- Dołączył: 2008-07-25
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 172
29 lutego 2012, 15:50
Ratujjjcie!! Mój cudowny chłopak uważa, że nie powinnam się już odchudzać! Chyba
sobie żartuje?! powiedział mi, że widzi to że schudłam i że mam
pozostać przy tej wadze.. że już wystarczy.. Ciągle to samo.. Trochę mi
docina, że już nie jestem kuleczką.. że kocha mnie taką jaką jestem.. z
czego to wynika? zamiast mnie motywować to mnie stopuje i mówi, ze mu
się podobam pokazując mi swoje zwiększone zainteresowanie moim ciałem..
:// pomocy! :(
- Dołączył: 2008-07-25
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 172
29 lutego 2012, 17:26
czuje się wieeeeeelka i gruba. zresztą moja mama nie pozwala mi o tym zapomnieć.. :|| nie chce tu wychodzić na zakompleksoną.. ale tak właśnie jest.. trzeba robić swoje i się nie poddawać. hm.. a właśnie z innej beczki.. czy z utratą kg czujecie wzrost waszej samooceny??
- Dołączył: 2010-01-05
- Miasto: Sanok
- Liczba postów: 2204
29 lutego 2012, 17:31
przedmarancza napisał(a):
Ratujjjcie!! Mój cudowny chłopak uważa, że nie powinnam się już odchudzać! Chyba sobie żartuje?! powiedział mi, że widzi to że schudłam i że mam pozostać przy tej wadze.. że już wystarczy.. Ciągle to samo.. Trochę mi docina, że już nie jestem kuleczką.. że kocha mnie taką jaką jestem.. z czego to wynika? zamiast mnie motywować to mnie stopuje i mówi, ze mu się podobam pokazując mi swoje zwiększone zainteresowanie moim ciałem.. :// pomocy! :(
przerabiałam to samo, wierz mi. :-) dreczył mnie zebym przestała, ze mnie kocha itp. więc mu powiedziaąłm, że robię to tylko i wyłacznie dla siebie, żeby się lepiej czuć i chciałabym żeby mnie w tym wspierał, bo to jest dla mnie bardzo ważne. Od tego czasu mam spokój.:) Teraz tylko moj brat łazi za mna i woła mnie " sucha beskidzka" :P. Przez ost. 2 tygodnie troche za bardzo szaleje w jedzeniem a ćwiczenia, cóż... 0... więc pewnie bedzie 1-2 kg więcej i znowu bede musiała przystopowac. Zobaczymy w piątek co moja "wyrocznia" - waga pokaże :-) Przyjmij moja taktyke, a powinno zadziałac :)
- Dołączył: 2010-01-05
- Miasto: Sanok
- Liczba postów: 2204
29 lutego 2012, 17:33
minutka3 napisał(a):
Mój też nie chciał żebym się odchudzała z wielu powodów:1. Bo lubi pełne kształty i duże piersi.2. Zżerała go zazdrość, że jak schudnę to będę przyciągała więcej męskich spojrzeń.3. Drażniło go to, że dużo mówię o jedzeniu, nie jem tak jak wszyscy, odmawiam wyjścia na piwo itp.4. Bał się, że wpędzę się w jakąś chorobę przez to odchudzanie (anoreksja, bulimia itp)Ogólnie to przy każdym zrzuconym kilogramie słyszałam - "nie chudnij więcej, taka mi się podobasz":) Ale i tak się odchudzałam. Zeszłam wtedy bardzo dużo bo z wagi 62 do 49-50. Ogólnie to kochany z niego chłopak, że tak się o mnie martwi i nie zależy mu żebym była nie wiadomo jak zgrabna. Ale ja to robię po prostu dla siebie. Jeśli Twój też się boi o podobne rzeczy to dużo z nim rozmawiaj i tłumacz. Ja np. wiele rozmawiałam z moim na temat anoreksji, zdrowego odżywiania i zapewnianiu, że nie chcę nikogo innego:)
