Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 maja 2019 , Komentarze (7)

Witajcie cieplutko, choć u mnie dzisiaj pogoda w kratkę; raz wyszło słońce i było bardzo ciepło,raz padał deszcz, był wiatr i zimne powietrze... Jednak rano obudził mnie słońce (okna sypialni mam od wschodu) i jakoś tak bardziej optymistycznie się zrobiło. Plan na dzisiaj był taki: Rano na kije, potem na działkę,dalej poprawiać i wstawić pranie. Proste prawda? Mąż z młodszym synem pojechali na rowery, a ja ubrałam się chwilkę po 8 rano i poszłam na kije. Zrobiłam ponad 6 km co uważam, że jest sporym wyczynem, potem śniadanko i tak sobie siedzę w kuchni i wcinam serek biały, a tu dzwoni moje dziecię i pyta czy jestem już na działce czy może tak może  dłużej leżałam... (wczoraj pracowałam na działce jakieś 3 godziny). No już mi się podniosło ciśnienie, ale myślę co się będę denerwować przecież jest długi majowy weekend i mam wolne. Przecież nic nie muszę! Więc pojechałam na te działkę i wyrywałam chwasty i wyrywałam... Bolała mnie głowa i przez 14 byłam w domku. Zanim się więcej kąpałam, zrobiłam coś do jedzenia, wypiłam kawkę przyjechały moje chłopaki i mąż mówi do mnie to co jedziemy na działkę??? Myślałam, że z fotela wyskoczę!! Daj człowieku trochę czasu abym mogła odpocząć. Ale tak faktem, że około 16 pojechaliśmy i dalej plewilam... Po przyjeździe do domu zasadzilismy jeszcze kwiaty w donicach i teraz odpoczywam... Nie mam siły, a jutro znowu pojedziemy... 

A teraz kilka słów podsumowania: kwiecień rozpoczął się bardzo ambitnie, były cwiczenią, woda, dieta itp slowem super jednak potem coś się zepsuło i porażka. Ale trudno, dziś jest pierwszy dzień nowego miesiąca i znowu zaczynam: bez słodyczy, z aktywnością, wodą i zdrowym jedzeniem. Trzymajcie kciuki bo tego bardzo potrzebuje. Pozdrawiam serdecznie

28 kwietnia 2019 , Komentarze (8)

Miało być tak: wstaje raniutko i jadę na zakupy do sklepu, potem ryneczek (trochę warzyw, owoców i oczywiście nasion bo trzeba już siać na działce), a potem na kije - jakieś 5 km, przyjazd do domu, śniadanie i pojadę na działkę sama bo mąż i młodsze dziecię mieli jechać na rowery. Ja na działkę planował pojechac na jakieś 2 godziny ponieważ mąż powiedział, ze po południu pojedziemy wszyscy razem. A wyglądało tak: budzę się około 6. rano i pytam męża jak za oknem, a on, że jest zimno jakieś 6 stopni, wieje wiatr i przelotnie pada. Pokimałam troche, ale nic się nie zmieniło w pogodzie więc chłopcy nigdzie nie pojechali, ja na kije też nie poszłam, dopiero w poludnie poszliśmy na spacer i tak zrobiłam ponad 8,5 km. Na działce nie byliśmy i dopiero wybieramy się we wtorek. A jak Wam minęła sobota? 

Pozdrawiam

26 kwietnia 2019 , Komentarze (15)

