogoda nie sprzyja aby wyjsc na spacer. Czytam wiadomości o młodym zabójcy  z UW i strach mnie ogarnia. Chłopak z "dobrego" domu, świetny uczeń, przyznał się do zaplanowania i wykonania tych planów. Czy został wychowany w domu bez miłości, pełnym pozorów i uwagi dla obrazu zewnętrznego?. Jak trudno ludziom przyzwyczaić się do myśli, że być jest lepsze od mieć.  Jutro Panicz, obiad w mieście,  potem spotkanie w domu przy winie i przekąskach. W mieszkaniu zimno, odkręciłam kaloryfer, aż nie chce się wierzyć, że to prawie połowa maja. Zaopatrzyłam się dziś w spożywcze art.na czas samotności i pobytu męża w Jantarze. Bede bazować na zupach, szparagach, warzywach i truskawkach. Te świeże kupie po powrocie z Krakowa, mięso zamroziłam. Słucham Bacha, bo za oknem szaro i psa by nie wygonił z ciepła. Mam ochotę na kanapkę, bo zbliża się pora kolacji. To będzie kromka żytnie z łososiem pieczonym, posmarowanym chrzanem. Smacznego!

8 maja 2025 , Komentarze (5)

Rano tylko 4 stopnie, dłonie marzną bez rękawiczek. Spacer na bulwar miał być ok 12, był o 10. Dziś miała umowiona przedmiesiacem wizytę u fryzjera, okazało się, że fryzjerka zapomniała o egzaminie czeladniczym, gdzie jest w komisji. Nie zadzwoniła  a szkoda. Wprawdzie jestem umowiona na jutro, ale musiałam poprzestawiać wizytę u podologa i inne  plany. Zastanawiam się nad zmianą fryzjerki, decyzje podejmę jutro. Na bulwarze mało ludzi, zimny wiatr daje się we znaki. W zaciszu na szczęście jest ciepło, oby Kraków nas nie rozczarował. Poniedziałkową wizyta w szpitalu zakończyła się odłożeniem decyzji o operacji do czasu wykonania usg biodra. Doktor stwierdził, że nie jest tragicznie, ale chce się upewnić, że endoprotezy zapewni mi komfort. Ból długiej kości udowej to ból przeciążeniowy,  także powiązany z niedoczynnością tarczycy. A w sprawie tej ostatniej byłam we wtorek u endokrynologa, pani dr przepisała mi większą dawkę Euthyroxu, wizyta trwała niecałe 10 minut= 250zl. W środę zrobiłam odważny krok, dałam się namówić na paznokcie żelowe.  Wykonywała je młodą kobieta z Ukrainy ponad 2 godziny, skrupulatnie, z zaangażowaniem i świetnym rezultatem. Koszt = 150zl. Wiem, studia medyczne są trudne, ciężkie ( moje też takie byly), ale brać kasę za wystawienie recepty? W takiej wysokości? To pachnie brakiem moralności. A'propos moralności, Karol Nawrocki, kandydat PiS na eksponowane stanowisko głowy państwa,  pokazał na co mogą liczyć obywatele, jeżeli wygra. To już nie tylko kontakt ze światem przestępczym, to niemoralne wykorzystanie starego, bezradnego człowieka. Wybrał tego człowieka osobiście prezes PiS, powinien się wstydzić takiego wyboru. Dziś na obiad zupa krem warzywna, zapiekanka makaronowa z cukinią,  pieczarkami i papryką, surówka z sałaty rzymskiej, kalarepki i jabłka, z dipem jogurtowo- musztardowym. Na jutro usmażyłam naleśniki, podam je z twarogiem i truskawkami. W sobotę będzie uroczysty obiad urodzinowy. Poszliśmy po wino do sklepu winiarskiego. Spotkaliśmy tam właścicielkę  budki warzywnej, która prowadzi rodzinnie. Kupowała wina na urodziny męża,  także 70. Życzyłam mu pomyślności.  Taki to zbieg okoliczności.  Rano w poniedziałek wsiadamy w Pendolino, jedziemy na 5 cni do Krakowa, to prezent od męża na moją 70.

3 maja 2025 , Skomentuj

W Gdyni majówka  udana, pogoda dopisała, nawet o 18:40 świeci  słońce. Wczoraj było ciepłej, a ja już się męczyłam podczas spaceru. Ten dzisiejszy był  przyjemniejszy. Turystów  zjechało sporo, także zagranicznych. Na bulwarze przed 10 w kafejkach pełno. Lubię maj, jego świeżość,  zieleń,  ptaki i kwiaty w rozkwicie. Gniazdo gołębie za oknem już puste, szybko poszło. Kupiłam do domu lewkonie, pachną obłędnie  i przypominają czas I komunii.  To były sztandarowe kwiaty na te uroczystość.  Dziś 5 km, 7700 kroków,  powoli ale systematycznie, bo codziennie. Przed chwilą trochę pedałowałam na rowerku stacjonarnym. Może I późno,  lecz poważnie zabrałam się za swoją wagę.  Chcę  do wyjazdu w czerwcu zrobić trochę zrzutów.  Nie podjadam, dużo piję, ograniczyłam węglowodany proste, wprowadziłam więcej warzyw. Sen to 7- 8 godzin, życie bez stresu, może to wystarczy. W sobotę,  za tydzień,  przyjedzie Panicz. Będziemy świętować  wcześniej moje 70 urodziny. Restauracja zamówiona  dla 4 osób, bo przyjedzie ze swoja połowa.  Spodziewam się prezentu niespodzianki, nie wnikam już, co to może być,  bo mąż by się zdradził i po zabawie. Zaczal się sezon na szparagi, na mloda kapustę,  zajadamy się nimi. Dziś była do pieczonej perliczka surówka z kapusty, kalarepą i jabłka. Dodałam tylko olej i cytrynę, jakie to smaczne. Jutro siądę, aby zgromadzić dokumenty do szpitala na kwalifikacje, która odbędzie się 5 mają. Już wiem, że w tym roku nie ma szans, trzeba więc przeplanowac jesień.  Może jeszcze jakiś wyjazd? Biodro boli ostatnio, ho pogoda co vhwile wariuje. Chwilę brałam znów lek p-bolowy, ale przestałam z uwagi na żołądek. Jak nie jedno, to drugie boli.  Na balkonie nie mam roślin, bo 12 jedziemy do Krakowa, potem po Polsce na 2 tygodnie, szkoda byłoby je zmarnować. Zajmę się tym po powrocie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.