Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 235340
Komentarzy: 10823
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 25 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

12 grudnia 2017 , Komentarze (14)

Jakoś niewiele miałam z nim doświadczeń do tej pory. Do czasu kiedy zobaczyłam tak dojrzałe, że aż pootwierane nad Iseo.

I od tej pory eksperymentuje(kujon):

1. Przecięłam na ćwiartki i pestki trochę wyjadałam,a trochę podważałam nożem do sałatki _ efekt: duża plama soku na desce do krojenia i pełno malutkich kropek dookoła:<

2. Ponadcinałam skórę i próbowałam jakby "otworzyć go" straszny błąd(szloch)(strach) dowiedziałam się dlaczego ten owoc nazywa się granat(bomba) 

cdn...

Poniedziałek: 20 km rower

Wtorek: 20 km rower + zestaw na brzuch + tric w południe x 3

Wieczorem w klubie: po bardzo ciężkiej walce ja leniwa kontra ja rozsądna (leniwa kusiła, że przecież od dawna nie opuściłam treningu, więc ten jeden raz to chyba się nic nie stanie), ale troche mniej czasu po angielski jakiś dłuższy był tym razem(zegar)

1. Martwy ciąg: 35kg x 15 x 3

2. Rozpiętki na ławce skośnej: 5 kg x 15 x 3 serie, 

3. Wiosłowanie 20kg x 15 x 3 serie,

5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I interwały(bomba)(bomba) jejku jak ciężko_ciało w ołów nie do ruszenia się zamieniało(martwy)

10 grudnia 2017 , Komentarze (5)

Po czterech dniach picia z samego rana czegoś co wyglądało i smakowało jak kreda  (wiem jak kreda smakuje, bo pisałam nią ta tablicy i czasami, zamiast umyć oblizywałam paluchy) efekt był jeden - niedobrze mi było(chory). = ziemia okrzemkowa poszła do śmietnika. Cóż, nie robi błędów ten co nic nie robi;)'

Sobota: 10 km rower + 1h TBC + 1h sztang

Niedziela: 10 km rower + 1h TBC bardzo ciężki, bardzo dobry muzycznie(muzyka)

No, a w międzyczasie planowanie świąteczno_noworocznego pobytu w Małej Fatrze(zimno)

9 grudnia 2017 , Komentarze (11)

W piątek na siłce taka była para(przytul) (obydwoje około 25l.):

1. On nic ciekawego.. tzn siłkowy standard 

2. Ona wzrost około 150, waga około 30 kg, mięśni około 0

I Ona stawał przed lustrem i mówiła, że sztanga 20 kg ma być teraz(ninja) (nie precyzując, czy prosta, czy łamana) i czekała, a On przynosił i kładł pod jej nogi. I wtedy ona(dziewczyna) robiła np. żołnierskie, czy wiosłowanie, ale jak strasznie kalecząc(szloch)

Niby dźwigam(ninja), ale też się gapię:x i się dziwuję]:>

Piątek: 20 km rower + zestaw brzuch = tric x 3 w południe

5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, odwrotne pompki x 15, 20 x scyzoryki na piłce, russian twist 5kg 20x na każdą stronę.

wieczorem w klubie: 

1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,

2. Wyciskanie sztangi na ławce poziomej: 20 kg x 10 x 3 serie (ostanie powtórzenia już ledwo, ledwo..)

3. Wiosłowanie: 15 x 20 kg x 3 serie,

4. Prostowanie nóg siedząc: 15x 30 kg, 15x 33 kg, 15x33kg, 15x33kg

5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I godzina interwałów(strach) zamiast TBC_przeżyłam_tempo mniejsze niż oczekiwałam..

Sobota: 10 km rower + godzina TBC + 1h sztang

Arbuz;)

7 grudnia 2017 , Komentarze (17)

Zamiast "balować(klaun)(balon)(muzyka)" na christmas próbuję rozgryźć  tajemnice brioszki, bo tylko tym wzorem, który jest dla mnie czarną magią, mam chęć robić trzy zamówione czapki:

@szydelkowiecrowerowy

Środa: 20 km rower_hura!! w deszczu(deszcz), a nie po lodzie(zimno), tylko, że nasz korporemont zaowocował brakiem prądu w szatni=zimna suszarka=powrót w mokrych ubraniach. I ze wspólnej szafy zniknęła moja czapka;(, stara, powyciągana i musiałam zrobić coś w rodzaju turbanu z podkoszulka;).. Prawie też zderzyłam się z nowym typem "krowy". Do takich (one są obojga płci(dziewczyna)(pa)) co idą nie widząc gdzie, wpatrzone w ekran telefonu i gadając jestem już pryzwyczajona tzn mam na nie oko. Ale ta nowa trzymała parasolkę tak, że nie mogła widzieć nic, tylko swoje stopy i nagle zupełnie skręciła ostro w bok..

Czwartek: 20 km rower_pogoda idealna_mocny wiatr w plecy, sucho i ciepło + kompleks x 5 w południe (prą jest, więc działa orbitrek i radio(muzyka)). A po południu moja czapka się pojawiła:D w korposzafie...

