Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 234174
Komentarzy: 10823
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 25 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

22 lutego 2017 , Komentarze (17)

Upieczone wczoraj z nadmiaru chleba (też upieczonego własnoręcznie), jajek, duszonych jabłek, karobu, otrąb, oleju kokosowego (bardzo mało), ekogiengeru - starty wielki kawał i łyżeczki brązowego cukru. Na zewnątrz mocne i twarde, delikatne w środku:)

Przed pączkami będą mnie broniły, co nie jest trudnym zadaniem, bo nie przepadam za słodkimi bułkami, a jutro, pojutrze i popojutrze przed belvitkami z vending machines, moja corpozgubą(szloch)

Poniedziałek: 20 km rower + w południe komplex metaboliczny:

1. Pompki wciąż na kolanach :<) x 10,

2. Przysiad ze sztangą na barkach 23 kg x 10,

3. Wiosłowanie 18 kg x10,

4. RDL 28 kg x 10,

5. Burpees 10x, obwód powtórzony x 5

Wtorek: 20 km rower + brzuch w południe, ćwiczę go zamiast napełniać w przerwie na lunch;)

5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, 20 x scyzoryki na piłce, russian twist 5kg 20x na każdą stronę  - powtórzone 4X

Środa: 20 km rower (z tego 10 pod wyjący wiatr w strugach deszczu) + klatka i plecy w południe.

10 minut rozgrzewkowego orbitrka i:

1a. Wyciskanie sztangi na ławce skośnej 20 kg x 12

1b. Podciąganie sztangielki bokiem (plecy) 8kg na każdą rękę x12

a i b jako serie łączone powtórzone x4.

I bardzo źle mi idzie z nowymi treningami(szloch):<. Po zmianach w klubie nie lubię już tego co pasuje mi logistycznie, a to co lubię nie pasuje mi. Wciąż poszukuje(mysli) i leniuchuję.

18 lutego 2017 , Komentarze (26)

Moje dzisiejsze wielkie odkrycie:p, ekscytacja, zachwyt!!


W ramach poszukiwać innych treningów w innych klubach, wybrałam się na air jogę, tak trochę bez przekonania, bo że będzie nudno i statycznie i że taka joga w klubie to nie dla mnie, ze ja jej nie lubię:(.

Grupa była zaawansowana, ja zielona zupełnie często bałam się, że spadnę głową w dół na podłogę(strach), ale wrażenie nie do opisania(ninja) zupełnie nowe doświadczenie, bez kontaktu z podłożem, często głową w dół, zmysły nie wiedzą co się dzieje, mięśnie napięte i pracujące, moje przynajmniej, cicha spokojna muzyka, wywietrzona duża sala - inny zupełnie świat niż sala cardio w klubie, przez która się przechodzi.. nie mogę doczekać się następnego razu(prezent)

Sobota: 10 km rower + air joga

A jutro łyżwy z wnukami(przytul), powiedziałam że umiem. Umiem???(mysli) Umiałam 20 lat temu, a to nie to samo. 

18 lutego 2017 , Komentarze (3)

Środa: 30 km rower - pierwszy raz w tym roku było to naprawdę przyjemne:), bez lodu, przejmującego wiatru, ciepło było i wiosennie(gwiazdy)(noc)

Czwartek: 20 km rower + zestaw na tyłek w południe:

10 minut rozgrzewki na orbitreku , 

1a. Hip trust 20x 35kg, 20x 35kg, 20x 35kg, 20x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze 2sek, 

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 7 kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  15x

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 4 razy.

Piątek: 20 km rower + kompleks metaboliczny w południe(bomba).

Po pracy miało być jak zwykle było w piątek = trochę siłowni + godzina ABT, ale instruktorka na której zajęciach w ostatnią sobotę myślałam że usnę(spi) przejęła też te piątkowe. Zmiany były konieczne(ninja).

Bita godzina treningu siłowego, wolno, dokładnie, ciężko.

1. MT 12x 35 kg rozgrzewkowo, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg - zapomniałam rękawiczek bolało trochę i odciski będą chyba znowu:<

2. Ściąganie drążka a właściwie czegoś niedużego, trójkątnego poziomo do klatki: 10x 25kg  x 4 serie

3. Wciskanie sztangielek na barki stojąc: 12x 7kg, 11x 7kg, 10x 7kg, 10x 7kg

 
4a. Wyciskanie sztangi na ławce poziomej: 10x 20kg

4b.Wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg   (a i b jako serie łączone x 4)

5a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 39 kg na każdą nogę

5b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 30kg

5c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 30kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy]:>

6. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej poziomej 20x w trzech seriach

7. Wspięcia na palce na maszynie : 60kg x 20 powtórzeń palce równolegle, x20 palce na zewnątrz, 20x palce do wewnątrz i 20x palce równolegle.

