tytuł niepotrzebny
TA ta ra! I nadal wyglądam jak wyglądam... Ostatnio uświadomiłam sobie, że z powodu mojego wyglądu z daleka omijam sklepy z ciuchami. Choćby nie wiem, jakie wyprzedaże... Lustra też unikam. Już nawet nie dbam, żeby włosy ułożyć, makijaż zrobić. W internecie zrobiłam sobie test na depresję: wyszło, że powinnam się do psychiatry zgłosić. Pięknie. Sama dla siebie jestem wrogiem. Nie lubię siebie. Napisałabym, że nienawidzę, ale na tak burzliwe emocje nie mam już siły. A właściwie to po co ja to piszę...?
"Indywidualizacja" diety w Vitalii...
Do niczego ta dieta! Ni diabła nie da się ustawić, żeby nie było produktów mlecznych. Nawet już mi się nie chce logować bo żadnego posiłku w jadłospisie nie mogę zjeść: pieczywo chrupkie z owocami i
jogurtem, wołowina pieczona w
jogurcie, galaretka warzywna z
jogurtem, no żesz k...wa! Nawet "lodówka" wypluwa propozycje z jogurtem albo jakieś bzdury (9 kromek pieczywa chrupkiego z rzodkiewką albo coś podobnego). Miała być dieta dostosowana indywidualnie a tu lipa. Normalnie płakać mi się chce, nie dość, że jestem uwiązana z dzieckiem 24 h na dobę bo mąż wraca po 12 godzinach pracy i nie ma szans, żebym gdzieś po południu wyszła (aerobik jakiś czy pobiegać) to jeszcze muszę stawać na głowie bo nie wiem, co zjeść...
Masakra, nie tak miało być
...