Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1566142
Komentarzy: 55879
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 22 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 stycznia 2014 , Komentarze (8)

 Drugi dzień diety no i w końcu spadek o 1,2 kg, ale jedzenia było wczoraj bardzo mało, bo tylko jogurt, serek homogenizowany, szklanka surówki z czerwonej kapusty z cebulą i olejem, jabłko i pomarańcza. Do tego były zioła przeczyszczające no i medytacja Gabriela od Gildy. Od dwóch dni robię też sobie Reiki na schudnięcie. Zobaczymy co będzie dalej. Na dzień dzisiejszy jestem zdecydowana zrezygnować z słodyczy i klusek. Mam zamiar jeść 1 normalną bułkę tygodniowo taką z ziarnami pieczoną w domu, do tego pieczywo chrupkie. Oprócz tego zero sosów gorących. Za to sporo warzyw, ale raczej typu surówek lub gotowanych, mało pieczonych. Nie rezygnuję z jajek, ryb, małych ilości mięsa i ziemniaków, które kocham ani  z otrąb. Motywacja wróciła. No i zobaczymy...
Medytacja od Gildy jest świetna i mam ją zamiar codziennie robić. Po wczorajszej czułam się rewelacyjnie ale w nocy miałam koszmary, a to u mnie znak, że podświadomość się broni przed zmianami i oby to chodziło o odchudzanie. Teraz czekam jeszcze na książkę...
Dzisiejszy dzień jest pełen zajęć z tym, że przyjemnych. Nie mam zamiaru robić nic czego nie lubię typu sprzątanie np. Nawet w piecu nie paliłam, gdyż Krzysiek mnie wyręczył. Z prac domowych muszę tylko ugotować obiad czyli ziemniaki z paluszkami rybnymi i surówką. Sama zjem surówkę i paluszki rybne a ziemniaki sobie dziś odpuszczę, bo specjalnie na nie ochoty nie mam...

13 stycznia 2014 , Komentarze (8)

Waga bez zmian i pewnie się nie zmniejszy, ponieważ zioła przeczyszczające kupię dopiero dzisiaj, a one muszą mieć czas by zadziałać. Ziół na odchudzanie też już nie mam i długo nie będę mieć, bo do sklepu zielarskiego się na razie nie wybieram. Muszę z tą wagą przecierpieć choć szczerze mówiąc to już mam problemy z poruszaniem się. Dieta mnie wkurza, bo skoro nie działa to kusi mnie, żeby coś zadziałać i jakieś zmiany wprowadzić. Może dieta cambridge na 10 dni? Nie chcę marudzić, ale powoli dojrzewam do jakiś radykalnych posunięć...
Dzisiejszy dzień już taki spokojny nie jest, gdyż musiałam wyjechać z domu na godzinę. Byłam na poczcie z książkami na aukcje dla potrzebujących kotów. Myślałam, żeby też wysłać trochę kolczyków, ale podobno na biżuterię na bazarkach nie ma za dużo chętnych. Może następnym razem.
Po południu będę siedzieć już w domu i czymś fajnym się zajmę. Może poczytam, może obejrzę kilka filmów. Mam też napisać wiersz na warsztaty oraz dwa haiku na konkurs. Nęci mnie też malowanie, a konkretnie obraz z irysami. Szkic na podobraziu już zrobiłam i tylko za pędzel złapać i malować...

12 stycznia 2014 , Komentarze (26)

