Tak.. mamy to... 100 dni do Wielkanocy ;) Teraz zleci raz dwa ;) Hmmm tak się właśnie zastanawiam, czy to odliczanie to dobry pomysł ? Bo może właśnie przez to odliczanie, tak strasznie szybko leci mi czas? Dzień za dniem? A Ty co o tym myślisz?
Dzisiejszy dzień spokojny. Dziś już byłam w mieście. Wybrałam się z mamą na zakupy, potem chwila u rodziców i czas do domu. Po drodze z młodą do sklepu i szybkie zakupy. W domku jakiś obiad. Chwila odpoczynku i trening
Orbitrek: 40 minut, tylko tyle, albo aż tyle. Ból głowy mnie pokonał. Nie chciałam na siłę kręcić. Dlatego tak mnie cieszy te 40 minut. Dziś też ładnie kroki wydreptane, bo już prawie 15 tyś kroków.
Jeśli chodzi o jedzenie
I posiłek: bułka śniadaniowa z ziarnami, sałata, ser
II posiłek: pół pączka i pół drożdżówki z jabłkiem ( na spółkę z mamą )
III posiłek: tortilla z kurczakiem, serem, sałatą, pomidorem, ogórkiem
IV posiłek: sokoliki, bułka śniadaniowa z ziarnami, pomidor i kawa mrożona ( kupna)
Całkiem spoko posiłki, jestem najedzona, ale ból głowy odebrał mi chęci na cokolwiek... Dziś szłam do sklepu z zamiarem kupna skarbonki... i wiecie co ? Nie kupiłam, stwierdziłam, że zrobię ze słoika :D Tak, tak :) Słoik będzie moją skarbonką. Tylko jeszcze trzeba wybrać odpowiedni :)
Jak dobrze mieć takiego faceta, co rozczesze ci włosy, zrobi warkocza ;) tak, tak własnie M to zrobił. Czasami jak nie mam siły rozczesać włosów, to proszę M, jeśli jest w domu.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Spokojnego weekendu. Pozdrawiam
To był.... dobry dzień. Mimo, że zostałyśmy w domu, to czwartek jest udany, spokojny, fajny. Z rana poczytałam książkę, potem szybko do Dino na zakupy, trening
Orbitrek 50 minut. Dziś to miałam powera ( i pewnie gdyby nie okres, to kręciłabym dalej) Kalorie policzone
I posiłek: bułka serowa, sałata, szynka
II posiłek: tortilla z kurczakiem, sałatą, pomidorem, ogórkiem, serem
III posiłek: banan, jabłko, truskawki, borówki, paluchy serowe i kawa
Myślałam, że jeszcze wciągnę 4 posiłek, ale po tych owocach, byłam pełna.. a jeszcze jak je popiłam wodą :D Dlatego nie będę wciskała na siłę. Jest dobrze, tak jak jest. Jeszcze tylko jutro przeżyć i weekend :) Czekam na niego jak na zbawienie.. chociaż powiem Wam, że ten tydzień krótszy i szybciej zleciał do piątku.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach. Nie patrz na innych. Rób swoje. Za jakiś czas sobie podziękujesz.. Trzymam kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam
Środa, zaraz weekend ;) chciałoby się powiedzieć. Tak.. dzisiejszy dzień również pozytywny ( jak na osobę z okresem) Który trochę dawał się we znaki. Zakupy robiłam w locie, dosłownie. Potem obiad u rodziców, odbiór młodej, w drodze do domu zaliczyłam paczkomat, młodej obiad, a ja? Ja trening...
Tylko, albo aż 30 minut. Niestety okres, ból głowy który gdzieś się przebijał.. wolałam nie ryzykować. Dobre i te 30 minut. Ja jestem z siebie zadowolona.