ojj dokładnie, zazdrosc bierze górę. Moj przez przypadek kiedys sie wygadał, ze im jestem szczuplejsza tym bardziej jest o mnie zazdrosny :-))) więc tym bardzij byłam zmotywowana :)
- Dołączył: 2008-07-25
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 172
29 lutego 2012, 17:34
hahaha! ale mnie rozbawiłaś tą suchą beskidzką! :D :))) gratuluje wagi :))
- Dołączył: 2010-01-05
- Miasto: Sanok
- Liczba postów: 2204
29 lutego 2012, 17:37
dziekuję :-) pamietaj tylko o tym żeby nie przesadzić z tym odchudzaniem, fajnie jest zrzucic kilka kg, ale z umiarem :) a zresztą, co ja Ci tu bede prawic morały ;)
- Dołączył: 2012-02-24
- Miasto: Belive Hope Fight
- Liczba postów: 902
29 lutego 2012, 17:39
Jak mój pierwszy facet mi powiedział ,że mam się nie odchudzać to ważyłam 59kilo,,, odchodząc od niego miałam 135kilo ...Trafiłam na dokarmiacza, teraz mam wspaniałego męża,który ceni moje zdanie i zawsze mnie wspiera (nawet w głupich rzeczach) - mówi,że jak się przejadę to się przekonam a on na siłę mnie zmuszać nie ma zamiaru ot mój mąż :*
oczywiście nie musi Twój facet być zły,ale jeżeli czujesz się źle w swojej wadze to zmień to mimo wszystko.
- Dołączył: 2010-12-20
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 698
29 lutego 2012, 17:47
U mnie jest dokładnie to samo, chociaż w sumie mój boy mnie wspiera jesli juz sie decyduje na diete. Ogolnie jednak twierdzi że jestem piekna , niby powinnam sie cieszyć ale też wolałbym żeby mnie motywował. Ale musisz zrozumiec że robisz to dla siebie a nie dla niego :)
- Dołączył: 2012-02-06
- Miasto: Chełm
- Liczba postów: 9990
29 lutego 2012, 17:48
ButterflyGirl napisał(a):
Jak mój pierwszy facet mi powiedział ,że mam się nie odchudzać to ważyłam 59kilo,,, odchodząc od niego miałam 135kilo ...Trafiłam na dokarmiacza, teraz mam wspaniałego męża,który ceni moje zdanie i zawsze mnie wspiera (nawet w głupich rzeczach) - mówi,że jak się przejadę to się przekonam a on na siłę mnie zmuszać nie ma zamiaru ot mój mąż :*oczywiście nie musi Twój facet być zły,ale jeżeli czujesz się źle w swojej wadze to zmień to mimo wszystko.
Przepraszam, że się posłużę Twoim przykładem, ale zdaje się, że jest podobny. Wiedziałam, że jak przy 62kg się za siebie nie wezmę to po prostu utyję i to bardzo dużo. A im więcej by mnie było tym trudniej się zmotywować i wziąć za siebie. To uświadamiałam też mojemu facetowi. On jest bardzo szczupły, lubi dobrze zjeść i nie utyje. Nie rozumiał, że ja gdy będę jadła tak jak on to po prostu będę gruba bo mam tendencję do tycia. Kazałam mu się przyjrzęć jak wyglądają kobiety w mojej rodzinie (mama, babcia, ciocie..). To się wziął zastanowił i stwierdził, że rzeczywiście nie chce żebym aż tak się zapuściła. Z jednej strony faceci chcą żebyśmy dbały o siebie, a z drugiej jakoś nie mają wyobraźni co się może stać jeśli w przegapimy ten moment, w którym właśnie należało się wziąć za siebie.
29 lutego 2012, 17:53
Bez przesady nie jesteś przecież jakimś patyczakiem spokojnie możesz jeszcze schudnąć choćby te 7 kg widać że kolo lubi pełniejsze kształty, ale ważne abyś Ty sie czuła dobrze w swoim ciele bo od tego chyba zależy szczęście prawda?