Poniedziałek był udany i miałam nadzieję, że reszta tygodnia również będzie. Niestety dzisiejszy dzień, nie jest taki. Nie licząc, że od samego rana myślę, że dziś jest sobota :D Nie wiem czemu...
Mimo, że gorszy dzień, to kalorie policzone
I posiłek: chleb z pasztetem , ogórkiem
II posiłek: pół panini z żabki
III posiłek: lody ( nie zjadłam tego wszystkiego na zdjęciu) arbuz, brzoskwinia , chipsy i teraz matcha
Kalorii sporo, jak na tak małą ilośc jedzenia :( Lody zjedzone w napadzie złości i smutku... Ale cóż bywa i tak. Jutro też jest dzień i może być całkiem spoko. Nie ma co się poddawać. Trzeba iść przed siebie.
Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :*
To był długi, ale miły dzień. Dziś skorzystałam i pojechałam z M do Płocka na rozładunek. Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam z nim w trasie... Kiedyś często z nim jeździłam, potem jakoś przestałam. Brakowało mi tego. Lubię widoki z tira, są piękne...( prawda Kasiu ? :)
W sumie nie planowałam z nim tego wyjazdu, dlatego też jedzenie hmmm z drogi wygląda tak:
I posiłek: wafle ryżowe
II posiłek: croissant, maliny większość opakowania ( kupiłam od starszej pani przed sklepem -żałowałąm, że nie wzięłam więcej ) , kabanosy 3 sztuki , paluchy serowe
III posiłek: frytki, schabowy ( w drodze do domu) i teraz dopijam matchę
Fakt wyjazd nie był planowany, ale z rana jednak wrzuciłam do torby książkę. " chudszy" Stephena Kinga . Udało mi się przeczytać 157 stron w godzinę i 26 minut. Całkiem ładny wynik :) A książka... hmm wciąga. Myślę, że gdybyśmy byli dłużej na postoju, to przeczytałabym całą. Fakt byliśmy w dwóch miejscach, bo po Płocku wpadł Inowrocław, ale o dziwo wszystko szybko szło :) na rozładunkach. Nie żałuję, że wzięłam książkę.Wczoraj skończyłam Marcela Mossa książkę " Już nikt mnie nie skrzywdzi" Bardzo fajna książka. Mam znowu chyba wenę na czytanie... tylko niestety kończą mi się książki :) Czas rozejrzeć się za kolejnymi.
No nic, to byłoby na tyle w dniu dzisiejszym. To był na prawdę super dzień. Oby taki był cały tydzień :) Cieszę się, że udało się w drodze policzyć kalorie ( nie zawsze to jest łatwe) Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Cudownego tygodnia. Pozdrawiam :) :*
Lubię takie dni, kiedy mi wychodzi ....Lubię takie dni, kiedy na koniec dnia, mówię dałaś radę...I tak właśnie jest dziś. Mimo, że treningu brak...coś nie mogę zebrać się w sobie, aby wrócić do treningów :( nad tym ubolewam, ale chyba potrzebuję czasu, aby wrócić.
Kalorie policzone
I posiłek: chleb z polędwicą łososiową
II posiłek: ziemniaki, pierś w płatkach kukurydzianych z piekarnika, sałata z jogurtem greckim
III posiłek: lody, borówki, porzeczka
IV posiłek: jajecznica z szynką, bułka z dynią, ogórek, matcha
Może i treningu nie zrobiłam, ale skończyłam kolejną książkę. "Już nikt mnie nie skrzywdzi" Marcel Moss...polecam. Skorzystałam z pogody, usiadłam na dworze i czytałam.... ogólnie przeczytanie książki zajęło mi 2 godziny 38 minut ;) Bardzo mnie relaksuje czytanie. To jest czas tylko dla mnie.
