Nie obraź się, ale myślałam, że te posty pisze jakaś 15,16-latka.
Może to pod wpływem emocji, a może po prostu jeszcze jesteś bardzo dziecinna.
Ogarnij się trochę.
Po pierwsze, to nie potraficie z mamą rozmawiać - uważam, że skandaliczne jest to, że wprowadza nowego człowieka do domu bez zapytania się o Twoje zdanie
![]()
Po drugie - Ty nie dostałaś dobrego wzorca i też nie potrafisz rozmawiać.
Jak mama ma wiedzieć, że coś Ci przeszkadza, skoro rozmowy macie z gatunku "wrzeszczanych" albo "cos ci nie pasuje? no. co? nic."
Przecież to jakaś parodia relacji dorosłych ludzi.
Usiądź z mamą na spokojnie i porozmawiaj o Twoich obawach.
Czy ta przeprowadzka nie może poczekać, powiedz co Cię denerwuje w partnerze mamy i poproś mamę, żeby zwróciła Mu uwagę, bo średnio się z tym czujesz.
Inna sprawa, że może On coś robi, co Cię drażni, ale wydaje mi się, że głównie powodem niesnasek jest Twoja zazdrość o Niego.
Podświadoma.
Bo argumenty typu "bo to sąsiad" albo zwykła uwaga, że sporo ważysz to żadne złośliwości w kontekście rozmów o odchudzaniu i Twoich narzekań na wagę.
Takie szukanie dziury w całym.
I popatrz na sprawę mniej egoistycznie, nie tylko z perspektywy końca własnego nosa.
Mama młoda nie jest, rozwódka z dzieckiem.
Szanse na fajnego, wolnego faceta małe.
Skoro ktoś fajny się trafił (inni Go lubią), to może warto dać Jej szansę na szczęście?
Ty wkrótce ułożysz sobie własne życie, a Ona będzie gadać do ściany?
Poza tym może serio jest Jej finansowo ciężko i chce sobie trochę ulżyć.
I kwestia ostatnia - zabawa w dorosłość.
Wynajęcie mieszkania to nie tylko opłaty eksploatacyjne i jedzenie.
Gdzie pieniądze na książki, ubrania, bilety, lekarza (ból zęba np.)?
Z 250 zł na pewno wszystkiego nie opłacisz.