5 listopada 2014, 11:56
Czy są tu takie dziewczyny, które mają chłopaka z odzysku? tzn gdy go poznałyście to był w związku z inną dziewczyną, ale zaiskrzyło między wami i ją dla was zostawił i teraz jesteście parą? Czy jego poprzedni związek był długi czy świeży? Kochał tamtą czy był z nią z przyzwyczajenia lub braku laku?
5 listopada 2014, 12:22
U mnie było wybuchowo. Oboje mieliśmy partnerów, kiedy się poznaliśmy. Oboje wyszliśmy wieczorem na miasto, żeby nie patrzeć na tych swoich partnerów. Poznaliśmy się, coś zaiskrzyło. Automatycznie zakończyliśmy nasze poprzednie związki. Od tego wieczoru minęło już ponad 5 lat i nadal jesteśmy razem, a patrzymy na siebie tak samo jak tamtego wieczoru;) Wiem, można rzygnąć tęczą, też sie z tego smiejemy Ale widocznie tak miało być
a zatem oboje byliśmy z odzysku.
5 listopada 2014, 12:35
Ja byłam w trakcie kończenia związku, on w związku, który chciał zakończyć. Zarówno u mnie jak u niego to byli nasi pierwsi partnerzy. Ja miałam swojego już serdecznie dość, on niby jej też, ale nie potrafił zakończyć definitywnie. Koniec końców zaczęliśmy być razem, ale rozpadło się przez niego wszystko po ok. 2 latach. Na początku podobało mi się jego "luzactwo", ale w końcu miałam dość "wiecznego chłopca w krótkich majtkach" :/
5 listopada 2014, 12:46
U mnie było wybuchowo. Oboje mieliśmy partnerów, kiedy się poznaliśmy. Oboje wyszliśmy wieczorem na miasto, żeby nie patrzeć na tych swoich partnerów. Poznaliśmy się, coś zaiskrzyło. Automatycznie zakończyliśmy nasze poprzednie związki. Od tego wieczoru minęło już ponad 5 lat i nadal jesteśmy razem, a patrzymy na siebie tak samo jak tamtego wieczoru;) Wiem, można rzygnąć tęczą, też sie z tego smiejemy Ale widocznie tak miało być a zatem oboje byliśmy z odzysku.
intrygujące ;)
5 listopada 2014, 13:00
U mnie było wybuchowo. Oboje mieliśmy partnerów, kiedy się poznaliśmy. Oboje wyszliśmy wieczorem na miasto, żeby nie patrzeć na tych swoich partnerów. Poznaliśmy się, coś zaiskrzyło. Automatycznie zakończyliśmy nasze poprzednie związki. Od tego wieczoru minęło już ponad 5 lat i nadal jesteśmy razem, a patrzymy na siebie tak samo jak tamtego wieczoru;) Wiem, można rzygnąć tęczą, też sie z tego smiejemy Ale widocznie tak miało być a zatem oboje byliśmy z odzysku.
Oj świetna historia ! :)
Byłam w podobnej sytuacji ale najpierw kazałam mu zakończyc poprzedni związek, bo ja się w "tą drugą" nie bawię :)
A od drugiej strony też się znalazłam, z teraźniejszym partnerem :)
jest taka laska, która kiedyś (zanim mnie poznał) się z nim pare razy umówiła, niby między nimi iskrzyło ale nie wyszło... każdy poszedł w swoją stronę ..
Gdy wrócił w rodzinne strony i poznał mnie, nagle ją oświeciło i za nim lata ;p
Coś czuję, że poznałaś faceta zajętego i cię świerzbi ;p
Nawet pytasz, "czy ją kochał?" Zastanów się czy nie zrobisz nikomu krzywdy..
Edytowany przez Raijaa 5 listopada 2014, 13:03
5 listopada 2014, 13:05
Od 4 miesięcy był w związku z moją koleżanką, poznaliśmy się na imprezie u niej i podobno "od tego momentu nie mógł przestać o mnie myśleć". Po miesiącu z nią zerwał i poprosił mnie o spotkanie, jesteśmy razem już ponad 5 lat. Z tego co wiem, to jej nie kochał, ale chciał dać jej szansę.