Niedzielę kończę spokojnie, dodam wpis i zmykam do łóżka... ale zanim łóżko to ogarnę stopy ;) heheh lubię sobie wymoczyć..... i wygrzać w ciepłej wodzie ;) Jutro czeka mnie kilka spraw do załatwienia. Z racji tego, że córka już pełnoletnia, to ona będzie składała o alimenty z funduszu.... ja zrobić tego nie mogę. Jedynie co mogę , to dalej reprezentować ją u komornika. Nie wiem, jak ona to ogarnie, bo niestety nie lubi urzędów, rozmów z ludźmi.... Muszę na spokojnie do niej podejść odnośnie jutrzejszej wizyty. Ja obcykana z urzędami itp... ale dla niej to czarna magia. Trzymajcie kciuki, aby wszystko się udało. A swoją drogą... chore te nasze przepisy... żeby nie dało się nic zrobić z alimenciarzem.... a on żyje jak pączek w maśle :( przykre to... Ale póki ja żyję... to, to ogarnę, pomogę.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Rób swoje, walcz o swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia i udanego nowego tygodnia Tobie życzę. Pozdrawiam :) :*
Znowu dni uciekają, nie wiem jak i kiedy. Wczoraj brak wpisu, ale były urodziny mamy :) i jakoś też dzień nie przebiegał tak jak chciałam. Jedyny pozytyw to urodziny mamy. Byłyśmy z córką, zrobiłyśmy niespodziankę. Kupiłyśmy torcik, świeczki i racę wsadziłyśmy, będąc już na klatce schodowej ( brat nam pomagał) Udała się niespodzianka hihihi. Kalorie nie liczone, ale nie żałuję. Dziś już wróciłam
I posiłek: bułka z piersią z kurczaka, ogórek kiszony
II posiłek: zupa pomidorowa z ryżem
III posiłek: arbuz, maliny, winogrono, wafel ryżowy z mlecznej czekoladzie, pianki bananowe, chipsy cebulowe
IV posiłek: bułka z dynią, pomidor, ogórek, sokoliki, matcha
Ogólnie dzień na plus. Jestem zadowolona z niego ( chociaż wiadomo, mogłoby być lepiej... ale gorzej też :) także cieszę się z tego co jest)
No to byłoby na tyle.... Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :*
dziś wpis na szybko, bo głowa mi zaczyna pękać. Ogólnie dzień był ok. Udało mi się skończyć książkę ( i tym samym niestety mało zjadłam.... bo właśnie skupiłam się na czytaniu )
I posiłek: grzanki z serem brie, figą i miodem, kawa mrożona
II posiłek: kukurydza
III posiłek: banan, tosty z szynką, serem, ogórek i sos remulada oraz matcha
Tak, wiem.... mało.... ale książka była wciągająca ;) Osoby lubiące czytać wiedzą o czym piszę :) Wzięłam tabletkę, dopiję matche i do łóżka... Dziś waga pokazała mały spadek... a to mnie już bardziej zaczyna motywować ;)
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach. Powodzenia.Pozdrawiam :) :*
Dzisiejszy dzień jest całkiem spoko... chociaż smutek mnie ogarnął, bo odszedł jeden z małych kotków. Miał 2 miesiące :( Ale z drugiej strony jak miał cierpieć, to lepiej jak odszedł. Jeszcze na koniec go umyłam, nic nie kontaktował :( To był przykry widok.
Jeśli chodzi o kalorie, to policzone
I posiłek: chleb fitness z pomidorem, frankfurterki
II posiłek: koktajl borówkowy, winogrono, kieszonki z ciasta francuskiego z serem, szynką, pomidorem i kawa mrożona
III posiłek: skyr, paluchy serowe, banan, matcha
Niewiele w sumie dziś zjadłam, ale o dziwo jestem najedzona. Ale może to i nerwy z kotkiem, że nie miałam apetytu. No nic..... działam dalej. Nie poddaje się. Dziś siódmy dzień liczenia kalorii. Swoją drogą ten chleb fitness z Biedronki jest bardzo dobry, a jak jest chrupiący to jest bajka ;)
Aaaa nie pisałam o planach na sierpień, tak mi się teraz przypomniało..... i nie będę pisała. Nie robię planów. Nie chcę... będę robiła tak jak dotychczas, woda, kroki... pozostają bez zmian. Fajnie byłoby zmniejszyć ilość słodkości, ale co ma być to będzie. Nie planuję nic konkretnie... nie tym razem.