A po drodze do domu odebrałam górę ekowarzyw i jabłek.

Weekend gotowania i pieczenia się szykuje.

15 lutego 2017 , Komentarze (11)

Mrozu tylko trochę, lód został tylko na trawnikach i ścieżkach rowerowych:<

W mojej korpokantynie tematem dominującym są różnego rodzaju dziwaczne diety(ciasteczka).

A ja mam:

- poziom energii 65 (w skali 10-cio stopniowej), 

- ulubiony rower umyty i zreperowany, 

- zreperowany ząb, a w pakiecie dostałam niechęć do podjadania i chrupania;),

- całkiem nową skórę na poparzonych wcześniej palcach.

Wtorek: 20 km rower, w południe kompleks metaboliczny

Po pracy w klubie (było wyjątkowo gorąco i śmierdziało(wymiotuje))

1. Ściąganie drążka pionowo do klatki: 15x 25kg  x 4 serie

2. Wciskanie sztangielek na barki siedząc: 15x 7kg, 12x 7kg, 11x 7kg, 10x 7kg

 
3a. Rozpiętki na ławce skośnej: 15x 5kg

3b.Wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg (a i b jako serie łączone)

I godzina interwałów? tabaty?

13 lutego 2017 , Komentarze (22)

Moje ostatnie odkrycie, mój wielki zachwyt od pierwszego doświadczenia(dziewczyna).

Ma być tak:

I tak jest.:)

Wszyscy wsiadają, siadają, wyjmują swoje zabawki, zajmują się nimi i nic więcej się nie dzieje:x:

- nikt nie gada o interesach przez telefon(kujon), podniesionym głosem, w nieskończoność,

- nikt nie gada do nikogo siedzącego obok, głośno, irytująco o chorobach, wypadkach, polityce i różnych innych nieszczęściach(strach),

- nikt nie chrupie godzinami czegoś o dziwnym, bardzo intensywnym zapachu, wyciąganego wciąż i wciąż z szeleszczących torebek,

- dzieci(bomba) nie krzyczą jedno przez drugie, nie kręcą się i nie biegają dookoła, podczas, gdy rodzice są na to absolutnie głusi i ślepi.

Ja czytałam nowego Shape (rozczarował mnie jak zwykle:<, dlaczego więc znowu go kupiłam? bo ja lubię go kupować) na zmianę z A Little Life co do którego jeszcze nie mam zdania, ale dobrze to nie wygląda - nudno raczej(ziew).

Czwartek: 20 km rower + kompleks metaboliczny w południe.

Sobota – niedziela w Pieninach:):D;).

Trochę mrozu, słońce(gwiazdy), bez wiatru – idealnie.

Zachody słońca na nowo odkrytych skałkach, chodzenie od rana do nocy, zdrowe jedzenie w pudełkach jedzone gdzieś po drodze. No i pierogi + grzaniec.

Poniedziałek: 20 km rower + zestaw na brzuch.

8 lutego 2017 , Komentarze (17)

Jadę sobie dziś do pracy, ślisko, zimno (-10) mocny wiatr w nos, ubrana bardzo odpowiednio, i mijam dwie pięknie wystrojone babeczki(dziewczyna)(dziewczyna). Jedna trąca drugą, gapią się na mnie i ta trącające scenicznym szeptem krzyczy - ja to bym z zimna umarła(zimno).

Trącająca nie ma czapki na pięknie potarganych włosach, trącana na kurtkę ledwo za tyłek i cieniusie rajstopy na świetnych nogach i zgrabniutkie=malutkie kozaki na ogromnych obcasach(pa).

Środa: 20 km rower + 2,5 relaksu u dentysty(muzyka).

7 lutego 2017 , Komentarze (8)

Wracałam z pracy(kujon) na moim zastępczym rowerze i jakoś tam bardziej niż zwykle marzły mi palce(zimno).. ki czort.. -10 odpowiedział termometr..

Niedziela: 10 km rower + godzina kalisteniki + godzina indoor cycling, treningi jak zawsze mistrzowskie(ninja)(bomba):D

Poniedziałek: 20 km rower + w południe brzuch + tric, bo on jest słaby i trzeba go wzmocnić:   5 minut orbitrka na rozgrzewkę: 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 15x uginanie tricepsu z nogami opartymi o ławeczkę - powtórzone 3X

Wtorek: 20 km rower pomimo, ze śniegu napadało dużo, mróz -10 (sąsiadka na korytarzu pytała widząc mnie z rowerem - kobieto, ale ty chyba teraz na rowerze nie jeździsz??!!! jakbym jakimś świrem była - sąsiadka młodsza, ufryzowana, bez czapki of cors, w futerku, na obcasach - inny gatunek.