5 listopada 2014, 13:09
Kiedy się poznaliśmy ja byłam w związku, on wolny ale cierpiący po dziewczynie-psychopatce. I tak "znaliśmy się" kilka lat, mój związek się skończył a on mnie wysłuchiwał, łaził na imprezy ale byliśmy tylko kumplami i on na nowo sobie układał życie kiedy... zaiskrzyło. Nie był w związku ale w dosyć poważnej relacji z jedną kobietą - do momentu, w którym zaczęliśmy ze sobą sypiać.
5 listopada 2014, 13:38
Ja trochę z innej perspektywy się wypowiem. Mój były chłopak jest chłopakiem z odzysku dla obecnej dziewczyny. Po 5 latach mnie zostawił dla nowej dziewczyny, którą znał zaledwie tydzień.
Minęło już pół roku i dalej są razem, więc jeżeli zastanawiasz się czy takie coś ma sens - próbuj :) Twierdzi się, że na czyimś nieszczęściu nie buduje się własnego szczęścia (wychodzi na to, że na moim nieszczęściu nie powinni zbudować nic fajnego, a jednak się udaje :) Zwłaszcza, że ja wcale nie jestem nieszczęśliwa, wręcz jestem dumna z niego, że pokazał jaja i podjął tą decyzję na którą mnie samej nie było stać.
5 listopada 2014, 14:30
Coś czuję, że poznałaś faceta zajętego i cię świerzbi ;p Nawet pytasz, "czy ją kochał?" Zastanów się czy nie zrobisz nikomu krzywdy..
Nie chciałabym by ktokolwiek ucierpiał. Sama jestem długo w związku, ale to już jest raczej przyzwyczajenie. Nagle poznałam w pracy tego chłopaka. Same oceńcie, może ja mam tylko urojenia- czuję, że jest między nami chemia, on często prawi mi różnego rodzaju komplementy, zachwyca się zapachem moich perfum. Żartobliwie zwraca się do mnie per kochanie. Mamy częsty kontakt dotykowy, ja masuję mu plecy, bo go bolą po siłowni, on mnie czasem podrapie po plecach. Gdy mi coś podaje, to tak by wyraźnie dotknąć mojej dłoni. Mnie się zdarzyło raz dać mu buziaka w policzek po przyjacieslku, kilka razy dotknęłam czule jego twarzy. Raz się po przyjacielsku objęliśmy, bo dziękowałam mu za coś, co dla mnie zrobił. Gdy czasem spojrzę na niego, to jakby ucieka wzrokiem, bo okazało się, że na mnie patrzył i się lekko speszył. Zawsze jest dla mnie bardzo miły, pomocny.
On mi się podoba coraz bardziej, chyba się zadurzyłam. Najgorsza jest bardzo silna ochota na seks z nim, już nie mogę wytrzymać. Fizycznie nie jest za bardzo w moim typie, nawet nie jest ładny, ale mam ochotę się na niego rzucić. Jednak on nie robi nigdy poważniejszego kroku, wiem że jest z tamtą dziewczyną od 4 lat. Ona ma 7 letnią córkę z innym facetem. Ta mała jest już jakby teraz przyszywanym dzieckiem mojego obiektu uczuć.
Nie wiem zupełnie jak to ugryżć, co z tym robić?
Darujcie sobie chamskie ocenianie mnie, proszę o rozsądne, konstruktywne porady. Jak to widzicie z boku? Mam omamy czy faktycznie to może być obustronne?
Edytowany przez Pleasures 5 listopada 2014, 14:33
5 listopada 2014, 14:52
ja byłam po .slubie, on był po ślubie, spotkaliśmy się, zaiskrzyło, ale żadne nic nie zrobiło, widzieliśmy się kilka razy w przelocie. Po trzech latach spotkaliśmy sie na dworcu, jak zaczęłam się przeprowadzać po rozstaniu z byłym już mężem, on był już po rozwodzie. Dwa dni później ze sobą zamieszkaliśmy, miesiąc później zaszłam w ciążę.... W między czasie poza przelotnymi spotkaniami nie mieliśmy ze sobą kontaktu, po prostu przez przypadek spotkaliśmy się jak już inne sprawy sobie poukładaliśmy :)