Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Osiągnęłam właśnie najwyższą w życiu liczbę kilogramów, przez nadwagę coraz bardziej podupadam na zdrowiu, kompletnie nie mam formy, energii i chęci do robienia czegokolwiek. Ale to się zmieni, bo w końcu dojrzałam do tego, żeby naprawdę zatroszczyć się o siebie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 93161
Komentarzy: 423
Założony: 27 października 2007
Ostatni wpis: 12 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PrettyInPink

kobieta, 42 lat, Lublin

168 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 grudnia 2007 , Komentarze (2)



Dziś dieta szła jak burza. Do momentu jak się dowiedziałam, że jeden z szefów ma imieniny i trzeba udac sie do niego z zyczeniami, a pozniej elegancko zasiąśc u niego w gabinecie i zjeśc ciastko. I kolejny moment w ktorym, zeby nie zrobic komus przykrosci a z siebie nie zrobic totalnego dziwadla, zjadlam ciasto. Kawałek sernika. Pycha sernika dodam. I cukierka do tego dostalam, ktorego zamiast zaniesc do pokoju a pozniej komus oddac- zjadlam na miejscu. Pozniej po pracy jak wrocilam do domu czekal na mnie kawalek ciasta i wielki plaster tortu od kolezanki mamy. Ciastko zjadlam, ale mialam po nim mega wyrzuty sumienia, na tyle duze ze tort tylko polizalam (sprawdzalam smak masy- uwielbiam masy ciastkowe!!!). Obiecalam sobie, ze nie zjem juz kolacji ale tak mnie scisnelo w zoladku, ze zjadlam 2 kromki macy z domowym pasztetem. No i kilka łyżek klusków lanych na mleku.

Choc sie nie wydawalo w ciagu dnia, teraz piszac to wszystko widze jak duzo dzis zjadlam. Niedobra ja!!!!!!!!!!!!!!!! Musze cwiczyc swoja wole i stanowczosc w dazeniu do celu. A tu zonk! No nic, chociaz wiem ze popelnilam blad, jestem go swiadoma i gotowa nadal toczyc boj o idealna sylwetke.

Poza tym zauwazylam ,ze dawno jadlam juz warzywa jakies. Na poczatku wcinalam codziennie warzywa gotowane plus surowke, albo przynajmniej surowke. Ale to bylo jakies 5-6 dni temu. No, wczoraj zjadlam jednego pomidora ale maly byl.

Tak wiec od jutra znow sie sprezam i warzywa plus zero slodyczy. Aaaaa... tylko zapomnialam, ze jutro mojego drugiego szefa imieniny i pewnie znowu ciastko. Jejku, po co mi tyle szefów!!!!!!!!!!!!!!!!!!

17 grudnia 2007 , Komentarze (2)


Dziś mija cztery tygodnie odkąd ponownie wzięłam się za siebie.
Minus cztery kilogramy ogólnie, minus dwa na pasku.

W nagrodę za zgubione kilogramy ufundowałam sobie wizytę u fryzjera i kosmetyczki. Mam wyregulowane brwi i całkiem nową fryzurę. Taką jak ta Katie Holmes. Ja mam bardziej okrągła twarz i pucułowate policzki i na mnie trochę inaczej wygląda, ale i tak jestem zadowolona :D 



Co do diety, to juz jakos wcale nie chce mi sie tak bardzo jesc, co jest bardzo dziwne bo jestem typem żarłocznym. Dzis zjadlam rano kanapke z chleba pełnoziarnistego i drugą z macą. W pracy zjadłam jedną kanapkę z chleba pełnoziarnistego z domowym pasztetem. Niedawno zjadlam poł talerza flaków. Myślałam ze mi wystarczy ale jesc mi sie nadal chce. Jednak glodzenie sie caly dzien nie jest wskazane, pozniej chce sie bardzo jesc. Lece zrobic sobie jakas mala kanapke albo pomarańczę zjem, bo do wieczora nie zdzierżę ;)

Co jest najfajniejsze jest to, że brzuchy mi juz nie wiszą. Wygladam trochę szczuplej i czuję się szczuplej, choc nikt tego jakos jeszcze nie zauwazyl. Ale jutro pokaze sie z nowa fryzura, naloze jakies super ubranie i bedzie ok. Mam nadzieje.

15 grudnia 2007 , Skomentuj



i bardzo sie z tego powodu ciesze. Juz zaczynalam tracic nadzieje, ze kiedykolwiek waga spadnie, a tu taka mila niespodzianka. Co prawda to tylko jeden kilogram, ale w porownaniu z dwoma kilogramami z poczatku diety to razem jest 3, a to juz nie lada wyczyn (przynajmniej jak dla mnie).

