Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Relacja z weekendowych szaleństw i zdjęcie.


 Wczoraj waga pokazała.. 79,5 kg. Jest siedem z przodu!!!8)

Nie zmieniam natomiast wagi na pasku, bo na imprezie nie odmawiałam sobie niczego, szczególnie napojów wyskokowych. Pod tym względem stałam się bardziej ekonomiczna, mam mniejsze mozliwości. :D Kiedyś mogłam wlewać siebie wszystko i się trzymałam, a teraz mogę pozwolic sobie na znacznie mniejsze ilości.

To fantastyczne uczucie, gdy idzie się na imprezę z nastawieniem "wyglądam i czuję się dobrze", a nie "cokolwiek bym na siebie nie włożyła i tak wyglądam koszmarnie". Zrobiłam makijaż, założyłam kieckę i poleciałam. Po drodze do dziewczyn weszłam do sklepu, żeby kupić coś do picia. Kiedyś robiłam tam zakupy codziennie, kiedy mieszkałam jeszcze z H. Od tamtej pory byłam tam drugi raz. Kiedy wchodziłam, zobaczyłam znajomą ekspedientkę przy warzywach. Spojrzała na mnie, powiedziałam "dzień dobry" i ona mi odpowiedziała. Ale była zdezorientowana, tak jakby nie wiedziała, co się dzieje. Później do mnie podeszła i powiedziała, że nie wie co powiedzieć, że jest w totalnym szoku, że wyglądam jak zupełnie inna osoba. Że pięknie wyglądam, że poznała mnie tylko po głosie. Kilka razy powiedziała, że jest w szoku i nie ma na to słów i serdecznie mi gratulowała. Było mi cholernie miło. Powiedziałam, że bardzo jej dziękuję, bo nawet nie zdaje sobie sprawy, jak takie słowa motywują do działania. Później pyta się drugiej ekspedientki, czy mnie poznała. I mówi, że "Pani przychodziła do nas zawsze na zakupy". Ta druga patrzy i mówi " O Boże, to pani!" Również nie mogła uwierzyć, że tak się zmieniłam. Powiedziała, że zawsze wydawało jej sie, że jestem w ciąży, że przeszłam ogromną przemianę. Naładowana pozytywną energią poszłam na spotkanie z jeszcze lepszym humorem. :D

Dziewczyny były również w szoku (szok jest generalnie sponsorem tej notki :D )

Nazwały mnie chudzinką, powiedziały, że wyglądam pięknie, że w ogóle gdzie się podział ten tłuszcz. Kurcze, jakie to miłe było! Pojadłyśmy, pogadałyśmy i popiłysmy w domu i ruszyłyśmy do klubu.

Bylo super, bardzo dobrze się czułam. Miłe bylo to, że miałam branie. :D(zakochany) W końcu, po tylu latach, doczekałam się. :D  Usłyszałam nawet, że mam ładny uśmiech i poproszono mnie o numer. Szał ciał. :D Dałam, a co. :D Zresztą, z tym Panem B. tańczyło i rozmawialo mi się bardzo dobrze. Jest trenerem personalnym, uuu. :D Wytańczyłam się przez całą noc. To takie motywujące, być uważaną za atrakcyjną. :D 

Jedyne zdjęcie jakie mam, to takie, na którym też mało widać, dlatego postarałam się wyostrzyć. No i.. rozporek tego pana zniekształca mnie..(strach) Hahaha. :D No i nie rozumiem, czemu on trzyma moją parasolkę, ale mniejsza z tym. :D

Było naprawdę fantastycznie. A teraz aż do świąt zjazdy tydzień w tydzień. No nic, odbiję sobie w Sylwestra.:)

Nawet nie chce mysleć, ile jutro pokaże waga, ale... nie żałuję wcale! Kurczę, jestem tylko człowiekiem, nie zamierzam się męczyć na imprezie, chcę korzystać. Poza tym mimo tego, że podczas takich spotkań niczego sobie nie odmawiam, to i tak chudnę, bo następnego dnia już wracam na właściwe tory.

  • groszek305

    groszek305

    16 listopada 2015, 07:16

    Pięknie :)) Brawo Ty !

  • chrupkaaaa

    chrupkaaaa

    16 listopada 2015, 06:43

    Cudownie. Super ze dostałaś tyle komplementów bo naprawdę zasługujesz.

  • dagmarex

    dagmarex

    16 listopada 2015, 06:31

    świetnie, że impreza się udała! Brawo!!!! :)

  • kiedysmniejsza

    kiedysmniejsza

    15 listopada 2015, 22:54

    Wyglądasz cudnie i imprezy są dla każdego:) z wagą idziesz jak burza:) teraz będziesz miała takie branie że za tę wszystkie lata sobie odbijesz;-)

  • doloress1988

    doloress1988

    15 listopada 2015, 22:49

    Świetnie że dobrze się czujesz w swojej skórze i pewnie to widać ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.