Rehabilitacja idzie powoli, jesli mozna powiedziec ze w ogole idzie. Ostatnie kilka dni boli mnie caly bark, wiec z cwiczen nici..
W Krakowie bylo multikulti. Tlumy turystow z wielu krajow. Wspaniale uczucie. Piekne plexi ogrodzone stoliki z ogniem, z cieplem. Ostatnim razem bylam w krakowie 15 lat temu.. teraz bylo fajniej.
Jarmark jest drogi. Ceny z kosmosu. Chcialam zeby V cos sprobowal ALE. Mieso kolo zapiekanek, oscypek kolo boczku i te same szczypce. No szlag mnie trafil. Wiec nie zjadl tam nic. Myslalam ze znajde budke z langoszem ale zero szans. Nie zjedlismy nic.
Bylismy za to w Vegan ramen. Bylo przepysznie!!! Do wyboru 7 czy 8 opcji na glowne i kilka starterow. Ledwo co wstalam po kolacji. Alkoholu nie sprzedaja... wiec wypilismy po alkofree piwie. Zarcie znakomite i to mowie ja, foodie:)
To bylo absolutnie fantastyczne!