Sobota i teoretycznie weekend czas odpoczynku. Ja jednak nie mam po czym, energii mam bardzo dużo, a zajęcia które na co dzień wykonuję to w większości przyjemność. Lubię i swoją pracę zawodową, lubię gotować i lubię się trochę poruszać. Lubię moje zajęcia typu reiki, medytacje. Chyba więc będę robić to co zawsze. Sprzątać u mamy i wróżyć na portalu. Ugotuję obiad Krzyśkowi i może coś jeszcze/drugi posiłek/, bo chcę żeby zjadł jakieś warzywa.
Po południu może gdy będzie w pracy wrócę do książki o bliskości w związku. Trochę nad związkiem pracuję. Trzeba było sobie między innymi uświadomić co się robi dla partnera, co on robi dla mnie. Ja codziennie piszę trzy rzeczy które robię dla niego i trzy rzeczy, które on robi dla mnie. Staram się też codziennie powiedzieć mu trzy komplementy i codziennie mam świadomość, że jestem za niego i jemu wdzięczna. To działa. Jest ostatnio lepiej między nami. Krzyczy co prawda i mi ubliża gdy się wścieknie, ale ja sobie robię wiatr w uszach. Jego zalety ostatnio przeważają wady i tak się to toczy:) Jest mi dobrze z nim. Co będzie dalej czas pokaże. Książki jeszcze trochę zostało. :)
Wczoraj gdy byłam na spacerze z Mikusiem najadłam się strachu. Z przeciwka szła dziewczyna z owczarkiem niemieckim bez kagańca. Krzysiek wziął Mikusia na ręce, a ja do ręki gaz. Zatrzymaliśmy się i odsunelismy z drogi. Gdy dziewczyna z psem nas mijali, pies zaczął się szarpać. Ja się przeraziłam. Na szczęście opiekunce udało się psa opanować. Co przeżyłam to moje. To zdarzenie jednak potwierdziło moje przekonanie, że sama z Mikusiem na spacer wychodzić nie mogę. Dziś Krzysiek jest w pracy, a Mikuś będzie cały dzień poza krótkim pobytem na podwórku, na kanapie. Jutro może pójdziemy na dłuższy spacer do lasu. Mikuś uwielbia śnieg.
Sebastian złapał 6 kg sandacza i chciał mnie zagnębić gadką na ten temat. To jego pasja. Już część zjadł. Resztę chciał przywieźć mnie, ale podziękowałam. Biedna ryba... Wczoraj ugotował sobie pyszną zupę na grzybach. Je raz na 2, trzy dni ale gotować potrafi. To jedna z jego zalet. Nauczył mnie między innymi piec kotlety z sera i robić porkę. Zdenerwował mnie jednak, bo 4 dni nic nie robił, bo mu się nie chciało. Za co pił pojęcia nie mam...
Wczoraj udało się rozmrozić i umyć lodówkę. Załączyłam i jeszcze działa. Z chwilowego stresu pożarłam średnie chipsy, mały baton z orzechów, 4 wafelki, paczkę berlinek i 3 kromki chleba litewskiego. Lodówka nie jest umyta dokładnie. Nie dałam rady psychicznie:( Tak nienawidzę prac tego typu. Odśnieżyłam trochę, przyniosłam drewno. To już lubię. Ruch był. :)
Mam znowu cięcie drewna, bo sumak któremu chciałam dać szansę bo podmarzł, wyłamał się. To duże drzewo. Poczekam aż śnieg stopnieje i trzeba go pociąć. Spalę jeszcze w tym roku, bo wygląda na suchy.
Wczoraj zdałam sobie sprawę, że mam cudowne życie :)
***
gwiazdka za gwiazdką
śnieg pracowicie zasnuwa wszystko
to otula liście dębu
to bierze w objęcia ostatnie kwiaty na rabacie
to układa się miękko we włosach
zawisa na rzęsach
nie poleży długo
jutro biel zatańczy z deszczem
i spłynie szarą strugą
i tylko błoto zagości
na polach łąkach ścieżkach
byle do zimy
https://www.ratujemyzwierzaki....