Witajcie w ten piękny i słoneczny piątek; niektórzy zaczynają już dłuuuugi weekend , a ja od jakiegoś czasu mam doła, że dramat. Niby nic się nie dzieje, jest wszystko w porządku, a podświadomie coś jest nie tak. Praca to jak kółko chomika, w kółko to samo, w domu ok, dzieci od poniedziałku do s,kiły i już zaczynam się bać: 2 tygodni dodatkowych wakacji super (oni tak uważają) tylko kto teraz ogarnie te zaległości! Moja walka z nadprogramowymi kg nie idzie, tak jakbym chciała... I nie pocieszają mnie stwierdzenia, że jest to trochę większa powierzchnia erotyczna...  Wczoraj była u mnie kuzynka, która w ciągu 5 miesięcy schudła 40 kg, pod opieką lekarza i dietetyka klinicznego, wyniki ma ok i chyba po raz pierwszy jej zazdroszczę. Nawet moj mąż, który bardzo mnie wspiera piwiedzial: no widać i to bardzo, mamy nad czym popracować! Dzisiaj zaczynam roboty ziemne czyli pracę na działce,nie bardzo mi się chce, ale cóż skoro się podjęłam to trzeba działać. A teraz opowiem Wam moją przygodę z urzędem otóż tata zapłacił podatek za mieszkanie, natomiast nie opłacił wieczystego użytkowania. A ponieważ coś się tam w przepisach zmieni chciałam w urzędzie zapytać o te zmiany (tata ma 78 lat więc w gąszczu przepisów i zmian nie daje rady). Przychodzę do urzędu i idę do punktu kasowo-informacyjnego. W urzędzie pusto, cisza, spokój, czasem jakiś glos... podchodzę i miła pani pyta w czym mogę pomóc więc ja, że chciałam zapłacić wieczyste użytkowanie, a pani czy wiem, że się teraz zmienny przepisy więc ja, że tak i też chciałam o to zapytać wiec pani mówi to proszę iść tam i tam. Poszłam, szukam tego biura i szukam, chodzę wokoło po długich poszukiwaniach okazało się, że pani podała błędny adres. Znalazłam właściwy punkt przychodzę i zaczynam, że chciałam zapłacić wieczyste użytkowanie, a pani od razu nie słuchając mnie podaje mi druk do wypełniania omówi, że jak go wypełnienie to oni załatwiają aby było wpisanie do ksiąg wieczystych oczywiście jak wpłacę opłatę za 20 lat. W trakcie rozmowy pani mówi, że tata jako właściciel musi druk podpisać a ja, że tata nie jest właścicielem mieszkania tylko mama, która nie żyje, ale my nie mamy sprawy spadkowej. A pani: a dlaczego nie ma pani sprawy spadkowej? A ja że nie ma i nie będę na razie jej zakładać... A pani a dlaczego? A ja bo tak, a ona ale dlaczego??? Więc ja że wobec tego chciałabym zapytać czy mogę zapłacić za te 20 lat z góry bo chce mieć spokój, uchodzi mi o to czy no za rok państwo mnie wezwą że nie zapłaciłam bo ta nadpłata będzie na jakim ogólnym koncie czy każdy klient ma konto i indywidualne... A pani ale dlaczego nie ma pani sprawy spadkowej? Opadł mi entuzjazm i siły i kiedy pani zapytała a jak pani chce zapłacić nie wytrzymałam i powiedziałam nie wiem kartą lub gotówka. Pani na mnie popatrzyła i powiedziała musi pani iść do punktu kasowo-informacyjnego i tam zapytać. Więc wróciłam się do punktu z którego pani mnie wysłała i znowu zaczynam od początku, że chciałam zapytać czy mogę zapłacić za 20 lat z góry za wieczyste i jak będzie to zaksięgowane, a pani mówi, żebym poszła do punktu i informacyjnego więc idę sobie i miła pani mnie pyta w czym może mi pomóc więc ja, że chciałam zapytać ponieważ mama która nie żyje a ja nie mam sprawy spadkowej pani mówi, a po co pani mi to mówi! Proszę zadać pytanie więc ja już złośliwie czy mogę zapłacić i jak będzie zaksięgowane? A pani ale co? A ja no właśnie gdyby pani wysłuchała to by pani wiedziała... Kobieta dostała piany i 3 razy mnie pytała dlaczego nie mam sprawy spadkowej? Poddałam sie, wróciłam do punktu kasowego i powiedzialam  chciałam zapłacić 11 zł..

Dobrze, że wpisuo tym, że nikt mnie nie kocha nie przeczyta mój mąż...

Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia

3 kwietnia 2019 , Komentarze (9)

Rozpoczął się kwiecień, a wraz z nim nowe postanowienia: nie będę jadła słodyczy (niemożliwe bo przecież święta), ćwiczenia - jakoś idzie około godziny dziennie, pilnowanie posiłków i picie wody... Codziennie piję jej 1,5 litra głównie to woda, ale też zdarzają się herbatki owocowe. Akurat z wodą idzie różnie czasem wieczorem wypije pół litra wody, a czasem w pracy 1,5... Nie ma reguły. Wiecie co zauważyłam? Że łatwiej mi wypić pił litra wody z butelki (ale tylko pół litrowej) już np pół litra z kubka :):):). A przecież to te samo pół litra! Człowiek to jest jednak niezbadana istota. Mam też tak np jak jem bułkę (grahamkę) mogę ją rozkroic wzdłuż na dwie części i ją zjem nawet nie wiedząc kiedy, a często kroję ją w małe kanapeczki i po zjedzeniu połówki  jestem najedzona...no tak siła wyobraźni... Z moją najlepszą przyjaciółką jestem pokłócona i nie odzywam się do niej od kilku dni no bo dlaczego nie wskazuje spadku wagi mimo, że tak się staram???