Kalorie policzone
I posiłek: bułka śniadaniowa z ziarnami, serek delikate, rzodkiewka, sałata
II posiłek: kasza manna proteinowa ( całkiem smaczna)i dwa pierniki serduszka
III posiłek: spaghetti u rodziców
IV posiłek: jajecznica w tortilli z pomidorem, serem i kawka
Z posiłków też jestem zadowolona. Do rodziców pojechałam bez drugiego śniadania i tata cały czas kusił, podkładał do jedzenia ... ale dobrze, że po drodze kupiłam kaszkę z bo inaczej zjadłabym cokolwiek.
To był dobry dzień :) Aaaa i waga pokazała lekki spadek od sylwestra , co jeszcze bardziej mnie ucieszyło.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam
Chciałoby się powiedzieć poniedziałek... a to wtorek :) Muszę przyznać, że od rana na wysokich obrotach ;) Ale najważniejsze, że mija miło. Z rana miałam dużo planów.... ale niestety jak tylko odwiozłam młoda do szkoły,poszłam do rodziców... i z planów nici ( dostałam okres, 4 dni przed czasem) No i niestety przesiedziałam u rodziców, zjadłam obiad, odebrałam młodą i do domu. Przyjechałyśmy, ogarnęłam jej naleśniki, wstawiłam pranie i wzięłam się za trening
Orbitrek 40 minut, całkiem ładnie plus ponad 18 tyś kroków ( nie wiem jak to zrobiłam dziś :) Ale w sumie u rodziców i u siebie w domu sporo chodziłam.
Jeśli chodzi o jadłospis
I posiłek: chleb z sałatą, szynką
II posiłek: jogurt biała czekolada ( bez szału)
III posiłek: ziemniaki, zraz, buraczki
IV posiłek: jajecznica z pomidorem w tortilli z serem i kawa
Jedziemy dalej z tym styczniem. Trzymam za Ciebie kciuki. Pamiętaj, nie poddawaj się. Nie patrz na innych. Rób swoje. Powodzenia. Pozdrawiam
Nie wiem czy Wy też... ale ja od samego rana myślę, że dziś jest niedziela :) Dobrze, że te dni wolne się kończą, od jutra powrót do rzeczywistości.
Poniedziałek spokojny, ale trening zrobiony
Dziś rower 50 minut, jeśli chodzi o jadłospis, wygląda tak:
I posiłek: chleb z szynką, sałatą, ogórkiem
II posiłek: ziemniaki, pierś z kurczaka, buraczki
III posiłek: truskawki, monte, paluchy serowe, paluchy maślane
IV posiłek: chleb z pastą z tuńczyka, ogórek
Całkiem fajnie wyszedł ten dzień. Jestem zadowolona. Sześć dni pozytywnych, ale jutro powrót do rzeczywistości i tego się boję... bo będę poza domem.. a rodzice kuszą ;) Muszę się zorganizować, zanim wyjadę. Inaczej moja silna wola, padnie :)
Trzymam za Ciebie kciuki. Dasz radę. Pamiętaj, że jesteś silniejsza, niż myślisz. Powodzenia. Pozdrawiam
Niedziela spokojna, jakoś tak powiem Wam...dziwnie. Od wtorku już powrót do rzeczywistości, ale od 20 znowu wolne, bo ferie. Nie lubię, kiedy w styczniu mamy ferie.... bo przecież wrócą na dwa tygodnie i znowu wolne, a potem dopiero na Wielkanoc.
Trening dziś zrobiony
Tylko 40 minut orbitreka, bo M cały czas coś ode mnie chciał i cały czas pokazywał coś na telefonie,więc nie mogłam się skupić :) Dotrwałam do 40 minut i koniec :) Chwila na pchlim targu i do domu, bo zimno. Pooglądałam coś na Netflixie i nagle M wyskakuje... jedziemy na miasto się przejść... hmmm mówię, ok, wyrobię sobie kroki. Jak powiedzieliśmy, tak zrobiliśmy. Zaparkować dziś to masakra.... udało się, szybki spacer i do domku ( po drodze do maka :)
I posiłek: chleb jedna kromka z szynką w galarecie, druga z czarnym ozorowy, sałata, ogórek
II posiłek: pierogi z kapustą i grzybami ( domowej roboty) z podsmażoną szynką
III posiłek: kawa inka , truskawki, banan, jabłko, popcorn
IV posiłek: pół wrapa z kurczakiem i pół wege wrapa ( pół na pół z córką) plus kawa inka
Gdyby nie wizyta w maku, to byłoby spoko ;) Na szczęście zjadłam z córką na pół ;)
Dzień na plus można powiedzieć :) Aaaa nie wiem czy wczoraj pisałam, że napisałam list.. sama do siebie . Tak... i otworzę go 31 grudnia 2025 roku lub 1 stycznia 2026 r. Aż jestem ciekawa swojej reakcji na ten list za rok....