W południe mój faworyt - komplex w całości, czyli x5.

Po pracy i po angielskim:

1. Ściąganie drążka pionowo do klatki: 15x 25kg  x 4 serie

2. Wciskanie sztangielek na barki siedząc: 15x 7kg, 12x 7kg, 11x 7kg, 10x 7kg

 
3a. Rozpiętki na ławce skośnej: 15x 5kg

3b.Wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg (a i b jako serie łączone)

I godzina interwałów, a może tabaty.. kwestia nazewnictwa(kujon), ale było ciężko(bomba) w trakcie dobrze po(impreza)

4 lutego 2017 , Komentarze (17)

Nie, nie jest to dla mnie zaskoczenie(kujon). Tak, widziałam oznaki od dawna(bomba).

Ale dłużej nie mogę odwlekać wyciągnięcia z piwnicy zapasowego roweru, którego nie lubię i odstawienia ulubionego do serwisu(szloch). Łańcuch zesztywniał od rdzy, linka hamulca się blokuje... 

Piątek: 30 km rower + w południe kompleks metaboliczny (miał być tylko dwa razy w tygodniu, ale ma cudowne działanie - wykasowuje mi zmęczenie pierwsze połowy dnia i wytwarza energię na drugie pół, nie mogę się powstrzymać.

Sobota: 10 km rower, godzina TBC = godzina power pump - coraz to inne instruktorki, coraz to nudniej i słabiej:<, będę musiała jakieś zmiany wprowadzić skoro tak, szkoda... niby tyle klubów dookoła, a jakość treningów psu na budę(pies). Tylko strony www mają pełne obietnic...

2 lutego 2017 , Komentarze (9)

Z treningami jakoś mi nie po drodze w tym tygodniu, bo każdego popołudnia ciekawsze rzeczy się dzieją(przytul)

Mało jem(salatka), bo nie mam czasu, ale też wciąż mam jeden ząb plastikowy (prześliczny jest:D) i to wymusza uważne jedzenie miękkich rzeczy - good bye wieczorne podgryzanie orzechów..

Mało ważę bo pamiętam, żeby dużo wody pić;):D.

Wtorek: 20 km rower + 

W południe brzuch: 5 minut orbitrka (już nie nazywam go popsutym, tylko rozchybotanym) na rozgrzewkę: 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x russian twist  - trzy serie.

Środa: 22 km rower + w południe

1a. Wciskanie sztangielek na barki siedząc: 15x 7kg, 12x 7kg, 11x 7kg, 10x 7kg

 
1b. Wyciskanie sztangi leżąc:  12x 20kg , powtórzone 3x jako seria łączona.

Czwartek: 20 km rower +wciąż ten sam kompleks metaboliczny, ale obwód powtórzony tylko x3 bo z czasem naprawdę słabo:

1. Pompki (u mnie wciąż na kolanach :<) x 10,

2. Przysiad ze sztangą na barkach 23 kg x 10,

3. Wiosłowanie 18 kg x10,

4. RDL 28 kg x 10,

5. Burpees 10x,

I bardzo brakuje mi sauny, ale moja nowa skóra na palcach, która w czarodziejski sposób wyrosła mi pod ta oparzoną, gorąca jakoś się boi(strach).

30 stycznia 2017 , Komentarze (13)

Czwartek: w południe brzuch: 5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x russian twist  - wszystko powtórzone w trzech seriach.

Roweru nie było;( nie dlatego, że nie potrafię nim pojechać na Dzień Babci, tzn przyjechać na nim, ale potem wyglądać jak bym nie przyjechała = pachnąca(dziewczyna), uczesana z nierozmazanym okiem, ale potem nie chciałam się z nim obtykać.

Piątek: znowu 0 km na rowerze - bo od razu po pracy W PIENINY(balon)(impreza).

Sobota: Krościenko - Sokolica - Zamkowa - schronisko i tam(mysli)?? oczywiście ruskie + grzaniec - zachód na Trzech Koronach - Krościenko(spi)

Niedziela: Szczawnica - gdzieś w stronę Wysokiej + włażenie na dwie dawno upatrzone skałki = idealnie było

Poniedziałek: 20 km rower + kompleks metaboliczny w południe, po nocy w pociągu było trochę ciężej(ziew).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.