Pozdrawiam Ewa

31 marca 2019 , Komentarze (5)

Jak zawsze na niego czekam bo odpocznę, posprzątam, pobiegnę na zakupy, poczytam, posiedzę, spotkam się z koleżanką itp. Milion planów a wychodzi jak zwykle... Wczoraj była piękna pogoda i pojechaliśmy na wycieczkę rowerową. Dosyć fajnie się jechało, tak jak lubię (po płaskim) bo wtedy pracują mięśnie nóg bez zbytniego obciążenia. Jednak przyjechałam z ogromnym bólem glowy, śmiałam się potem, że to z nadmiaru świeżego powietrza. Jezdzilismy leśnymi drogami, a tam mnóstwo fragmentów takiej piaszczystej drogi (typowo nadmorskiej) i oczywiście koło utknęło w piachu, przekrecilam kierownice i....nie wiem kiedy leżałam na ziemi a na mnie rower. Lewe ramię stłuczone, na lewym udzie dwa ogromne siniaki (granatowe) i lekko stłuczone kolano. No cóż straty muszą być hihihi no i potwierdzenie, że sport to nie zawsze zdrowie :)

Jutro nowy miesiąc, nowe wyzwania, nowa walką - a może ciąg dalszy- o lepszą sylwetkę, mam nadzieję, ze waga spadnie bo coś jakaś taka odporna:):). A Wasze plany na kwiecień???

30 marca 2019 , Komentarze (2)

Witajcie serdecznie w sobotni wieczór 

Ponae miesiąc jak nic nie pisałam, ale Was podczytywalam i starałam się być na bieżąco z wiedzą co u Was. Czytałam, jak dzielnie walczycie ze swoimi słabościami, jak upadacie i się podnosicie, jak się odradzacie i jakie odnosicie sukcesy. Ja dzielnie walczyłam, starałam się ćwiczyć codziennie, zdrowo jeść i pić wodę i mimo, że waga nie pokazala nic mniej to widać ,,na oko", ze jakoś mnie mniej. I to jest super! Zamierzam tak dalej trzymać. Utworzyłam nowe wyzwania, które mają mi w tym pomóc. Jedno już znacie to wyzwanie punktowe Ewy 3, a drugie to 3x15. Jeżeli ktoś chciałby się zapisać i walczyć razem serdecznie zapraszam. Dzisiaj na zakończenie miesiąca pojechaliśmy na rower i zrobiłam 45 km i niby nie jest to duzo, ale nadmiar tlenu sprawił, zepo powrocie do domu jakieś 2 godziny byłam jeszcze nieprzytomna. Zmykam spać i jutro coś napisze...A tymczasem co u Was, jakie plany na kwiecień? Nowe ciuszki już kupione na siłownię i trasy biegowe?

Pozdrawiam Was wiosennie Ewa

26 lutego 2019 , Komentarze (17)

Nic nie pisałam, ale Was ,,podczytywalam''. Czytałam, jak sobie radzicie w takiej Waszej codziennej walce ze swoimi slabosciami. Gratuluję Wam wytrwałości!!!! Ja próbowałam trzymać się dzielnie, ale w niedzielę tak mnie naszło na szarlotkę... I jak pomyślałam tak zrobiłam. Zapach w domu pieczonego ciasta? Przefantastyczny... Słodki... Cynamonowy... Taki jak lubię... I przytuliłam kawałek. Nie to, że od razu pół blachy, ale kawałeczek jak najbardziej. Czasami człowiek musi!!!! No i oczywiście wczoraj drugi, ale dzisiaj już nic. Codziennie jadę na mojej bieżni przez 30 minut i solennie realizuje swoje wyzwanie. Wczoraj wrzuciłam wyzwanie na marzec i muszę Wam powiedzieć, że ono mnie motywuje!!! Już oczami wyobraźni widzę szczuplejszą sylwetkę, skórę napiętą... Tak będzie! A Wy macie jakieś wiosenne postanowienia? Pozdrawiam Ewa

