22 maja 2015, 13:02
Witam. Jestem dziewczyną nieśmiałą i zamknięta w sobie. Ciężko idą mi kontakty z ludźmi, aczkolwiek nie jest najgorzej. Staram się otwierać, choć nie zawsze mi to wychodzi. Przez internet potrafie rozmawiać normalnie, nie stresuje się, lecz na żywo jest zupełnie inaczej. Mam 18 lat, a on 19 i prawie dwa lata temu poznałam pewnego chłopaka. On mi się spodobał i ja mu też, więc niedługo po tym jak zobaczyliśmy się w szkole napisał do mnie na facebooku. Od razu złapaliśmy wspólny kontakt. Pisaliśmy codziennie, i dopiero po około 2 miesiącach się spotkaliśmy, nawet nie wiem czemu tak późno. Pierwsze spotkanie było nawet ok, nie wspominam go tak zle. Lecz kontakt potem na chwilę nam się trochę urwał, i ja w tym czasie poznałam kogo innego i przez prawie 5 miesięcy miałam chłopaka. Później kontakt znowu wrócił gdy byłam sama i widać bardzo, że cały czas mnie do niego ciągnęło i na odwrót. On zawsze naciskał, żebyśmy się do siebie bardziej zbliżyli i bawilismy sie w takie gierki, czesto go oklamywalam i siebie, ze chce tego, lecz nigdy nie moglam się zdecydowac czy chce z nim być. Lecz te nasze poważne rozmowy odbywały się przede wszystkim przez tel, wiem to jest bardzo dziecinne i glupie. Ale przez to, ze jestem zamknieta w sobie zawsze bałam się spotkać po tym, jak dawal mu jakies nadzieje. I to trwa do tego od prawie dwóch lat. Widać, że jestem dla niego bardzo ważna, bo pomimo to, ze tyle razy go oklamywalam, chcialam zakonczyc ta znajomsc to on nadal probowal to naprawic i mowi, ze nie ma lepszej ode mnie. A ja wracałam, bo mimo ze konczylam to to i tak zaraz tesknilam za nim. Od niedawna zaczelismy sie w koncu normalnie spotykać i z góry było załozone, ze chcemy czegos wiecej od siebie. Przez neta zawsze sie dobrze nam rozmawia bo to wiadomo, ale na zywo nie moge sie tak przed nim otworzyc, potrzebowalabym b.duzo czasu.. Stresuje się w sytuacjach bliskich, gdy chce mnie pocalowac, przytulac itd. Wczesniej bylo fajnie, lecz ostatnie spotkanie było tragiczne. Dostałam jakiegoś hamulca i nie potrafiłam z nim przez to w ogole normalnie porozmawiac mialam pustke w glowie, widzialam, ze jest wkurzony i mialam wrazenie, ze nie chce tam ze mna byc juz. On się krepowal i ja. Odzywa sie nadal, ale czuje, ze teraz mamy przed soba jakis dystans, przez ta sytuacje. I zaczelam sie zastanawiac w ogole czy to ma jakikolwiek sens, czy rzeczywiscie uda nam sie byc razem jesli ja nie potrafie sie zawsze otworzyc przed nim. Mam przede wszystkim problem ze soba, trudno mi akceptowac siebie i swoja niesmialosc.. Co o tym myślicie?
22 maja 2015, 13:13
zacznij od tego by powiedzieć mu żeby nie zniechęcał się bo twoja oziębłość wynika z nieśmiałości a nie niechęci do niego,
powiedzmy on chce Cię pocałować a ty się odsuwasz, to co on może sobie pomyśleć?
22 maja 2015, 13:29
dobrze ci radzi kolega z góry, musisz mu powiedzieć że twoje zachowanie wynika z nieśmiałości. ja również jestem nieśmiała i większość facetów sie tym zniechęcała, tylko jeden jedyny mój przyszły mąż się tym nie przejął i postanowił tak długo mnie oswajać, aż nie zaczęłam się czuc zupełnie swobodnie przy nim.
to moze nie jest najlepsza rada, ale przed pierwszymi spotkaniami z chłopakiem wypijałam dla odwagi trochę alkoholu:) to mnie bardzo rozluźniało:)