Jestem załamana, bo na diecie 1200 kalorii od 5 dni bez podjadania przytyłam od wczoraj 1,5 kilograma. Nie wiem co robić. Całe życie co roku wiosną zrzucałam stosując tą dietę bez problemu 5-6 kilogramów zimowego tłuszczyku. Ufałam tej diecie, dobrze ją znosiłam. A tu teraz takie cyrki. To chyba wina klimakterium, bo co innego. Cała jeszcze nadzieja w metodzie Gabriela. Za namową Gildy kupiłam książkę i czekam na  przesyłkę. Nic innego do głowy mi nie przychodzi poza operacją na którą mnie nie stać i której się obawiam. Do dietetyka nie pójdę, gdyż przygotowywanie jadłospisu z wymyślnymi produktami jest dla mnie nie do przyjęcia. Zakupy robię w małym sklepiku, gdzie serków dietetycznych itp, po prostu nie ma, a ja nie mam samochodu by te cuda z jadłospisu od dietetyczki kupić. Widziałam przykładowe jadłospisy i pełno w nich było dań niemożliwych dla mnie do wykonania. Większej dawki ruchu też nie mogę zastosować, bo wtedy jestem po prostu wyczerpana fizycznie i senna. No i klops. Muszę to wszystko jeszcze przemyśleć. Musi być jakiś sposób...
Dzisiejszy dzień spędzę spokojnie na czytaniu książki o średniowieczu i oglądaniu serialu Spartacus, bo zostały mi do obejrzenia jeszcze dwa sezony. Może też zajrzę do mamy na chwilę i pomedytuję...

11 stycznia 2014 , Komentarze (13)

Zważyłam się i wesoło nie jest, bo po przejściu z diety dukana z tym, że bez 3 fazy nabrałam aż 5 kilogramów. Teraz czeka mnie zrzucanie, ale już bez pobłażania sobie tzn. skoro osoby po operacji zmniejszania żołądka jedzą po 3 łyżeczki jedzenia na raz i pięknie szybko chudną to i ja tak mogę z tym, że bez operacji. Zobaczymy efekty i ile wytrzymam na tych anorektycznych porcjach. Mam tylko nadzieję, że nie osłabnę i nie rozchoruję się. No ale skoro osoby po operacji nie zapadają na anoreksję i ja pewnie będę zdrowa. Muszę coś bardziej rygorystycznego zaryzykować, bo na diecie 1200 już nie chudnę. Organizm się zbuntował i już. Klimakterium, wiek i zbyt dużo prób schudnięcia zrobiło swoje niestety. W dodatku ja owszem mam silną wolę, ale raczej na krótkich dystansach i za nic nie narzucę sobie dyscypliny na długo. Mogę się owszem odchudzać, ale powiedzmy przez miesiąc, a później muszę zrobić przerwę i odpocząć od diety ze dwa miesiące. I tak po trochu z przerwami mogę zrzucać. Oby się tak tylko dało...
Dzisiejszy dzień jest dość spokojny i biegnie zwykłym torem bez większych zmian. Było już trochę pracy typu pisanie książki, będzie jeszcze przepisywanie tomiku z haiku i decoupage. A później filmy tym razem  serial Spartacus.  Po południu będzie chwilka dla ducha czyli medytacja i zabieg Reiki dla mnie z intencją schudnięcia, bo do tej pory nie wysyłałam Reiki w tym celu sama nie wiem czemu. I tak dzień minie chwila po chwili...

10 stycznia 2014 , Komentarze (9)

Dziś miałam pobudkę o 9 czyli jak na mnie wcześnie. Wstałam oczywiście, a poranna kawa już na mnie czekała na ławie w pokoju dziennym. Nie mogłam dłużej pospać z powodu mojego pana, który to wybierał się do,,miasta"na zakupy i potrzebował towarzystwa przy piciu kawy. Musiałam też przygotować listę zakupów, bo sama najlepiej wiem czego potrzebuję do przygotowywania posiłków. Łakocie wybierze sam. Pewnie znowu kupi słodycze i mnie nimi skusi. Będę musiała kombinować z pozostałymi posiłkami, żeby normy kalorycznej nie przekroczyć. Powoli głód mi mija i dietę coraz łatwiej znoszę. Dobrze jest...
Na śniadanie zjadłam placuszki dukana, na obiad ma być kapusta czerwona z ziemniakami, a na kolację jajecznica z piórkami cebuli, które hoduję na parapecie w kuchni.
Co będzie nie wiem, bo jak będą słodycze, to posiłki się zmienią.
Od kilku dni nie piję ziół i mam problemy z zaparciami/otręby nie pomagają/ to się nie ważę. Zacznę dopiero wtedy gdy będą zioła i mój organizm z powrotem będzie działał jak trzeba.
Zamówiłam sobie w internecie zestaw do haftu i jak przyjdzie mam zamiar podziałać. Co z tego wyjdzie nie wiem, ponieważ ostatnio haftowałam 35 lat temu i to nie krzyżykami...