Dieta mi idzie swietnie. Przestawilam sie na zdrowe odzywianie. Do kazdego dania jem warzywa albo owoce, nie jadlam chleba choc w tym tygodniu skusilam sie na kilka kromek pelnoziarnistego chleba i 2 grahamki. Dzieki blonnikowi w koncu ruszyl mi uklad pokarmowy :D

Tylko dzisiaj troche smietnik z siebie robie. Od 13 laze i szukam tylko co moglabym zjesc. Ale wlasnie skonczylam jesc kolacje (musli z pomarancza i jogurtem naturalnym), wypije jeszcze kubas herbaty zielono-czerwonej i dam sobie spokoj z żarciem na dzis.

Chyba sie wykapie i pojde spac niedlugo. Jakos ostatnio nie mam sily, musze odpoczac.

10 grudnia 2007 , Komentarze (4)



Szkoda tylko, ze nie za bardzo widac rezultaty dwoch poprzednich tygodni na diecie. Mecze sie, nie jem ziemniakow, nie jem chleba, mam sporadyczny kontakt ze slodyczami a mimo to waga stoi.

Dzis moje cotygodniowe ważenie a utknęła jak zaczarowana na 80 kg. Ani drgnie. Dlaczego???


6 grudnia 2007 , Komentarze (2)



... którym była dziś malutka pauza oddietkowa. Czy to dobrze czy źle to nie wiem, ale postanowiłam, że czasami zasługuję na mały wyskok wysokokaloryczny. Nie można się przecież cały czas głodzic. Tym bardziej, że słodycze pochłaniałam dziś przed południem, czyli teoretycznie kalorie miały się kiedy spalic w ciągu dnia. Ale się tłumaczę przed samą sobą, nie? ;)

Dzisiaj spałaszowałam:
Śniadanie: 2 kromki macy z serkiem czosnkowym plus jedna rzodkiewka
W pracy: mandarynka, jogurt- byłam po nich taka głodna, że pozwoliłam sobie na dwa rogale francuskie z serem i rodzynkami. Wiem, że po pierwsze nie powinnam jeśc słodkości, a po drugie ciasto francuskie ma ogrom kalorii, ale chciałam zjeśc te rogale... i nie żałuję!!!
Obiad: gotowana pojedyncza pierś z kurczaka z mieszkanką meksykańską, a wszystko uduszone w pomidorach i przyprawione na ostro. pycha!!!!!!

Tyle jedzenia na dzis. Poki co nie jestem głodna, ale jak mnie napadnie głód to myśle, że ewentualnie zjem jogurt naturalny albo pomarańcze. Ale postaram się nic nie jeśc.

Tak bardzo mnie kusi, żeby stanąc na wagę, bo widzę po spodniach że mi sadło trochę opadło. Ale nie chcę się rozczarowac, ze jednak nie schudłam. Wytrwale poczekam od poniedziałku na ważenie.

Tydzien temu dostałam od lekarza receptę na MERIDIĘ 10. Do tej pory leży w torebce i waham się czy wykupic tabletki czy nie. Czytałam opinie o Meridii na forum i jestem jeszcze bardziej skołowana. Czy bierzecie może Meridię? Jak na Was działa? Chudniecie, czy to wyrzucenie kasy w błoto??


4 grudnia 2007 , Komentarze (1)



Dzis tak tylko na chwilę. Szybki wpis, prysznic i uciekam spac, jestem zmeczonaaaaaaa...........

Jestem z siebie dumna. W pracy mam 3 Barbary, ktore przyniosly dzis ciasta imieninowe. Nie zjadlam ani jednego <jupi>. Wzielam, ale oddalam kolegom, niech oni tyja ;)

Dzisiejsze menu:
Sniadanie- 3 kromki macy z serkiem, pomidorem i ogorkiem
W pracy- jabłko, później jogurt z musli, a po 13 pomarańcza
Obiad- ryba gotowana z warzywami i surówka z pekinki z sosem czosnkowym
Kolacji brak. Nie jestem jakos szczegolnie glodna, wiec nie bede na sile jadla.

Uciekam. Lece pod prysznic, samoopalacz, odżywka na włosy i ciepłe łóżeczko. Miła perspektywa :)


3 grudnia 2007 , Komentarze (1)

Dzis rano odbyło się oficjalne ważenie. I osiągnęłam świetny wynik minus 2 kg. W tydzień!!! Minus 2 w porównaniu z wagą, którą niedawno osiągnęłam a nie z tą z którą zaczynałam przygodę z odchudzaniem. Ale wszystko wszystkim.... SCHUDŁAM 2 KG W CIAGU TYGODNIA!!!!!!!!!!!

