9 stycznia 2015, 20:41
Mam mętlik w głowie. Rok temu byłam z pewnym facetem, dobrze sie przy nim czułam, fajnie nam się rozmawiało i w ogóle. Byliśmy razem jakieś 4 miesiące. Potem odeszłam bo stwierdziłam, że to nie ma sensu. Tzn. bardziej denerwowało mnie to, że nie ma własnego samochodu i spotykamy się tylko raz w tygodniu jak mu kolega samochód pożyczy, z pracą też u niego różnie było. Był po kontuzji i nie pracował pół roku, potem znalazł coś na miejscu u kolegi, budowlanka. Minął rok myślałam o nim dużo, on o mnie też. Zaczęliśmy się kontaktować ale jeszcze się nie spotkaliśmy. On chciałby żeby coś z tego było, ja w sumie też, ale znowu on mówi że nie ma samochodu, teraz nie pracuje bo zima, czas spędza głównie przed tv i netem. I stąd moje wątpliwości, czy spotykać się z nim czy robić mu nadzieje. Wszystko było by w porządku, nie chodzi mi o kase czy full wypas auto, ale zeby miał chociaż jakieś. Poza tym chciałabym myśleć juz poważnie o rodzinie, dzieciach itd. ale nie wiem czy to się sprawdzi, nie chce za jakiś czas żałować że on nas nie potrafi utrzymac, czy traktuje to lekkomyślnie. Ja sama pracuje. Ja mam 25 lat on 28. Jak myślicie ? Co wy byście zrobiły ?
10 stycznia 2015, 11:48
Pytanie, czy chce pracować?? ?? Bo przed TV i netem roboty nie znajdzie. Ja bym się za nierobola nie brała. Jak by doszło do ślubu, to co?? ty będziesz go utrzymywać??
10 stycznia 2015, 12:05
jakby się postarał to by pracował. Przykro mi ale taka jest prawda. Znam bardzo dobrze tą branżę i oczywiście zimna jest to sezon przestoju ale żaden z chłopaków których znam, który pracują w budowlance ( a jest ich ok 10) nie siedzi teraz bezczynnie.no ale przeciez on pracuje, a w budowlance niestety zima to sezon martwy i nie można miec do niego pretensji że teraz akurat nie pracuje bo w sezonie będzie zapierdzielał w 30stopniowym upale po 12godzin 6 dni w tygodniu
Nie każdy budowlaniec zajmuje się remontówką.Jedni w sezonie zarabiają tyle że zimą jadą na wakacje albo siedzą w domu inni dorabiają przy remontach. Wszystko zależy od umiejętności i od potrzeb finansowych.O tym facecie wiemy nie wiele oprócz tego że jest budowlańcem nie ma auta i siedzi zimą w domu. Może wystarcza mu to co ma w końcu jest sam. Nie wiemy jakim jest człowiekiem jaki ma charakter czy jest leniem czy może mając rodzinę zapieprzał by od świtu do nocy.
10 stycznia 2015, 14:03
Jeżeli na początku znajomości jedyne na co zwracasz uwagę w facecie to ilość zer na koncie i marka auta to jesteś materialistką niezależnie od tego ile zarabiasz.
Po pierwsze nie zwracam uwagi JEDYNIE na to, ile zarabia, ale między innymi. Nie jest to czynnik JEDYNY, ale konieczny, żeby był on właśnie dla mnie partnerem, a nie moim utrzymankiem ;) Dlaczego kobieta, która zwraca uwagę na zaradność faceta jest określana materialistką, a facet, który zarabia mniej od kobiety materialistą nazywany nie jest? Skąd możecie wiedzieć, czy właśnie te pieniądze go do niej nie przyciągnęły? ;) Ja tego nie wiem, dlatego też nie wybieram facetów, którzy mogliby mieć własnie taki ukryty materialny cel w stosunku do mnie ;)
I tak, zarabiam tyle będąc w tym wieku :) Wiecie jak to się nazywa? Właśnie zaradność ;) I tego też oczekuję od mężczyzny, który chciałby ze mną dzielić życie... nie wiem, w którym momencie jest to nie na miejscu ;)
Nazywanie kobiet dupami jest uwłaczające i nie najlepiej świadczy o tobie i twoim środowisku.