Trzymam za Ciebie kciuki. Nie poddawaj się. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :*
To był dobry dzień :) Jednym słowem :) Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak powiedziałam w poniedziałek. Dobrze byłoby, gdyby dla odmiany skoro poniedziałek był dobry, to aby reszta tygodnia była dobra :) Zwykle, gdy poniedziałek miałam kiepski, to reszta tygodnia też była kiepska.
Jedyne do czego mogłabym się lekko przyczepić, to pogoda do godziny 15.... padało, lało, kropiło i tak na zmianę. To mnie troszkę zasmuciło, bo chciałam poczytać na dworze i dupa :) No nic, może jutro się uda ;) Najważniejsze, że samopoczucie dobre.
Dzisiejszy jadłospis
I posiłek: bułka kajzerka z sałatą, łosoś wędzony ( jeszcze z nad morza )
II posiłek: ekler, truskawki, porzeczka czerwona, matcha
III posiłek: cukinia plus jogurt grecki
IV posiłek: serek straciatella, borówki, czarna porzeczka i teraz matcha ;)
Jestem zadowolona z jedzenia dzisiejszego. Wszystko zjadłam z apetytem :) Aż cięzko mi uwierzyć, że to już 6 dzień liczeni kalorii. Hmmm szkoda tylko, że nie zrobiłam pomiarów. No ale wiedziałam, że okres się zbliża i wolałam nie ;) Ale nic straconego. Najpierw muszę znowu się wdrożyć w liczenia kalorii, zapisywanie......a na ważenie mierzenie przyjdzie czas :)
Dawno nie miałam tak dobrego humoru, na koniec dnia.... aj energia mnie roznosi :)
Tobie życzę pięknego nowego tygodnia. Rób swoje, na swoich zasadach :) Nie poddawaj się. Nawet gdy masz gorszy dzień czy dwa... nic nie szkodzi. Każdy z nas miewa :) Jesteśmy tylko ludźmi. Głowa do góry. Powodzenia. Pozdrawiam :* :)
A ja dalej mam problem z wstawieniem wpisu z komputera :( Czy też tak ktoś ma ? Z telefonu bez problemu... a komputera niestety nie. Tzn napisać tekst mogę, ale opublikować to już nie. Mało tego ten pasek na dole strony blokuje mi wstawianie zdjęć... tzn muszę zmniejszyć stronę, wstawić i znowu stronę powiększyć... szok. Nie wiem o co chodzi ...
Nie, nie poddałam się. Wczoraj nie było wpisu, bo dzień zakręcony troszkę. Młodą zawoziłam o 19 do miasta, a przed 1 w nocy odbierałam... i jakoś na wpis zabrakło czasu. Bywa i tak. Nie poddałam się, ale jedzenie wczoraj i dziś hmm słabe. Poniekąd moja wina, bo nie zrobiłam wczoraj zakupów... Nie pytajcie dlaczego ( atmosfera domowa i postanowiłam zastrajkować )
I posiłek: straciatella, truskawki
II posiłek: bułka z sałatą, pomidorem, ogórkiem, piersią z kurczaka z grilla
III posiłek: arbuz
Szczerze to byłam pełna po obiedzie. Zapchałam się bułą. Lubię je z dodatkami, taki a'la kebab domowy ;) Dajesz do środka, to co chcesz :) i syci na długo.
Wczoraj byłam otumaniona po tabletkach, nijaka... ale musiałam się wyciszyć i innego sposobu nie było. W sumie do dziś mnie one trzymają.