A dzisiejszy dietkowy dzien, do momentu powrotu z pracy, byl wspanialy. Rano na sniadanie 2 kromki pieczywa chrupkiego i jajko. W pracy serek wiejski i jabłko. A po powrocie do domu duszone pieczarki z tuńczykiem i surówka z pekinki. Ale niepotrzebnie zjadłam jeszcze kolację. O 19 zjadłam 3 kanapki z macy, z twarogiem i pomidorem. Jestem teraz taka pełna. Brzuch mi wywaliło na wierzch i nie mogę go wciągnąc :(

A tak w ogole to sie zastanawiam czy dieta w moim wyobrazeniu to naprawde dieta. Jem mniej, jem zdrowiej i chudnę. Ale jak czytam pamiętniki innych dziewczyn a tam menu z danego dnia, na ktore sklada sie jogurt i garśc orzechów to sie zastanawiam, czy ze mna jest cos nie tak bo moze rzeczywiscie tak powinna wygladac dieta!


2 grudnia 2007 , Skomentuj


Weekend minal szaleńczo. Nawet się nie zorientowałam a już koniec, a tak planowałam odpocząc i poleniuchowac. Ale ostatkowałam i spotykałam się ze znajomymi więc nie jest źle, jeszcze zdaze poleniuchowac.

Z dietą jest ok. Nie jem za dużo, jem chude rzeczy, zero ziemniaków, zero pieczywa, minimum slodyczy, jak najwięcej warzyw. ALE:
- w piątek były imieniny szefa, zaprosił nas na ciastko, nie wypadało odmówic i zjadłam kawałek ciasta (z masą)... było mniamuśne
- również w piątek byłam na imprezie andrzejkowej i wypiłam trochę (dużo) alkoholu
- w sobotę pojechałam odwiedzic babcię, która przygotowała mój ulubiony barszcz biały; musiałam zjeśc zeby nie było przykro babci ;) a poza tym baaaaaaaaaaardzo miałam ochote na barszcz biały

Poza tym dieta idzie mi nadzwyczaj dobrze, nawet na słodycze nie mam ochoty, nie jestem bardzo glodna. Nie wiem czy to kwestia tego, ze juz jestem prawie tydzien na diecie i zoladek mi sie skurczyl, czy dlatego ze biore wspomagacze odchudzania i przez nie (dzieki nim) mam zahamowany apetyt.

W sumie jutro mija tydzien odkad zaczelam sie odchudzac i jutro planowalam sie zwazyc, ale nie wytrzymalam i dzis rano wskoczylam na wage. Pokazala kilogram mniej. Spodziewalam sie wiekszego ubytku wagi, ale zawsze lepszy kilogram w dol, niz nic :D




29 listopada 2007 , Komentarze (2)

Dieta idzie świetnie. Jak nigdy.

Dzis pochlonelam:
Sniadanie: banan i 3 kromki chrupkiego pieczywa z serkiem
Przez 8 godzin pracy: 2 banany i jabłko
Obiad: omlet hiszpański z 3 jaj z ziemniakami, patisony w zalewie octowej
Kolacja: sałatka owocowa: banan i 2 mandarynki plus kilka rodzynek
Grzeszek (pierwszy od poczatku tego tygodnia) : 2 ciastka maszynkowe

Tylko ze nic ruchu nie mialam dzis. Tzn dodatkowego wysilku fizycznego oprocz zwyklego łażenia. Moze pokrece sie troche na twisterze, ale tak jakos mi sie nie chce. Bardziej mysle o tym co by tu zjesc a nie o tym jakie cwiczenia powinnam wykonywac. Ale nie złamię się, NIE dla drugiej kolacji. Uciekam pokrecic sie na twisterze :D

28 listopada 2007 , Komentarze (2)

Dzis kolejny dzien drogi do osiagniecia idealnej figury.
 
Myslalam ze nie bede w stanie wstac z lozka z powodu wczorajszego wysilku fizycznego ale o dziwo nic mi nie jest. Czuje sie wrecz niesamowicie dobrze. Dieta idzie jako tako. Jem niskokalorycznie i staram sie jesc jak najmniej ale jestem na urlopie, siedze w domu i z nudow podjadam.

Moj dzisiejszy jadlospis:
Sniadanie: banan
Lunch: 25 dag kurczaka pieczonego, kilka kromek macy z twarogiem
Obiad: ryba gotowana z warzywami
Kolacja: kilka kromek macy z twarogiem

Mialam juz nic nie jesc ale zaczyna mnie ssac wiec chyba po jakies jablko jeszcze wyskocze.

Poza tym bylam dzis u lekarza w zwiazku z beznadziejnymi wynikami badan krwi. Dr zgodzila sie ze potrzebuje schudnac i zapisala mi jakies leki wspomagajace odchudzanie. Wzielam juz dwie dawki. Mam nadzieje ze stosowanie tego cudownego leku cos pomoze.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.