Dzisiejszy dzień zaczęłam od porządków w lodówce. Po każdej gościnnie zostaje mi sporo jedzenia. Wszyscy lubią rosoł i zupy na pierwsze danie ale niestety nie mam co zrobić z mięsem a w szczególności z rosołu. Nikt nie lubi gotowanego. Na dobry rosół potrzeba sporo mięsa ja wkładam 3 rodzaje kurę trochę indyka i rosołowa cześć wolowiny. Cześć mięsa podsmażyłam wczoraj na maselku trochę dopikantnilam papryka i zjadłam z mężem na obiad. Dziś podzieliłam i znowu zrobię paszteciki lub pierogi. Oczywiście muszę nimi kogoś uszczęśliwić. Przez ten okres od ubiegłej niedzieli posiłki większe niż założyłam. A i słodkie było kilka razy w ciągu dnia. Niestety czesc jedzenia wyrzuciłam by nie jesc na siłę. Dziś jestem sama i nareszcie wracam na dobre tory. Muszę przyszykowac dzbanek wody z cytryną to wypije ja bez problemu. Zrobiłam sobie porównanie sylwetki na podstawie zdjęć z początku odchudzania do wczoraj. Mnie efekt nie zadawala mąż mówi że duża różnica. Dzisiejszy dzień to porządki w domu pranie i czyszczenie. Nie znoszę kurzu w domu a mimo bieżącego sprzątania ciągle widać na meblach i panelach. Żeby nie ogrzewanie podłogowe założyłabym deski podłogowe wygląd i estetyka nieporownywana do najpiękniejszych paneli. Aura pogodowa się poprawia nareszcie będę mogła popracować w ogrodzie nic tak szybko nie rośnie jak chwasty. Ćwiczenia też muszę reaktywowac bo odpuściłam a lepiej się czuję po aktywności fizycznej. Zmykam do zajęć domowych pozdrawiam Was serdecznie i powodzenia w dalszej walce o sylwetkę.