luty 2025 waga najwyższa/ najniższa w połowie cyklu.
Udanego marca 🙂
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 80014 |
Komentarzy: | 4817 |
Założony: | 9 stycznia 2018 |
Ostatni wpis: | 18 kwietnia 2025 |
kobieta, 41 lat, Wygoda
178 cm, 114.40 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
luty 2025 waga najwyższa/ najniższa w połowie cyklu.
Udanego marca 🙂
Jaki byłeś ?
co do deficytu bardzo udany 2/28 dni były lekko naruszone ale 3000 kcal nie przekroczyło.
waga no tu to poemat matematyczny sinusoidy w górę w dół i w górę i wkoło
czy zanotowano mniejszą cyfrę tak bardzo drastycznie w dół było raz, oczywiście ok 13 dnia cyklu i na ten czas znów czekam i ta wagę uznaje za spadek...
aktywność rozpoczęta bieżnia od dwóch tyg i bardzo częste wyjścia na zewnątrz..
woda była w dobrych ilościach
sen bardzo źle malutko wręcz
bilans posiłków pięknie zachowany...menu jest już taką codziennością...menu lubię i powtarzam...
Jutro się zwaze choć jestem 4 dni przed @.
menu dziś
jajecznica parówki z indyka ćwierć kajzerki
sernik fit
ob
kol proteinka mozarella salata
aktywność spacer 3500 kroków, porządki i sadzenie w ogrodzie ok godz. Jeszcze wyjazd na zakupy...
Zatem żegnaj luty ...
... A u mnie wczoraj trwała taka walka z myślami ..bo byłam w rozjazdach sklepowych z dziećmi i nie zjadłam kolacji i po zakupach promocyjnych princepolo tak bym zjadła tak pogryzła..heee z godzinę walczył diabeł z aniołem wygrał anioł zamiast wafla zjadłam kajzerkę z pomidorem i sałata wędlina była pyszna i się najadłam...choć mój post został zakłócony ale chyba lepiej utrzymać limit kcal niż z głodu o 22 rzucić się na te wafle.
Dzis planuje dwa paczki kosztem oczywiście tradycyjnych węgli.
sn fit pianka do kawki
ob sałatka gyros plus dwa paczki
kolacja proteinka mozarella salata lodowa.
Ostatnio w tyg jadłam więcej węgli ok 200/250 nie wiem czemu tak mi chodzi po głowie że może to ruszyło spadek wagi. Bo ok 3 tyg temu chciałam zejść i zeszłam na ok 110/120 g i może to mi nie posłużyło i organizm się zbuntował...hmmm. to taka dygresja...
dzis waga 116.10 zaciskam zęby i uporem wywalczę te 110 i 99 w tym roku. Tylko tyle.
Wywalczony mniejszy pomiar, choć nie paskowy ale cieszy. Wkoncu od 13 lutego coś mniej, było emocjonalnie ciężko ale warto czekać na mniejszą cyfrę..
Milego dnia 🙂
Dziękuję za odpowiedź Wasza pisze zbiorczo z braku czasu ☺️.
jeszcze mam pyt cięcie kcal ale ile 100, 200? Niedawno ucielam 100/150 chyba przeczekam lub będzie zero.
Wiem że nie moge się poddawać ja już nie chcem zobaczyć 125 lub więcej...
dzis już zrobione 4200 kroków w tym wsadzone juki 😅 z moimi małymi pomocnikami. Zwykle codzienne chodzenie sprzątanie. W sumie do 14 siedziałam od rana tj. 6 trzy godz reszta tupanie. Pogoda sprzyja podworzu będziemy wychodzić dwa razy dziennie...córkę nie puszczam do przedszkola dopiero w maju, szkoda czasu na choroby.
Jakie wasze doświadczenia w tym temacie i jakie działania podejmowane były u Was....
Diet break ?
Cięcie kcal, ile ?
co u Was zadziałało....
Co będzie to będzie daje sobie jeszcze mc na spr spadków wagi , pomiar a później hmm ... zero kaloryczne czyli 2500 zamiast 1950 przez 7 dni. I zobaczymy co będzie.. z 2 mc temu zeszłam z 2100 na 1950. I narazie bym nie ciepła kcal, będę działać z bieżnia bo trochę odzyskałam czasu od kompa wieczorem. Obecnie tydzień przed @ i jest 117.40. czekam ...
sn na wierzchu pół skyra i cynamon
...a dalej zimny kubeł wody..bo waga 117.40 ehh no nic w dół..
Dziś plener
Przestałam się ważyć...bede czekać czy coś ten poziom 2000 kcal da na dzień tzw ppm. Ale trwam nie odpuszcze. Wczoraj byłam tak nie wyspana że tylko odliczałam czas do wieczora to było już ponad moje siły ... Aż nie wierzę dziś że tak było, nawet nie gadałam w dzień tylko walczyłam z zamykającymi się powiekami. Podszlam o 19 z córką spać. Trochę lepiej dziś. Synek budzi się o 1 i stwierdza że to już czas wstać. Dziś jakoś uspalam go o 2 w nocy wózkiem i jeszcze leglam do 5.
Dzis zjadłam 1500 kcal. Bo do obiadu była micha zieleniny i jakoś nie czuję głodu. A kolacja u mnie pomiędzy 15 a 16. Taki post do 7 rano. I co waga jakoś nie leci tak jakby się chcialo. Lekka kolacja. Na 4 poranki już upieczony dziś zamiast placuszków mix z serka wiejskiego jedno banan kakao drugi jabłuszko plus jaja odżywka łycha płatków owsianych.
Do jutra.
Dziś bieżnia już zrobiona 30 min. Spacer z dziećmi czyli dotlenienie.
Menu ok, rano jajecznica kajzerka i kiełbasa z gęsiny.
ob łosoś z warzywami z patelni
3 małe pomarańcze jakoś tak mi smakują
kol druga część Ob z wczoraj gnocchi kurczak kurkuma kukurydza pieczarki
Moze kiedyś ta konsekwencja mnie zaskoczy miło. Szczerze to już nie wiem czy myśleć że ważę te 113.90 czy więcej bo woda zalega🥴🥴🥴. Boli utrata tych 113.90.. chyba trzeba wybiec w przyszłość i myśleć że dotarło się do celu i ćwiczyć deficyt ❤️❤️ i dobre nawyki🍀