9 stycznia 2014 , Komentarze (7)

Wstałam dzisiaj późno i zabrałam się za przepisywanie książki z haiku. Później za obiad i za dalsze ozdabianie skrzyneczki. Z drzemki zrezygnowałam, bo zastąpiłam ją medytacją. A po popołudniowej kawie zabrałam się za oglądanie serialu Wikingowie na Zalukaj. I utonęłam na kilka godzin. Wikingowie fascynowali mnie od dawna i sporo na ich temat czytałam. Czasem sama korzystam z podpowiedzi run. Podziwiałam ich waleczność, a dzikość i pogarda dla śmierci z jednej strony budzi przerażenie, a z drugiej dziwnie przyciąga. Film mi się podoba i jest klimatyczny. Historia wciąga, ale nie chciałabym żyć w tamtych czasach. Zbyt to życie było trudne, a ludzie zbyt twardzi. Dziś pewnie obejrzę wszystkie odcinki i już teraz czekam na drugi sezon. Niestety serial nie powstał na podstawie książki, bo i po nią bym sięgnęła. Szkoda...
Zjadłam niewiele i ciągle jestem głodna. Na śniadanie miałam ser z tuńczykiem, na obiad ziemniaki z bazylią i odrobiną śmietany a na kolację będzie jajko z majonezem. Ciekawe czy taka dieta przyniesie efekty w postaci spadku wagi, bo jeśli nie, a ja się wścieknę to zaryzykuję i przejdę na dietę typu głodowego np. 3 jogurty dziennie czy też szklanka kapusty kiszonej. Wtedy schudnę na pewno, a jeśli się rozchoruję to będę się leczyć...W końcu z powodu otyłości też mam problemy...

8 stycznia 2014 , Komentarze (6)

No i po błogim lenistwie. Dziś od rana mam już młyn czyli codzienność mnie dopadła. Po pierwsze dostałam z wydawnictwa książkę z aforyzmami do sprawdzenia. Zajęło mi to trochę czasu, bo musiałam sprawdzić osobno plik z wersją elektroniczną i osobno wersję drukowaną. Po drugie horoskop do zrobienia. Po trzecie zabiegi reiki na odległość dla chorej kici. Oprócz tego mam ozdabiać skrzyneczkę czyli przykleić serwetkę i polakierować chociaż raz. Powinnam też zaserwować sobie dłuższą medytację, może z minerałami. Myślę też o zakupie programu do robienia krzyżówek i poszukaniu nowych wydawnictw drukujących krzyżówki także panoramiczne. Przydałoby się, gdyż w tej chwili współpracuję tylko z wydawnictwami drukującymi krzyżówki innego typu, a przecież kiedyś układałam też panoramiczne i opłacało się to. 
Od dziś dieta czyli kromka chleba z dżemem na śniadanie, zupa cebulowa na obiad i placuszki dukana na kolację. Oprócz tego pomarańcza i jogurt. I tak przez kilka dni, a później odstawię i pieczywo z białej mąki. Z ruchu będzie rowerek, ale wieczorem gdy wszystkie obowiązki już wykonam, bo jeśli padnę to nie chcę stanąć przed faktem, że czegoś nie zrobię z braku energii.
A wieczorem albo obejrzę film albo poczytam... 

5 stycznia 2014 , Komentarze (13)

