Witajcie Kochani ;)
Powracam po dłuższej przerwie. Najpierw dobre wieści, już w domku jesteśmy. Wypis dostał M w piątek. Jak tylko przyjechaliśmy, zaczęłam ogarniać dom....bo syf był niesamowity. Ogarnianie w sumie nadal poniekąd trwa. Jutro jeszcze ostatnie szlify, pranie, podłogi, łazienka na błysk. Fajnie,że już w domku,ale mam co robić, bo M może jeść tylko papki i to dobrze zmiksowane. Zadrutowane zęby do końca stycznia . Ale dam radę. dziś miał na obiad z miksowaną rybkę z frytkami ;) Chyba,że macie jakieś pomysły na papki ;) Czekam na propozycje ;)
Z innych dobrych wieści, waga spada. Rok kończę z waga 65,2 kg a doszłam do wagi 69.4 :( Tak więc 4 kg poszło.A w ciągu ostatnich 2 miesięcy poszło 2 kg :) bardzo ładnie, uważam. Może wolno ale trwale :) Złożyłam postanowienie,że w dniu swoich urodzin czyli 15 kwietnia będę ważyła 58 kg :) hmmm Mało tego wykupiłam dietę na Vitalii ;) Wiem, wiem miałam nie kupować, posiłkować się tym co miałam. Jednak zdecydowałam się być może ostatni raz na wykupienie diety. Pozostało mi dobre 7 kg do zgubienia, mam na to 3 i pół miesiąca ;) powoli, dam radę ;) Cieszę sie jak dziecko,że waga udało sie tyle osiągnąć. Ktoś powie, że zwariowałam, bo z czego ja się cieszę ??? Ale prawda jest taka,że zmieniłam nawyki i to też pomogło mi zrzucić te kg.
Jutro po 11 godzinie będzie menu diety ;) jestem ciekawa co tam ciekawego znajdę ;)
Planów na Sylwestra brak. Będziemy w domku, musimy odpocząć. Chociaż ja odpocznę dopiero wtedy, gdy M przestanie brać leki i będzie jadł normalnie. Wszystko przed Nami.
To chyba póki co tyle ;) Bo czuję,że cos miałam Wam jeszcze napisać, ale wyleciało mi z głowy ;)
Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia :* Pozdrawiam cieplutko :) Do następnego razu :)