Aaaa jeśli chodzi o zawartość mojej skarbonki, jest to kwota 1155 zł :)
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach. Nie patrz na innych, rób swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam ;)
Czwarty stycznia, a do dopiero były święta? Zleci, zanim się obejrzymy... albo tylko tak mi się wydaje, że dni lecą jak szalone. Zauważyłam, że z chwilą, gdy skończyłam 40 lat, to czas biegnie jak szalony. Sobota całkiem pozytywna. Trening zrobiony. Dziś rower
Kalorie policzone
I posiłek: chleb z czarnym ozorowym, musztarda, pomidorki, rzodkiewka
II posiłek: fasolka po bretońsku z bułką
III posiłek: jabłko, grejpfrut, banan, truskawki
IV posiłek: monte, paluchy serowe
Dalej czyszczenie lodówki z niektórych produktów. Póki nie będą puste lodówki, to nie robię dużych zakupów. Ewentualnie pieczywo i chyba, że coś się skończy. Czarny ozorowy kupiłam w Carrefour. Jeśli mam na niego ochotę, kupuję tylko tam. Duże ozorki ajjj i musztarda, pycha :) Fasolkę zażyczył sobie M, zrobiłam, zjadłam.... ale coś średnio się po niej czuję. Zaraz zabieram się za ułożenie menu na jutro ( spisałam co mam w lodówce)
Aaaaaa policzyłam skarbonkę ;)
Jak myślicie, ile tutaj jest ? Powiem, że jestem zadowolona z tej kwoty. Dostałam pytania, na co to wydam... nie wiem. Nie mam pojęcia, ale wiem, że w tym roku chciałabym wydać je tylko na siebie. Myślałam o bieżni, ale mamy już sporą siłownię w salonie ( atlas, orbitrek, rower, ciężarki) Więc bieżnia chwilowo odpada :( Wiem, że muszę kupić torebkę, bo moja się psuje, to może coś mi wpadnie w oko. Może coś do ubrania ?
Po niedzieli muszę kupić nową skarbonkę ;) Bo wyleciało mi z głowy, kupno :) Tym razem chciałam taką, gdzie widać, co się wrzuca. Drewniana i z przodu tylko kawałek przezroczysty. Podobno w Action jest, zerknę. Chwilowo wrzucam do portfelika :)
Nie poddawaj się, walcz o lepszą siebie. Rób to na własnych zasadach. Nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*
Wczoraj brak wpisu, coś nie chciały się wgrywać zdjęcia, więc uznałam... odpuszczę ;) Ale nie, nie poddałam się. Wczoraj wpadł trening
Zaliczyłam rower, ale widzę, że na opasce źle się wcisnęło :) Bywa. Najważniejsze, że trening zaliczony. Kalorie również policzone
I posiłek: kajzerka, serek śmietankowy, łosoś, koperek, ogórek
II posiłek: karpatka, blok z mleka w proszku ( zjadłam połowę tego co na zdjęciu)
III posiłek: makaron z kurczakiem, cukinią, pieczarkami, cebulą czerwoną w sosie serowym
IV posiłek: ryż z kurczakiem, rodzynkami, ananasem, kukurydzą, majonezem plus truskawki
Dzisiejszy dzień pozytywny. Trening zrobiony
Dziś wpadł orbitrek, słuchawki na uszy i dalej..... Kalorie policzone
I posiłek: chleb z ze schabem, ogórkiem
II posiłek: makaron ( ten sam co wczoraj)
III posiłek: paluchy serowe, truskawki, monte i kawa ( którą piję od 2 godzin:)
Postanowiłam zmniejszyć, tzn wrócić do dawnych ustawień na fitatu z kaloryką. Pamiętam, że przy 1800 waga spadała. Liczę, więc, że i tym razem też się uda. Aaa i chyba zmienię postanowienie odnośnie aktywności, treningów. Codziennie rower lub orbitrek zostaje.. ale zobaczę jak z innymi treningami. Wiem, że pisałam, że oprócz roweru czy orbitreka chciałabym min 2 razy trening na atlasie itp... ale to zostawię. Skupię się na codziennych treningach. A co będzie dalej, się zobaczy. Najważniejsze, że coś robię.
