Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 92.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 listopada 2018 , Komentarze (1)

Hei hei,

Tym razem, po bardzooo dlugiej przerwie witam sie z Wami z Norwegii..Jak tak patrze na to co pisalam ostatnio i o zgrozo na wage z tego czasu to tylko rece zalamac i kielicha sobie walnac, Tyle pracy, tyle wyrzeczen i wszystko szlag trafil. Bo sie nie chcialo. Wymowek moglabym znalezc wiele, ale po co.

Nowy kraj, Norwegia.. Nigdy nie myslalam ze bede tu mieszkac, Na wakacyjny wypad to czemu by nie, ale na stale? A jednak. Zycie pelne jest niespodzianek. W lipcu spakowalam kartony (a bylo ich kilka) wyslalam wszystko do Oslo i oto jestem. A wlasciwie jestesmy:)

Dziwne to uczucie gdy nagle z dzielenia domu z kompletnymi nienzajomymi masz nagle cale mieszkanie dla siebie. Co prawa do niecale 40 m2, ale po zyciu 4 lata w jednym pokoju jest tyle mozliwosci gdzie mozna rzcucic ciuchy i zrobic burdel ze sobie mozecie tylko wyobrazic:)) Wolnosc jest bezcenna.

Moj narzeczony (bo ksiaze padl na kolana w czerwcu:D) tuz po moim przyjezdzie stwierdzil ze bardzo szybko zapomne o londynie i bedzie to tylko jakies mgliste wspomnienie ostatnich lat zycia w ciaglym biegu, martwienia sie czy starczy nam pieniedzy, dlugow do splaceniai pracy po 12h na dobe... wtedy sie smialam ..dzis musze sie zgodzic. Ostatnie 4 miesiace daly mi perspektywe.

A skoro juz sie ogarnelam jako tako, wracam na wlasciwy tor. Waga mnie przeraza. Doslownie jak o tym pomysle to motywacja jest. Zapisalam sie na silownie. Wczoraj bylam pierwszy raz. Tylko na cardio zeby choc troche sie rozruszac przed zajeciami.... dzis nawet zebra mnie bola... No ale 45min wycisnienie na biezni i wioslarzu. Jutro kolejny trening:)

16 października 2017 , Komentarze (1)

Juz polowa pazdziernika a ja z kilometrami daleko w polu... na poczatku pazdziernika wycisnelam polmaratonowe 21.3km.. nogi bolaly tydzien...wiec wzielam sztange dla odmiany... pogoda tez nie sprzyja.. deszcze wiatry.. a bez przesady to ma byc przyjemnosc..

No ale wczoraj sie zebralam .. buty na nogi i do parku..bylo 20 stopni! Londynska pogoda jak widac jest nieco nieprzewidywalna

23 września 2017 , Komentarze (1)

jest jest jest. Rowno 70. I ani grama wiecej. Zobaczcie a uwierzycie.. dotknijcie a poczujecie.  Jest mnie mniej o ponad 8kg. Dopszzz... sukces

17 września 2017 , Komentarze (1)

Dzis ma padac wiec zebralam sie rano - tj przed 10 i poszlam biegac. W niedziele. W poranek kiedy to wiekszosc ludzi smacznie spi albo odsypia impreze..a w parku masa ludzi - biegajacych. Az sie zdziwilam. Czasami tak mysle ze fajnie byloby z kims potruptac ale jakos nie wyobrazam sobie dopasowac sie z kim tempem i gadac..od gadania jest piwo czy kawa.. no ale moze kiedys sie ktos znajdzie.

Wczorajszy pump czuje w udach i w  ramionach..czyli cos tam sie ruszylo..

Dzis nieskromnie. 12km. W niecala godzinke. Termoaktywny golfik to jednak super sprawa. Za luzny bo chlopa ale zdaje egzamin. Biega sie bardzo przyjemnie. Bez potu. Zimna.Goraca.

Czas na proteinowy shake. W teorii powinien byc zimny ale cieple mleko z malinowym proszkiem i pianka smakuje wybornie.

Leniwej niedzieli

Ps. Maly update miesiaca: 

16 września 2017 , Komentarze (2)

W koncu. W koncu jest 70!  Tak czekalam na ten moment i czekalam.  Motywacyjne zrzuty po 1 czy 2 kg sukcesywnie doprowadzily do celu. Szczerze to myslalam ze bedzie ciezej. Dluzej. Z wiekszym stekaniem.

