Z sąsiadami byłam zawsze na dystans.
Ale durna ulitowalam się nad jedna bo 3 lata temu młodo została wdową.
Do tego podłapała coronowirusa i ja głupia zanosiłam jej obiadki i robiłam jej zakupy.
Na początku było ok.
Ale z czasem zaczęła mi tak dowalać ze aż oczy otwierałam że zdziwienia.
A do tego zaczęła pić.
Ma coraz więcej problemów i robi się nieznośna.
Ale ona cały czas chleje.
Aż mnie odrzuciło od niej.
Traktuje ją coraz bardziej na dystans.
Bo zrobiła się roszczeniowa i bezczelna.
Kurcze i bądź tu dobry dla ludzi.
Nigdy więcej.
Dzisiaj zadzwoniła do mnie i powiedziała wprost że wzięła urlop na żądanie i pije drinka bo ją wszystko wkurza.
Masakra jak się można tak staczać.
Wygadalam się i mi ulżylo.
Dziś był spacer i jedzonko dietetyczne.
Kalafior na śniadanie I właśnie nastawiłam krupnik z kalarepka i warzywami.
Wagę będę znała we wtorek.
Będę w przychodni to się zważę.
Bo moja domowa waga zepsuta.