No to byłoby na tyle, jeśli chodzi o wczoraj i dziś. Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Nie patrz na innych, rób tak jak czujesz. Powodzenia. Miłego weekendu. Pozdrawiam :)
Zacznę może od życzeń, szczęśliwego nowego roku dla Was. Spełnienia planów, marzeń. Cele, które sobie zaplanujecie, aby udało się zrealizować. No i zdrówka , dużo zdrówka :*
Teraz czas na podsumowanie grudnia
Jestem bardzo zadowolona z aktywności w grudniu. Nie mam sobie w tej kwestii nic do zarzucenia. Cieszę się, że zrealizowałam swoje założenie o codziennej aktywności na rowerze lub orbitreku. Gdybym do tej aktywności dorzuciła liczenie kalorii, pilnowanie posiłków, byłby spadek. A tak niestety... ale nie poddaje się, działam dalej.
Jeśli chodzi o podsumowanie kroków w roku 2024 wygląda nastepująco
Łączna liczba kroków 5 249160 :) Wow jestem pod wrażeniem , bo na 366 dni aż 328 dni było minimum 10 tyś kroków... co za tym idzie 38 dni w całym roku było poniżej 10 tyś kroków :) Także jestem dumna z siebie. Jeśli chodzi o spadki, to tak na prawdę dopiero od 15 września zaczęłam poważniej podchodzić do odchudzania i były ładne spadki, ale ogólny spadek od 15 września do 31 grudnia, to 2,2 kg. Zaczynałam z wagą 69 kg a zakończyłam rok z wagą 66,8 kg. Wiadomo święta itp... więc akurat tu nie robię sobie wyrzutów. Jest ok. To byłoby na tyle z podsumowań.
1 stycznia 2025 czyli 109 dni do Wielkanocy. Rok temu też tak odliczałam swoja drogą. Tyle, że tym razem chciałabym bardziej się przyłożyć ( chociaż w takim stopniu jak od września) Zobaczymy jak pójdzie. Ogólnie pierwszy dzień roku zaczęłam dobrze, zaliczyłam trening i to nie byle jaki
Orbitrek 50 minut :) i 5 zł wpadło tzn wpadnie do skarbonki ( bo nie mam jeszcze nowej na ten rok)
Udało się także policzyć kalorie :)
Póki co takie parametry sobie ustawiłam, być może zmienię za jakiś czas. Na chwilę obecną zostają takie ustawienia.
