Natchnelo mnie, by sprawdzic swoj stan garderoby. I jestem w sumie zadowolona. Mam tylko:
A. Spodnie: 2 pary jeansow, 4 pary spodni na lato, 2 spodnice, jedna sukienke, jedne dresy.
B. 5 swetrow: jeden na wielkie mrozy, jeden golf, 2 przejsciowe i jeden na lato
C. 5 t shirtow ktore nosze tylko po domu, 3 wyjsciowe i 3 bluzki ( na okazje)
D. 3 koszule, 1 pizame, 2 stroje na silke.
E. 5 par butow ( jedne zimowe, jedne eleganckie, 2 pary adidasow i sandaly)
F. 6 okryc: 2 plaszcze, 1 kurtke na deszcz, jedna na wyjscie skorke i 1 na zime i 1 przejsciowa.
I to tyle. Tzn mam jeszcze 3 czarne koszule do pracy, czarne spodnie i czarne buty, ale to czeka w worku az do pracy wroce, wiec nie uzywam.
Czy to duzo? Czasem wydaje mi sie ze tak. Mamy male mieszkanie i obiecalam sobie ze nie kupie nic bez wyrzucenia czegos. Z niczym nie chce sie zegnac. Wlasnie mysle kiedy cos kupilam ostatnio do ubrania.. i bylo to w lipcu ( z musu rzeczy do pracy) i dobrze mi z tym.
Moje siostry i mama maja SZAFY ubran. Nie rozumiem tego.. no i szafy butow - tego to juz w ogole nie ogarniam.
A jak u Was z garderoba? Szafy pozapychane?