5 sierpnia 2012, 16:05
No wlasnie tak jak w temacie . Czy sie da i czy macie jakies swoje sztuczki na to?? Czy raczej Wam wszystko pasuje ??
5 sierpnia 2012, 16:07
Ludzie sie nie zmieniaja. A facet to nie piesek zeby go tresowac
- Dołączył: 2010-08-15
- Miasto: Kraina Marzeń
- Liczba postów: 4631
5 sierpnia 2012, 16:08
Moim zdaniem ,jeżeli decydujemy się na związek z facetem to akceptujemy go takim jakim jest. wiadomo,czasem pewne rzeczy nie pasują drugiej osobie,to trzeba pogadać i dojść do porozumienia ;)
5 sierpnia 2012, 16:09
jak facet naprawdę się zakocha, to jest w stanie zmienić coś w sobie, co Ciebie denerwuje i Ci przeszkadza np.. według mnie. ale w granicach rozsądku.
- Dołączył: 2012-06-19
- Miasto: Nysa
- Liczba postów: 203
5 sierpnia 2012, 16:12
jesli chce z kims byc to akceptuje i plusy i minusy.nie chce nikogo zmieniac i nie chce zeby ktos zmienial mnie.jesli wiem ze czegos nie jestem w stanie zaakceptowac to sie nie wiaze.ludzie nie lubia kiedy zmienia sie ich na sile
5 sierpnia 2012, 16:12
ja bym nie zmieniala, choc pewnie mozna, manipulacja, itd. ale jaki sens?
5 sierpnia 2012, 16:13
A po co? Skoro decyduję się z kimś być, skoro kogoś kocham to akceptuję jego wady i jestem ich świadoma. Mężczyzna to nie wasz piesek czy zabawka.
- Dołączył: 2011-02-08
- Miasto: York
- Liczba postów: 1694
5 sierpnia 2012, 16:13
da sie zmienic - rzucasz tego, co Ci sie nie podoba i zmieniasz na takiego, co Ci sie podoba.
- Dołączył: 2010-12-29
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 1613
5 sierpnia 2012, 16:14
rozejrzyj sie do okoła tyle facetów możesz zmieniać
Edytowany przez dzielka 5 sierpnia 2012, 16:18
- Dołączył: 2012-04-21
- Miasto: Kyoto
- Liczba postów: 1812
5 sierpnia 2012, 16:14
nigdy nie jest tak, że wszystko pasuje.
ogólnie uważam, że nad związkiem trzeba pracować i nigdy nie jest idealnie na poczatku. nie jest też tak, że "faceta da się zmienić" w sensie: z lenia zrobisz pracusia, a z bałaganiarza porządnisia itd. ale są pewne aspekty, które można i trzeba zmienić.
mój mąż np. był na początku tragicznym egoistą, ale zawsze to tępiłam :-P były rozmowy, kłótnie, dobry przykład z mojej strony, a nawet łzy. teraz wiem, że mogę na niego liczyć (podobnie jak on na mnie), kiedy prosze go o pomoc, czasem pozrzędzi, pomarudzi, ale zrobi o co go proszę. a jak palnie jakiś głupi egoistyczny tekst i widzi, że mi przykro, to reflektuje się i przeprasza. ogólnie stara się, wiem, że mnie kocha, ale to nie jest tak, że przestał być egoistą, po prostu nauczył się dawać od siebie - ale przychdzi mu to z trudem.