I posiłek: chleb z pomidorem, majonezem, koperkiem, ogórkiem
II posiłek: spaghetti
III posiłek: lód orzechowy ( połowa tego, co na opakowaniu, resztę zjadł M, więc już nie będzie kusiło ) plus teraz kawa
Pierwszy i drugi posiłek był zaplanowany, lody wpadły spontanicznie... nie żałuję. I teraz czas przejść do planów na styczeń i ogólnie rok 2025
1. liczenie kalorii
2. minimum 10 tyś kroków
3. 1,5 litra wody
4. minimum 2 treningi w tygodniu ( typu atlas, ćwiczenia na maci itp)
5. codziennie rower lub orbitrek
6. odstawić chipsy
7. ograniczyć słodycze ( jeszcze jutro pewnie wpadnie karpatka bo zrobiłam na sylwestra a nie zjadłam kawałka)
Z krokami nie będzie problemu ( raczej ), nad piciem wody muszę znowu popracować, bo ostatnio to zaniedbałam. Liczenie kalorii hmmm może wypalić, pod warunkiem szybszego planowania posiłków i ewentualnego przygotowania dzień wcześniej. Odstawienie chipsów ..... może się udać, bo nie mam w domu takich, które lubię.... ale teraz trzeba będzie się pilnować, aby nie kupić. Słodycze... tu może być gorzej. Chciałabym ograniczyć, jak tylko się da. Ewentualnie coś zdrowszego sobie zrobić i nie rzucać się na batony, czekolady itp. Muszę spojrzeć, co mam jeszcze ze słodyczy i ewentualnie podzielić sobie. I teraz aktywność, codziennie rower lub orbitrek ( może się udać) i tu chciałabym od 30 minut do godziny poświęcić. Natomiast jeśli chodzi o trening min 2 razy w tygodniu typu atlas, ćwiczenia na macie... do min 45 minut. Zobaczymy jak z tym pójdzie czasowo.
Tak wygląda plan n styczeń. Natomiast całoroczny wygląda tak - chciałabym schudnąć 10 kg w 2025 roku. Czy się uda? Nie wiem. To byłoby na tyle.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :*
Niedziela... mija spokojnie i całkiem miło. Udało się wskoczyć na orbitreka
Fajnie się kręciło podczas oglądania filmu. Gdyby nie ból głowy, pewnie bym do godziny pokręciła, tak jak leciał film. Wyszło jak wyszło, lepszy rydz niż nic :)
Posiłkowo niedziela wygląda tak:
I posiłek: chleb z serem, ryba po grecku i barszczyk czerwony
II posiłek: pierogi z kapustą i grzybami plus szynka podsmażona
III posiłek: wafle przekładane płatkami owsianymi, gruszka, banan, winogrono i kawa
Dziś tylko 3 posiłki, po obiedzie w sumie pełna jestem.... więc teraz tylko herbata z ostropestu dobrze robi na wątrobę ;)
Dziś zastanawiałam się nad postanowieniami na styczeń i nic nie wymyśliłam :) Chyba usiądę do tego jutro albo 1 stycznia. Zobaczymy, ale pewnie min 10 tyś kroków, woda, aktywność.... to pozostanie. A czy coś jeszcze dorzucę ? Nie wiem. Zobaczymy.... A czy Ty robisz już jakieś postanowienia na styczeń czy może na cały rok? Jak przygotowania do Sylwestra ? U mnie nie ma ... niby tyle chciałam zrobić, ale chyba odpuszczę. Jakoś smutek mnie ogarnął. Całkiem możliwe, że powodem jest to że wczoraj mój chrzestny miał urodziny. Niestety nie mogłam zadzwonić , odwiedzić.. tzn odwiedzić mogłam, ale na cmentarzu. Pamiętam, jak rok temu dokładnie 28 grudnia , dzwoniłam, składałam życzenia .. rozmawialiśmy. Nic nie zwiastowało, że 23 lutego wujek odejdzie. Jeszcze dzwoniłam w styczniu z życzeniami noworocznymi... potem jeszcze w lutym.... To wszystko potoczyło się tak szybko... Nawet dziś pisałam z kuzynką ( córką wujka) że nadal nie wierzę, że wujek nie żyję.... a wiecie co mi odpisała? Tatko żyje, ale gdzie indziej... i tego się trzymajmy. Z ciocią tzn żoną wujka, też nie jest ciekawie, leży w szpitalu. Zapalenie płuc, coraz mocniejszy tlen jej dają czy większe dawki, nie znam się. Leży już drugi tydzień :( oby nie przyszło najgorsze. Ciocia i tak psychicznie jest wrakiem.
Jakoś tak smutnawo się zrobiło, ale nie poddaje się. Ty także działaj na swoich zasadach, nie patrz na innych, rób swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia i udanego nowego tygodnia. Pozdrawiam :*