Wiem. Określenie to użyłam, bo faceci go używają, kiedy kobiety nie słuchają ;) Tak, żeby dokładniej zobrazować myślenie Twojego roszczeniowego znajomego ;)
10 stycznia 2015, 14:54
Jeżeli na początku znajomości jedyne na co zwracasz uwagę w facecie to ilość zer na koncie i marWiem. Określenie to użyłam, bo faceci go używają, kiedy kobiety nie słuchają ;) Tak, żeby dokładniej zobrazować myślenie Twojego roszczeniowego znajomego ;)Nazywanie kobiet dupami jest uwłaczające i nie najlepiej świadczy o tobie i twoim środowisku.Mogę jedynie współczuć środowiska w jakim się obracasz skoro znasz jedynie tego typu mężczyzn. Nie wiem czy mój znajomy jest roszczeniowy jest facetem po 50 ma żonę dzieciaki był jedynie zniesmaczony podejściem do życia swoich studentek. I niestety trudno się z nim nie zgodzić zwłaszcza jak się poczyta niektóre wypowiedzi.
10 stycznia 2015, 15:22
ja się wpakowałam w takie coś.Facet 30 letni bez roboty.To jest niestety na ich wlasne życzenie.Zawsze jakaś praca się znajdzie: na czarno, na umowę.Nie licz,że to się zmieni.Bo w sumie od czasu kiedy się spotykaliście nic się nie zmieniło: raz pracuje raz nie.
Siedzi przed telewizorem znaczy mu dobrze z tym.Nie robi nic,żeby to zmienić.
Ja zmarnowałam rok na takiego.Są ludzie którzy niewiele do życia potrzebują.Moim byłym mamusia się opiekowała, utrzymywała a potem myślał,że złapie frajerkę , która mamusie zastąpi.ON MOŻe PÓJDZIE DO PRACY...byle blisko, pod domem i nie trzeba się namęczyć.
Co z tego ,że miał dobre serce , był czuły itp.Dzieci nie nakarmi tym. Daj sobie spokój.
10 stycznia 2015, 15:33
Mogę jedynie współczuć środowiska w jakim się obracasz skoro znasz jedynie tego typu mężczyzn.
Nie, nie znam JEDYNIE takich mężczyzn :) Ale znam TEŻ i takich ;)
10 stycznia 2015, 16:22
jak się będziesz czula kiedy twoje dzieci zostaną razem z ojcem przed tv na ferie bo "mamy i taty nie stać"?hm?
10 stycznia 2015, 16:23
heuheeueheh myślisz o dzieciach i slubie skad wiesz czy o chcialby miec z Toba dzieci albo brać słub, żal mi dziewczyn, które nawet nie są jeszczw w związku z kolesiem a już planuja cale życie z nim, omg
10 stycznia 2015, 16:53
oj hrabiny nie ma kto wozić:D jak tak Ci to przeszkadza to zrób sobie prawo jazdy kup auto i problem z głowy.Nie wiem czemu większość kobiet myśli że jak mają "cycki" to im się wszystko od życia należy ,szofer z autem ,mieszkaniem i pracą za 4000 zł XD dajesz coś od siebie innego niż seks w związku? czy tylko szukasz problemów gdzie ich nie ma??
10 stycznia 2015, 17:10
Dokładnie. Zgadzam się z przedmówcą. Jak kobieta nie ma pracy, facet ją utrzymuje to tak ma być. A jak facet nie ma pracy, to znaczy, że darmozjad i do niczego się nie nadaje? Mój mąż kilka razy stracił pracę - rozumiem, że miałam go na bruk wykopać, bo stał się bezużyteczny??? Teraz też więcej od niego zarabiam i jakoś nie uważam żebym miała z tego powodu go opuszczać. W dodatku mam prawo jazdy i samochód, a on nie. Bo nigdy nie potrzebował. Zapewniam, że da się tak żyć. I to żyć szczęśliwie.