Za mną ostatni długi weekend. Ostatnie święto w Holandii aż do Bożego Narodzenia. Więc też ostatni festiwal jedzenia z nudów i do filmu.
Mało się dziś ruszałam. Trochę robiłam paznokcie, trochę chodziłam po domu bieganie zaplanowałam na jutro. Po pracy i w deszczu. Dziś zaś cały dzień w domu trochę mi ulewa zatopiła ogród muszę dowieźć ziemi i podnieść poziom gruntu uroki życia poniżej poziomu morza
Zjadłam 3.6tys kcal. Było mega duże śniadanie wino. Chipsy. Lody. Czekolada...
Od jutra normalne 5 dniowe tygodnie pracy. Weekendy krótkie. Pod namioty w czerwcu. Wycieczka rowerowa w lipcu. Azory w październiku. Dwa pierwsze mam zamiar pilnować kalorii na Azorach mam zamiar zjeść wszystko. Małże, dorsza, ośmiornice, wszystkie owoce, które tam rosną.
A do października.. Max 2000 kcal dziennie.