Temat: facet ... co zrobić?

Mam mętlik w głowie. Rok temu byłam z pewnym facetem, dobrze sie przy nim czułam, fajnie nam się rozmawiało i w ogóle. Byliśmy razem jakieś 4 miesiące. Potem odeszłam bo stwierdziłam, że to nie ma sensu. Tzn. bardziej denerwowało mnie to, że nie ma własnego samochodu i spotykamy się tylko raz w tygodniu jak mu kolega samochód pożyczy, z pracą też u niego różnie było. Był po kontuzji i nie pracował pół roku, potem znalazł coś na miejscu u kolegi, budowlanka. Minął rok myślałam o nim dużo, on o mnie też. Zaczęliśmy się kontaktować ale jeszcze się nie spotkaliśmy. On chciałby żeby coś  z tego było, ja w sumie też, ale znowu on mówi że nie ma samochodu, teraz nie pracuje bo zima, czas spędza głównie przed tv i netem. I stąd moje wątpliwości, czy spotykać się z nim czy robić mu nadzieje. Wszystko było by w porządku, nie chodzi mi o kase czy full wypas auto, ale zeby miał chociaż jakieś. Poza tym chciałabym myśleć juz poważnie o rodzinie, dzieciach itd. ale nie wiem czy to się sprawdzi, nie chce za jakiś czas żałować że on nas nie potrafi utrzymac, czy traktuje to lekkomyślnie. Ja sama pracuje. Ja mam 25 lat on 28. Jak myślicie ? Co wy byście zrobiły ? 

Pytanie, czy chce pracować?? ?? Bo przed TV i netem roboty nie znajdzie. Ja bym się za nierobola nie brała. Jak by doszło do ślubu, to co?? ty będziesz go utrzymywać??

Pasek wagi

SadRedRose napisał(a):

krysiakowalska napisał(a):

no ale przeciez on pracuje, a w budowlance niestety zima to sezon martwy i nie można miec do niego pretensji że teraz akurat nie pracuje bo w sezonie będzie zapierdzielał w 30stopniowym upale po 12godzin 6 dni w tygodniu
jakby się postarał to by pracował. Przykro mi ale taka jest prawda. Znam bardzo dobrze tą branżę i oczywiście zimna jest to sezon przestoju ale żaden z chłopaków których znam, który pracują w budowlance ( a jest ich ok 10) nie siedzi teraz bezczynnie. 

Nie każdy budowlaniec zajmuje się remontówką.Jedni w sezonie zarabiają tyle że zimą jadą na wakacje albo siedzą w domu inni dorabiają przy remontach. Wszystko zależy od umiejętności i od potrzeb finansowych.O tym facecie wiemy nie wiele oprócz tego że jest budowlańcem nie ma auta i siedzi zimą w domu. Może wystarcza mu to co ma w końcu jest sam. Nie wiemy jakim jest człowiekiem jaki ma charakter czy jest leniem czy może mając rodzinę zapieprzał by od świtu do nocy. 

ZaczytanaLillu napisał(a):

Jeżeli na początku znajomości jedyne na co zwracasz uwagę w facecie to ilość zer na koncie i marka auta to jesteś materialistką niezależnie od tego ile zarabiasz.

Po pierwsze nie zwracam uwagi JEDYNIE na to, ile zarabia, ale między innymi. Nie jest to czynnik JEDYNY, ale konieczny, żeby był on właśnie dla mnie partnerem, a nie moim utrzymankiem ;) Dlaczego kobieta, która zwraca uwagę na zaradność faceta jest określana materialistką, a facet, który zarabia mniej od kobiety materialistą nazywany nie jest? Skąd możecie wiedzieć, czy właśnie te pieniądze go do niej nie przyciągnęły? ;) Ja tego nie wiem, dlatego też nie wybieram facetów, którzy mogliby mieć własnie taki ukryty materialny cel w stosunku do mnie ;)

I tak, zarabiam tyle będąc w tym wieku :) Wiecie jak to się nazywa? Właśnie zaradność ;) I tego też oczekuję od mężczyzny, który chciałby ze mną dzielić życie... nie wiem, w którym momencie jest to nie na miejscu ;)

ZaczytanaLillu napisał(a):

Nazywanie kobiet dupami jest uwłaczające i nie najlepiej świadczy o tobie i twoim środowisku.