17 lutego 2019 , Komentarze (9)

Witajcie w tym wolnym dniu (choć pewnie nie dla wszystkich), ja dzisiaj odpoczywam, choć ciężko to nazwać odpoczynkiem bo przygotowuje obiad. Tydzień minął tak, że nawet nie zauważyłam kiedy. Pilnowałam diety, piłam wodę, codziennie zaliczałam bieżnie, nie jadłam słodyczy i robiłam coś dla siebie czyli to wszystko co wpisałam do swojego wyzwania. I wiecie co? Chyba najtrudniej bo mi zrobić coś dla siebie!!!!! Ale udało się: a to pomalowałam pazurki mimo, że lakier się ładnie trzymał:), a to spotkałam się z koleżanką, poszłam na wiosenne odzieżowe zakupy itp. Czego najbardziej nie chciało mu się robić? Balsamować ciała!!! Niby to taka prosta rzecz a jednak!! W czwartek złapała mnie chrypa i skrzecze jak sroka albo jakaś inna wrona :) a ponieważ pracuje z klientami nawet nie wiecie ile dobrych rad dostałam na to gardło... A to ileś tam olejów z czymś tam (bo oczywiście nie pamiętam z czym), z pieprzem cayenne, z imbirem, z cytryna, nie pić herbaty i oczywiście różne medykamenty. A dzisiaj mam... katar. Więc witaj wiośnie, piękna,radosna, ciepła tylko, że nie mam jak cie podziwiać bo jestem słaba i tylko zastanawiam się jak sobie poradzę z moim wyzwaniem. Będzie dobrze! Musi!!! A co u Was? Czy wiosna już jest w Waszych domach, sercach i myślach? Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli

11 lutego 2019 , Komentarze (12)

witajcie w przeddzień mojego wyzwania, które założyłam i na rozpoczęcie którego nie mogę się doczekać!!! Cieszę, jak dziecko, które dostało cukierka albo czekoladkę. Wiem, że mogę pilnować się sama, a nie czekać na wyzwania, ale mam wrażenie, że ono mnie bardziej zmobilizuje. W końcu chcę być laska :):):), wskoczyć w obcisłą sukienkę i krótką koszulkę - nawet jeśli taka sytuacja miałaby być na działce :):):). Jestem dzisiaj pełna optymizmu, radości i uśmiechu. Jestem też zaskoczona, że kilka osób zapisało się na to wyzwanie, a jeżeli ktoś chciałby spróbować zapraszam. Pozdrawiam Was wszystkich i każdego z osobna, życzę dobrego tygodnia, żeby Wam chciało się tak, jak mnie dzisiaj. Buziaki. Ewa

10 lutego 2019 , Komentarze (14)

Witajcie po długiej przerwie, choć nie dokonywałam wpisów, nie oznacza to, że Was nie czytałam. Widzę, że pojawiło się sporo nowych osób (super), ale też wielu osób nie widzę. Nie pojawiał się ponieważ: nie za bardzo miałam czas, trochę mi się nie chciało, nie miałam się czym pochwalić. Ale teraz postanowiłam, że najwyższą już pora, aby znowu zacząć swoją przygodę z walką z nadmiarem kochanego ciałka, balastem, kółkiem ratunkowym itp. Uważam, że dokonywanie wpisów pomaga pod warunkiem, że są uczciwe, ale przecież o to chodzi, żeby nie oszukiwać samej siebie. Postanowiłam, że utworzę wyzwanie, które pomoże mi w walce ze swoimi słabościami ,,Wyzwanie punktowe Ewy". Nie zamierzam głodować, stosować diety 500 kcal czy np. stosować diety lodowej :) Nie od razu Kraków zbudowano, a małymi kroczkami też można dojść do celu. Przecież na to jak wyglądam pracowałam przez kilka lat więc nie spodziewam się osiągnąć wymarzonej wagi, sylwetki w ciągu miesiąca. Trzymajcie kciuki, zapraszam do komentowania i dokonywania wpisow, pamiętajcie, że w grupie siła!!! Miłego wieczoru... 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.