Do tej pory jakoś nie zdawałam sobie, że tak dużo przytyłam...Kilogramy na wadze widziałam, ale w głowie ciągle pozostawał obraz siebie sprzed kilku lat kiedy byłam szczuplutka...no więc pare kilogramów to nie odbija się tak na wyglądzie. Tylko, że to nie pare kilogramów, a kilkadziesiąt.
Mając w głowie obraz siebie sprzed kilku lat...wczoraj po wycieczce z mężem oglądałam zdjęcia i nie poznałam kto na nich jest i zastanawiałam się, co to za potwór stoi koło mojego męża????!!! po prostu koszmar... Jak mogłam dopuścić do takiego stanu, że nawet swojej twarzy nie poznaję?? W lustrze tego nie dostrzegałam... widziałam, że przytyłam, ale nie widziałam,że jest tak źle. Pomijam choroby i leki... powinnam była wcześniej coś robić kiedy już były sygnały, że za dużo ważę.
Oczywiście mądry polak po szkodzie...Ehhh.... teraz czeka mnie masę pracy.Muszę się trzymać w diecie...Boję się,że jeżeli zbyt długo zajmie mi chudnięcie to się załamię i znów się poddam....Ehhh... Czuję się fatalnie...czuję się jak bym była kimś innym....prawdziwa ja jest gdzieś daleko.
Muszę wytrwać...Muszę dać radę...
Jadłospis:
Śniadanie: mus truskawkowy, kawa z mlekiem, koktajl z bananem
2 śniadanie: kanapka razowca z szynką i pomidorem
Przekąska: jabłko
Obiad: sałata z kurczakiem
Kolacja: kiwi