Odpoczywam na całego. Potrzebowałam tego psychicznego lenistwa bez dwóch zdań. Potrzebowałam też siedzenia w domu z włosami w nieładzie i w przysłowiowym rozciągniętym dresie. Miałam dość już tego stanu typu zwarta i gotowa. Miałam dość pracy przy książkach i przygotowań do świąt. Wyczerpało mnie to wszystko i teraz odreagowuję. Pozostał poniedziałek i powrót do normalności czyli codziennego kieratu, albo i nie, bo Krzysiek do końca stycznia nie pracuje. Maraton filmowy powoli się kończy zanim Krzysiek straci cierpliwość. A złości się już i narzeka, że nic do mnie nie dociera tylko się izoluję psychicznie i wlepiam oczy w ekran po całych dniach. Ma trochę racji. Fakt siedzę i patrzę prawie po całych dniach. Dziś obejrzałam 3 fajne filmy i obejrzę jeszcze jeden jak serwer zacznie działać jak należy.
Dziś w sumie trochę zajęć miałam. Ugotowałam przecież obiad, upiekłam ciasto, przygotowałam śledzie na jutro i sałatkę jarzynową. Pomalowałam też skrzyneczkę. I tyle. Nic więcej robić nie zamierzam...
Jem niewiele, ale waga nie spada co nabrałam w święta to zostało. Martwi mnie to i denerwuje. No ale cóż...


3 stycznia 2014 , Komentarze (12)

Od kilku dni wiele godzin spędzam na oglądaniu filmów tu   http://zalukaj.tv/polecony,23836 . Tak mnie jakoś  naszło po kilku miesiącach przerwy, gdy filmów nie oglądałam prawie wcale. U mnie to normalne, albo czytam jak szalona książkę za książką, albo działam robótkowo, albo właśnie oglądam filmy. Fazy przeplatają się i gdy któraś nadchodzi większość czasu  poświęcam na ulubioną w danym momencie czynność. Obecnie oglądam po 3- 4 filmy dziennie, a mam z czego wybierać, bo po paru miesiącach nieobecności na wypożyczalni, sporo nowych filmów zostało dodane. Z bogatej oferty wybieram głównie filmy dokumentalne/historyczne i o zwierzętach/albo fabularne np. kostiumowe, historyczne, dramaty, thrillery czy też obyczajowe. Nie oglądam komedii i unikam na ogół melodramatów. Rzadko też oglądam seriale...Obecnie wykupiłam konto VIP i jestem zadowolona.
Nie oglądam natomiast prawie wcale telewizji i nie słucham radia. Tak już chyba pozostanie. Muzykę wybieram sobie sama. Odwykłam, a katastroficzne wiadomości nic dobrego do mojego życia nie wnoszą.
Oprócz filmów zajmuję się też oczywiście malowaniem skrzyneczki. Praca posuwa się powoli do przodu. Dziś rozmieszałam farbę i pomalowałam pierwszy raz na brzoskwiniowo. Kolor wyszedł bardzo ładny i na tyle został równo położony, że chyba dwie warstwy wystarczą, o ile koty mi nie ,,pomogą".
Jem mało, ale nadal czuję się ociężała po świętach. Uf dobrze, że to obżarstwo się już skończyło...

2 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Nowy Rok za nami. Jeszcze tylko Trzech Króli zostało i już po świętach. Codzienność puka do drzwi na kilka miesięcy, bo karnawału nie liczę. Skoro tańczyć nie lubię, to na bal się nie wybieram. W związku z Nowym Rokiem przygotowałam całą listę spraw, które mam zamiar zrealizować w bieżącym roku. Nie wiem tylko czy podołam, ponieważ lista jest bardzooo długa. Na jednej z pozycji widnieje zrzucenie wagi 10 kilogramów/trwałe/. Zabieram się za to od najbliższego wtorku i już zbieram siły. Motywację mam taką sobie czyli średnią. Czuję jednak, że te 10 kg to uda mi się zrzucić. Gorzej będzie z resztą. Wszystko rozbija się o to, że mnie nie zależy na atrakcyjnym wyglądzie tylko na zdrowiu, a to nie to samo. Można przecież być szczupłym i chorym, a można mieć nadwagę i być zdrowym. U mnie nadwaga zaczyna się od 76 kg i mniej więcej tyle bym chciała ważyć, a do szczupłości i zgrabności to jeszcze z 15 kg co najmniej za dużo. I o tych 15 kg nawet nie myślę...
Dzisiejszy dzień postanowiłam potraktować ulgowo. Taki urlop czyli filmy, filmy i jeszcze raz filmy. Może trochę czytania i medytacji, może malowanie skrzyneczki, a może pisanie wierszy...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.