Wiem. Określenie to użyłam, bo faceci go używają, kiedy kobiety nie słuchają ;) Tak, żeby dokładniej zobrazować myślenie Twojego roszczeniowego znajomego ;)

Nikolka20 napisał(a):

ZaczytanaLillu napisał(a):

Jeżeli na początku znajomości jedyne na co zwracasz uwagę w facecie to ilość zer na koncie i mar

ZaczytanaLillu napisał(a):

Nazywanie kobiet dupami jest uwłaczające i nie najlepiej świadczy o tobie i twoim środowisku.
Wiem. Określenie to użyłam, bo faceci go używają, kiedy kobiety nie słuchają ;) Tak, żeby dokładniej zobrazować myślenie Twojego roszczeniowego znajomego ;)

Mogę jedynie współczuć środowiska w jakim się obracasz skoro znasz jedynie tego typu mężczyzn. Nie wiem czy mój znajomy jest roszczeniowy jest facetem po 50 ma żonę dzieciaki był jedynie zniesmaczony podejściem do życia swoich studentek. I niestety trudno się z nim nie zgodzić zwłaszcza jak się poczyta niektóre wypowiedzi.

ja się wpakowałam w takie coś.Facet 30 letni bez roboty.To jest niestety na ich wlasne życzenie.Zawsze jakaś praca się znajdzie: na czarno, na umowę.Nie licz,że to się zmieni.Bo w sumie od czasu kiedy się spotykaliście nic się nie zmieniło: raz pracuje raz nie.

Siedzi przed telewizorem znaczy mu dobrze z tym.Nie robi nic,żeby to zmienić.

Ja zmarnowałam rok na takiego.Są ludzie którzy  niewiele do życia potrzebują.Moim byłym mamusia się opiekowała, utrzymywała a potem myślał,że złapie frajerkę , która mamusie zastąpi.ON MOŻe PÓJDZIE DO PRACY...byle blisko, pod domem i nie trzeba się namęczyć.

Co z tego ,że miał dobre serce , był czuły itp.Dzieci nie nakarmi tym. Daj sobie spokój.

Pasek wagi

ZaczytanaLillu napisał(a):

Mogę jedynie współczuć środowiska w jakim się obracasz skoro znasz jedynie tego typu mężczyzn.

Nie, nie znam JEDYNIE takich mężczyzn :) Ale znam TEŻ i takich ;)

jak się będziesz czula kiedy twoje dzieci zostaną razem z ojcem przed tv na ferie bo "mamy i taty nie stać"?hm?

heuheeueheh myślisz o dzieciach i slubie skad wiesz czy o chcialby miec z Toba dzieci albo brać słub, żal mi dziewczyn, które nawet nie są jeszczw w związku z kolesiem a już planuja cale życie z nim, omg

Pasek wagi

oj hrabiny nie ma kto wozić:D jak tak Ci to przeszkadza to zrób sobie prawo jazdy kup auto i problem z głowy.Nie wiem czemu większość kobiet myśli że jak mają "cycki" to im się wszystko od życia należy ,szofer z autem ,mieszkaniem i pracą za 4000 zł XD dajesz coś od siebie innego niż seks w związku? czy tylko szukasz problemów gdzie ich nie ma??

Dokładnie. Zgadzam się z przedmówcą. Jak kobieta nie ma pracy, facet ją utrzymuje to tak ma być. A jak facet nie ma pracy, to znaczy, że darmozjad i do niczego się nie nadaje? Mój mąż kilka razy stracił pracę - rozumiem, że miałam go na bruk wykopać, bo stał się bezużyteczny??? Teraz też więcej od niego zarabiam i jakoś nie uważam żebym miała z tego powodu go opuszczać. W dodatku mam prawo jazdy i samochód, a on nie. Bo nigdy nie potrzebował. Zapewniam, że da się tak żyć. I to żyć szczęśliwie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.