5 grudnia 2017 , Komentarze (9)

Tytuł wpisu miał być wstępem do mema, który skradł moje serce, ale coś z Vitalia + wstawianie czegokolwiek słabo...:(.. już zreperowane(puchar)

Poniedziałek: 20 km rower (z tego 10 porannych po czymś jakby lodowisko = tempo żółwia, uwaga wyostrzona na maksa, żadnych gwałtownych ruchów(kujon)) + kompleks x 4 w południe

Wtorek: 22 km rower + 

Wieczorem w klubie: 

1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,

2. Rozpiętki na ławce skośnej: 5 kg x 15 x 3 serie, 

3. Wyciskanie sztangielek siedząc: 7kg x 10 x 3 serie (ciężko(ninja)),

4. Prostowanie nóg siedząc: 15x 30 kg, 15x 33 kg, 15x33kg, 15x33kg

5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I biegiem na interwały, wyjątkowo ciężkie tym razem, niektóre ćwiczenia musiałam zamieniać...

3 grudnia 2017 , Komentarze (14)

I jak co roku są emocje bo: Czy idziesz(balon)? W czym(dziewczyna)? Jak schudnąć do tego czegoś:(?

Ja w kiecce zeszłorocznej, a nawet zeszłozeszłorocznej która nie wymaga głodzenia się, nie jestem traktowana poważnie w poważnych christmaspartyrozmowach(klaun).

Sobota: 10 km rower (już po śniegu(zimno), hurahara!!!) + godzina TBC + godzina sztang, a pomiędzy, w czasie rozciągania, wspięcia na palce na maszynie do ćwiczenia łydek_jak zwykle:  stopy równolegle, na zewnątrz, do wewnątrz i znowu równolegle x 20 x 60 kg

Niedziela: 10 km rower (po śniegu jeszcze bardziej już po(zimno)) + godzina TBC, ciężko i bardzo energetycznie(bomba)

A zamiast podjadania entrelac nr 2. Z ażurowymi listkami i bardziej kolorowy

1 grudnia 2017 , Komentarze (15)

Koniec tego dobrego, czas stawić czoła zimie_powiedziała moja sąsiadka i w 100% miała rację(duch)(zimno) 

Podjęłam wyzwanie..

Trochę marzną mi kciuki i strasznie dużo rzeczy na siebie zakładam=problem z upilnowaniem tego:(, ale jakoś daję radę..

Czwartek: 20 km rower + kompleks w południe x 3 tylko:x

Piątek: 20 km rower + 5 minut orbitreka (tak zresztą jest zawsze, tylko zapominam o tym pisać) i brzuch + tric x 2, co jest wielkim sukcesem, bo miałam tam mało czasu, że leń wewnętrzny podpowiadał, że skoro tak to może nie ma sensu zaczynać...

wieczorem w klubie: 

1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,

2. Wyciskanie sztangi na ławce skosnej: 20 kg x 10 x 3 serie (ostanie powtórzenia już ledwo, ledwo..)

3. Wiosłowanie: 15 x 20 kg x 3 serie,

4. Prostowanie nóg siedząc: 15x 30 kg, 15x 33 kg, 15x33kg, 15x33kg

5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

i godzina ABT (tyłek poczuł(bomba))

29 listopada 2017 , Komentarze (10)

Pada śnieg z deszczem(deszcz), ma być przymrozek + rowerowanie jutro pod znakiem?(szloch)

Poniedziałek: 20 km rower + kompleks brzuch i tric x 4 =(puchar)

Wtorek: 20 km rower + kompleks x 2 tylko bo było mierzenie łowów z black friday=czarne leginsy z nike i coś w rodzaju bluzy=świetnie leży jedno i drugie, zachwycona jestem:D czekam jeszcze na skarpetki, ale to pewnik i buty też pewnik=mam już jedną taką parę, teraz to będzie na zapas (bardzo trudno jest o lekki wierzch z vibramową podeszwą.

wieczorem w klubie: angielski opóźniony = z czasem ciasno:(

1. Martwy ciąg rumuński: 35kg x 15 x 4 serie,

2. Ściąganie drążka do klatki pionowo : 25 kg x 15 x 3 serie (ostatnie powtórzenia  były nieczyste), 

I wydawało się, że będzie koniec, ale przypadkiem wpadło:

7. Wspinanie sie na palce: stopy równolegle, na zewnątrz, do wewnątrz i znowu równolegle x 20 x 60 kg

godzina interwałów z super instruktorką na zastępstwie, która dała nam naprawdę popalić(bomba)(bomba)

Środa: 23 km rower (część w śniegodeszczu) 

26 listopada 2017 , Komentarze (3)

Niedziela: 10 km rower, już słabiej niż wczoraj, zimniej, ale wciąż nie tak jak ma być(zimno)

godzina TBC - bardzo mocno, ale super muza(muzyka) = świetnie

A na obiad S. zrobił smażone z natką pietruszki i czosnkiem krewetki + nieoczyszczony ryż + surówka oczywiście z kaki.

A Black  Friday  wyskakiwało mi ze wszystkich stron do urzygu(tajemnica), aż zobaczyłam to:

i poległam:x

Skończyło się na 5-ciu parach;) a są jeszcze króciutkie stopki...

25 listopada 2017 , Komentarze (13)

Wreszcie się udało wszystko zgrać:):

- nie padało,

- fotograf się obudził(spi) zanim wróciłam z treningów i nawet zrobił obiad,

- inni (biegacze, rowerzyści, ci z psami i kijkami) sobie poszli..

mój entrelac grzybobranie:

https://www.facebook.com/szydelkowiecrowerowy/

Sobota: 10 km rower + 1h TBC = h sztang

i jakby tego było mało 1,5h ganiania po błocie w Kampinosie za światłem..

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.