27 listopada 2011, 23:24
Z K. jesteśmy razem 7 miesięcy. Może i jest to krótko, ale
jestem pewna, że to Ten Jedyny. Mamy wobec siebie poważne zamiary i nie wyobrażamy
sobie przyszłości bez siebie. Planujemy ją i są takie ogólny
rozmowy o ślubie – że na pewno do niego dojdzie, że za dwa lata postaramy się o
dziecko i tak dalej…
Widujemy się codziennie, całe weekendy spędzamy razem,
nocuje wtedy u mnie. Ciągle siedzimy u mnie w domu (chyba, że oczywiście gdzieś
wychodzimy), moi rodzice bardzo Go lubią i też traktują już praktycznie jak
zięcia. A ja? Nigdy u Niego nie byłam, nigdy nie widziałam Jego rodziców. Zaprasza
mnie do siebie od paru miesięcy, nawet Jego mama proponowała bym przyjechała na
weekend i wiem, że chciałaby mnie poznać (albo chociaż zobaczyć na własne oczy
z kim jej syn spędza całe dni). Nie dziwię się jej, w sumie też chciałabym
pojechać do Niego, poznać rodziców. Ale…
Tu się zaczyna – boję się. Cholernie boję się tego
pierwszego spotkania. Co innego gdybyśmy byli na etapie ‘koleżeństwa’. Wiem, że
Jego mama nie ma nic przeciwko mnie (teoretycznie, bo przecież mnie nie zna). Wiem
też, że to Jemu mam się przecież podobać, nie Im. Ale mimo to… Nie wiem, jak do
tego podejść, jak się zachować. Chciałabym wywrzeć jak najlepsze pierwszego wrażenie. Na razie skupiam się na schudnięciu, żeby 'jakoś' wyglądać, ale nie schudnę 30kg w parę tygodni. Jestem osobą dość nieśmiałą, mało się odzywam i
nie chciałabym, żeby uznali mnie przez to za jakąś dziwną lub niemiłą.
Możecie mi coś poradzić? Jak podejść do tej sprawy?
Szczerze mówiąc chciałabym mieć to już za sobą…
27 listopada 2011, 23:31
wiem co czujesz. ja mialam i pozytywne jak i negatywne kontakty. mialam telefony z pogrozkami oczernianie, wymyslanie historyjek ze moj tata sie martwi ode mnie i wydzwanial do nich (najlepsze jest to ze nie znal ich numeru) i mialam tez pozytywy ze mama mnie bronila przed synem
ja sie nasluchalam jacy to rodzice sa fajni luzacy a partner po spotkaniach od nich mowil mi ze oni mysla ze go zaciagne na brzuch i na mieszkanie. i po co jemu taka dziewczyna ktora sie tylko uczy? mama podobniez plakala z mojego powodu
poznalam ich w sumie i wiem ze sa luzni, ale znaja realie zycia i sie boja zebym nie okazala sie zolza co leci na kase i ud*pi faceta w alimentach dla kaprysu. dla nich najwazniejsze jest to zeby dziewczyna pracowala
27 listopada 2011, 23:31
Po prostu bądź sobą:) ! Nie wiem co innego mogę Ci powiedzieć. Będziecie w rodzinie, więc musisz się przełamać, nie taki diabeł straszny jak go malują! W 100% Cię rozumiem- też to przechodziłam ;) Też się bałam, ale później okazało się, że nie miałam czego. Na pewno Ty również nie masz. Powodzenia!
- Dołączył: 2011-05-04
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 14372
27 listopada 2011, 23:36
badz soba ,nie udawaj kogos kim nigdy nie bedziesz
wage zawsze mozna zmienic:)
jasli jestes "fajna"kazdy ciebie polubi:)
soba i tylko soba
nie nabierasz nikogo i z siebie.mow co myslisz co robisz ,jakie masz plany;nie udawaj ;bedzie ok ,bo za to kocha twoj chlopak ,za prawde .. za to kim i jaka jestes:) powodzenia
Edytowany przez lola7777 27 listopada 2011, 23:34
27 listopada 2011, 23:37
aguniek1988
oni wiedzą, że ja studiuję i popierają to (w sumie namawiali też K. żeby może też poszedł na studia, ale ma dobrą pracę, więc nie bardzo chce), więc o to chyba nie mieliby pretensji.
27 listopada 2011, 23:54
cancri
zawsze przejmowałam się tym, co o mnie myślą inni, mam bardzo niską samoocenę. Nie chodziło mi o to, że prosi o poznanie mnie. K. powiedział mi, że nic na siłę, że poznają mnie, gdy będę na to gotowa i oni to rozumieją. Chodzi o to, że ja teraz chciałabym już to zrobić, ale boję się, nie wiem, jak się do tego zabrać, jak przygotować. Chcę mieć to z głowy.
28 listopada 2011, 06:12
Jak Cię zapraszają, to jedź. Nawet na weekend.
Przygotowywać się nie musisz. Co najwyżej ładnie się ubierz - tak abyś sama czuła, że wyglądasz dobrze, Podniesiesz sobie tym samoocenę i dodasz pewności podczas spotkania.
Jeśli miałabyś w planie zostać te kilka dni, to możesz np. upiec ciasto, aby nie jechać z pustymi rękoma.\
I to chyba wszystko. Nie martw się, nie przygotowuj. Tylko umów się na wizytę. To tyle
28 listopada 2011, 07:20
Hmm, im dłużej będziesz to odwlekać - tym gorzej... po pierwsze dla Ciebie, po drugie dla Waszych wspólnych z Teściami relacji a po trzecie - dla Twojego związku.
Na pewno Twój facet jest cudownym gościem, wyrozumiałym i kochającym, ale pociągnij tą sytuację dalej a zaczniecie się o to kłócić. Jego rodzice też maja swoją cierpliwość, a Ty notorycznie z powodu ubzduranych sobie farmazonów wystawiasz tą cierpliwość na próbę.
Bo masz nadwagę? No i co??? Nie wstydzisz się stanąć nago przed swoim facetem a wstydzisz się stanąć w kiecce, z upominkiem w ręku przed Matką Narzeczonego??
Ubierz sie schludnie i nie wyzywająco, wino w rękę dla Pani Domu i zasuwaj w te pędy do przyszłej teściowej! NIkt CI tam nie każe siedzieć cały dzień. Wpadnij na kawę, pretekstów przecież mnóstwo - a nie sądzę by przyszłą teściowa była hitlerowcem, który przesłucha Cię na każdy temat. Spytaj o święta, czy nie będzie miała pretensji jak zaprosisz go do siebie w pierwszy dzień świąt, na pewno zaprosi Cię do siebie w drugi.
Wyluzuj, bo rozpierniczysz wszystko w drobny mak...