Jeśli chodzi o dzień dzisiejszy.... to jest to pochmurny dzień... trochę poczytałam na dworze, trochę spraw na kompie ogarnęłam ale, że wiało w pewnym momencie i właśnie zaczęło padać. Więc schowałam się do domu. Senny dzień... jedzenie do bani.
I posiłek: jogurt straciatella, truskawki, borówki
II posiłek: cukinia
III posiłek: nektarynki, popcorn, matcha
niestety tej kaszy kuskus nie zjadłam :( zdecydowanie za ostra dla mnie :( a takie nadzieje w niej pokładałam....jako gotowiec na szybko. Niestety zawiodłam się. Bywa i tak.
Liczę, że nowy tydzień będzie pozytywny.... chociaż czy ja wiem.... okres przyszedł przed czasem :( już coś tak czułam od kilku dni,no i przyszedł....dziad :D
Życzę Tobie udanego tygodnia. Nie poddawaj się. Powodzenia. Pozdrawiam :) :*
Powiem szczerze, że liczenie kalorie wchodzi mi w nawyk. Nawet bez problemu mi to idzie. Zobaczymy jak długo.
I posiłek: chleb z sałatą masłową, serem, rzodkiewką
II posiłek: cheesburger
III posiłek: pierś z kurczaka smażona, cukinia z piekarnika, sałata z jogurtem greckim
Iv posiłek: lody wiśniowe, borówki, nektarynka i teraz matcha
Śniadanie na szybko, ale dawno nie jadłam w takim zestawie ;) Jeśli chodzi o obiad, to była improwizacja, bo wczorajszy obiad oddałam bratu :) i dziś kombinowałam. Ale powiem, że całkiem dobre to było zestawienie. Może jeszcze je powtórzę ;) Jeśli chodzi i cheesburgera, to dziecko mi wcisnęło, jak byłam z nią na galerii ;) A dziecku się nie odmawia.
Dzisiejszy dzień jest pozytywny. Miałam okazję pobyć sama w domu ( nie licząc 8 kotów :) Dobrze mi to zrobiło na głowę. Miałam sporo planów. Udało się załatwić z córką sprawy u komornika i na tym moje plany się skończyły. Nie czytałam, nie ćwiczyłam.... ale cisza, spokój w dniu dzisiejszym dały mi powera. Sprawiły, że psychicznie się wyciszyłam, przemyślałam kilka spraw.... Tego potrzebowałam.
Czy na jutro jakieś plany? Chyba nie ... wyjdzie w praniu ... Nie planuję, to może dzień będzie udany ;)
Tobie życzę udanego weekendu. Nie poddawaj się. Nawet jak nawalisz jednego dnia, to drugiego się podniesiesz... a nawet jeśli zawalisz dwa dni, to nic się nie stanie. jesteś człowiekiem i masz prawo popełniać błędy i mieć gorszy czas. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :*
Dziś drugie dzień powrotu. Ciężko się wraca, ale o tym niejedna z Was wie... Nie poddaje się, cały czas Wam to piszę. Czasami mam gorszy dzień, dwa czy czas.... ale kto z nas nie ma? Chyba nie ma takie osoby.
I posiłek: chleb z rybą maślaną
II posiłek: śliwki, burek z kremem i truskawkami kawka mrożona
III posiłek: makaron ze szpinakiem, pomidorem i serem feta ( może nie wygląda, ale smakuje obłędnie )
IV posiłek : lody wiśniowe, arbuz oraz kawka
Ogólnie dzień pozytywny. Miałam w planach poczytać na dworze, ale niestety panowie robili coś na kościele ( jakby ktoś nie wiedział, mieszkam przy kościele) i hałas był ...... nie dało się skupić na czytaniu. Może jutro się uda coś ogarnąć ;) Na jutro też kilka planów, ale czy to wyjdzie , to wyjdzie w praniu.... jak zawsze.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia :* :)