Tymczasem dzis mala sesja body pumpa  przed praca - w koncu mam odpowiednie lustro - na tyle duze ze widze cala sylwetke. Po kilku minutach przypomnialo sobie cialo co to znaczy 5kg na plecach i na bickach..hahha. zmeczenie jest umiarkowane..na poczatek nie bede sie szarpac. Tym bardziej przed praca.

Kolano boli od czwartku.. wszak nie szarzowalam bo 10km to sredniawka .. ale wcz juz dla pewnosci wiekszosc dnia przelezalam nadrabiajac zaleglosci filmowe i dzis jest zdecydowanie lepiej.

Moze jutro sie rozbiegam na dluzej.zobaczymy.do konca mca 14 dni i do celu niecale 35km.. wiec moze 20 doloze ot tak. Zeby porywalizowac sama ze soba - na nike app kolejny level a co za tym inny kolor zaczyna sie za 55km..wiec akurat

10 września 2017 , Komentarze (6)

taki mialam plan gdzies tam w glowie ze na jesieni wytrenuje sie na tyle ze polmaraton dam rade wymeczyc.. tym bardziej ze najblizsze tygodnie bede slomiana wdowa..wiec duzo czasu na myslenie..jedzenie i trenowanie..

Ale. Uslyszalam ze jak przebieglam 15km z zatrzymaniem - bo padalo ostro- to znaczy ze oszukalam.... wiec zebralam sie w sobie i pomyslalam..jeszcze ci pokaze... i poszlam..

Wrocilam z licznikiem 21.63 km Z niesamowitym czasem. Wiem ze to nie oficjalne zawody i tlumy ludzi wokol.. ale chodzi o sam fakt. Fakt przebiegniecia polmaratonowego dystansu. Duma mnie rozpiera.

Nogi czuje przed 4 dni. Dopiero wczoraj poszlam na 10k a dzis 5 k na rozbieganie..cel.w tym miesiacu przebiec 80km.. poki co juz 36 km wpadlo wiec mysle ze jest to calkiem realne..

21 sierpnia 2017 , Komentarze (1)

2 mce - 8 kg.

8kg mnie mniej.i to cieszy. Cieszy tym bardziej ze dzis jest bardzo ponury dzien i nie wiem jak to zrobie zeby wstac i isc biegac..

19 sierpnia 2017 , Skomentuj

Czekasz i czekasz i czekaszzz...

Az w koncu nadchodzi ten dzien kiedy bariera 15km zostaje przelamana..i jest niby radosc i jest motywacja do dalszego parcia..ale.. nagroda mialo byc wino..3 butelki patrza na mnie..ja patrze na nie.. ale zamiast otwierac cos ohh ahh phhh ze stojaka kupuje tanie wino..tanie wino na reset. Czy nie zasluguje na to ze stojaka? Jak najbardziej tak. Ale zwyczajnie mi szkoda. Chce zeby V byl przy mnie kiedy otworze najnowszy nabytek. Chce by to wino jak i te 15km okupione wysilkiem cos znaczylo.

Cos sie zmienia w mojej glowie.na plus.

14 sierpnia 2017 , Komentarze (3)

z dobrych wiadomosci. Po tygodniu zaharowania w pracy w koncu dzien wolny ..wiec buty na nogi, sluchawki na uszy i dawaj.. dzis personal best. 12km w 1:01:50.i gdyby nie to ze nie wzielam wody a wyszlo palace slonce.. moze jeszcze 2 czy 3 km daloby rade wycisnac. Z elementow motywacyjnych: nagroda juz czekala❤. Wcz wieczorem V przyniosl wino z urugwaju 2009..na razie bedzie lezakowac az najdzie mnie mega chec..

5 sierpnia 2017 , Komentarze (2)

Nic tak nie pomaga z rana w 6dniowym tygodniu pracy jak spadeeek na wadze.Kolejny kg w dol. Motywacja wzrosla wiec gatki wciagnelam i dawaj do parku. 10km za mna. Ledwo zdazylam wrocic zaczelo lac. Wiec wyczucie czasu znakomite.

Jestem wypompowana ale zadowolona..bardzo zadowolona. Sredni czas na 1km to dzis  5:04min. A zaczylam 5:30. Dalej jak biegne wydaje mi sie ze wloke sie jak babcia..dzis taka zabawna sytuacja -  biegam wokol jeziora.. wyprzedza mnie laska.. rach ciach wskoczyla przede mnie.. mysle ale ma sile w nogach ( i zgrabna taka) 15metrow pobiegla i padla. No to tym razem ja ja wyprzedzilam i juz nie wrocila...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.