22 lutego 2015, 22:07
I ja mam z tym problem.
Ja juz o sobie mowie desperatka. Co mam sciemniac przed sama soba.
Mam prawie 26 lat od n czasu - nawet juz nie licze - jestem sama. Pare miesiecy temu zmienilam prace. Zaczelam ' od nowa' w nowym miejscu z nowymi ludźmi z wielkim postanowieniem - dystans - dystans i jeszcze raz dystans. No, ale sie nie udalo. Znalazl sie jeden bajerant - który mnie oczywiscie olal. Najpierw oczywiscie zawrocil w glowie, zbajerowal etc etc .... Jednak w tym wpisie nie chodzi o to.
Napisal mi ze '' wygladam na niedopieszczona a on lubi takie''. To ja sie maluje, ukladam wlosy.
Staram sie podchodzic do ludzi wlasnie z tym cholernym dystansem ,by brali mnie na powaznie a nie jak jakas slodka idiotke a taki koles ktory w ogole mnie nie zna pisze mi ze wygladam nie NIEDOPIESZCZONA. Co bylo oczywiscie prawda. Po czym on to poznal? Co zrobic by ta samotnosc nie EMANOWALA ZE MNIE NA KAZDYM KROKU. Przeciez ze mnie az kipi ta naiwnosc, sieroctwo ....... to ... to, ze mozna tak latwo mnie wykorzystac ... ze tak bardzo spragniona milosci jestem i mimo ze sie nie zachowuje a przynajmniej w moim mniemaniu nie zachowuje sie przy obcych ludziach tak by dalo sie wyciagac takie wnioski na pierwszy rzut oka to jakis obcy koles mi pisze cos takiego. No co ja mam zrobic?
sorry za brak polskich znakow
cos sie przestawilo na komputerze ....
23 lutego 2015, 08:00
ja juz w to nie wierzeI nie załamuj sie skoro jeszcze nikogo nie znalazłaś to znaczy ze czeka na Ciebie jakaś wyjątkowa osoba =]Szczerze mówiąc mam podobnie, tzn może nie wyglądam na desperatkę ( Tobie się pewnie wydaje, że wyglądasz), ale straciłam już nadzieję na poznanie kogoś;)
23 lutego 2015, 08:16
Mam taką znajomą, 27 lat, dziewica mimo, że była w paru związkach. Desperacko próbuje kogoś znaleźć choć twierdzi, że niby wcale na siłę nie szuka i co poznaje kolejnego kolesia to jej nie pasuje żaden albo po spotkaniu on się do niej nie odzywa - Zawsze zwala wtedy winę na siebie. Po prostu mi się wydaje, że ona za bardzo chce. Jak koleś ją olewa to potrafi do niego dzwonić albo puszczać sygnały .no i u niej często są przekreślani faceci jak wspomną o seksie. Nie wiem jaka tu może być rada. Ona raczej nigdy nie stanie się typem zołzy, po prostu nie ten charakter.
23 lutego 2015, 11:26
Może zamiast robić z siebie osobę poważną (ładnie włosy ułożone, makijaż, schludne ubrania) robisz z siebie taką "bibliotekarkę albo księgową w okularach", co to widać, że jej "chłopa trza" :)
23 lutego 2015, 11:36
Mialam na studiach taka kolezanke, ktora w myslach nazywalam desperatka, bo jak jakis facet do niej zagadal to cala soba krzyczala "zainteresuj sie mna!" naginala sie, robila wszystko aby podtrzymac relacje czy rozmowe, a niestety byla to taka kujonica i wiadomo po co oni z nia rozmawiali, zawsze chodzilo o notatki... jednemu nawet eseje pisala bo ja poprosil... moze masz cos z takiej dziewczyny, ze a bardzo sie
23 lutego 2015, 11:37
angazujesz w romowe i to widac... ( zawsze jak pisze z tel to mi koncowke ucina) tralalalalalalalalalalallall
23 lutego 2015, 12:51
Hej, mogę zdradzić Ci mój patent, opracowany po latach upokorzeń, złamań serca i pogłębiania niskiej samooceny. Jest bardzo, bardzo prosty i działa za każdym razem (jestem w 5-letnim związku obecnie, partner wciąż zakochany;) - Traktuj go jak najnormalniej. Traktuj go jak aseksualnego kolegę. Bądź 100% sobą (taka jaka jesteś, inteligentna, naturalna, ale nienarzucająca się - znaj swoją wartość). Po prostu na siłę wymaż z głowy ewentualność, że będziecie razem. Rozmawiaj z nim tak, jakbyś robiła mu zwykłą uprzejmość, że z nim rozmawiasz (bo tak jest :), ale wcale Ci na tym nie zależało, ot jedna rozmowa na 15 rozmów tego dnia. Staraj się mocno trzymać linii przeciętności kontaktu, bądź pewna siebie (bardzo ważne!) to Ty jesteś Panią swojego losu i Ty jesteś tutaj górą. Nie wpatruj się w niego ponad miarę (ale kontakt wzrokowy od czasu do czasu nie zawadzi), uśmiechaj i śmiej się z umiarem. Żeby nie myślał, że Cię oczarował. Po prostu przeciętny stan między nudą a obsesją - lekko zainteresowana. Traktuj go jak nowego kolegę, z którym może, a może nie, będziesz miała później kontakt - miło, ale obojętne Ci to.
No i podczas tej rozmowy od niechcenia zaprezentuj swoje atuty - powiedz mu swoje pogląd.motto, z którego jesteś dumna, żartuj, opowiedz mimochodem o czymś fajnym odnośnie Twojej osoby (jakaś anegdota, ciekawy sport który uprawiasz, cokolwiek).
I przede wszystkim nastawienie: I TAK PEWNIE NIC Z TEGO NIE BĘDZIE, a co mi tam, nie zależy mi aż tak.
Efekty u mnie: natychmiastowe zaproszenia na FB i tam oznaki zainteresowania, odprowadzanie przez kolegów, propozycje, zaproszenia. Jednym słowem - życie stało się piękne, odkąd to odkryłam.
23 lutego 2015, 15:31
Mam taką znajomą, 27 lat, dziewica mimo, że była w paru związkach. Desperacko próbuje kogoś znaleźć choć twierdzi, że niby wcale na siłę nie szuka i co poznaje kolejnego kolesia to jej nie pasuje żaden albo po spotkaniu on się do niej nie odzywa - Zawsze zwala wtedy winę na siebie. Po prostu mi się wydaje, że ona za bardzo chce. Jak koleś ją olewa to potrafi do niego dzwonić albo puszczać sygnały .no i u niej często są przekreślani faceci jak wspomną o seksie. Nie wiem jaka tu może być rada. Ona raczej nigdy nie stanie się typem zołzy, po prostu nie ten charakter.
mam to samo! albo poznaje kogos kto jest mna zianteresowany, ale mnie totalnie nieciagnie, albo wlasnie ja sie zajawiam a oni sie po spotkaniu nie odzywaja. :( dawniej tez robilam tak jak kolezanka, dzwonic, sygnalki. Teraz juz nie . ;(