Temat: czy on zasługuje na druga szanse?

Byłam z facetem, jakieś 8 miesięcy. Rozstalismy się w gniewie i w kłótni...żadne z nas nie umiało ustąpić dwa trudne uparte charaktery...ja nie byłam fer (lecz nigdy go nie zdradziłam)...ale on tez mi nie ufał...był zazdrosny i zaborczy...nie mogliśmy się dogadać. Czasami miałam wrażenie ze nie dopasowalismy się w łożku przeszkadzał mi brak inicjatywy z jego strony. .a przecież każda kobieta pragnie być pożądana..a ja się czułam ze on mnie nie chce...ze ja musze inicjować każde zbliżenie...

po półtorej miesiąca spotkaliśmy się... i było inaczej.. już nie było JA ale...MY...a w łóżku tak jak zawsze chciałam...to było to. Nie wiem skąd ta zmiana...może poradzi się jakiejś madrej koleżanki. Rano rozstaliśmy się...pojechałam do domu...on napisał ze czuje się odrzucony i wykorzystany...ze jak ludziom zależy na sobie to chcą spędzać czas ze sobą... a ja chciałam pobyć sama..to jest pierwszy weekend od dawna gdzie mogę odpocząć...niezrozumial. zadzwonil powiedział ze czuje się wykorzystany..ze przespałam się z nim i zostawiłam..a przecież mowilam mu ze jesteśmy w kontakcie ze chce się z nim spotykać..zdaje sobie sprawę ze mogl to tak odczuc ale ja niechcialam go urazic...

hm...i znowu kłótnia( on ma skłonności do wykłócania się) ale staram się nie reagować pochopnie...odczekac i pogadać z nim...czy on wogole się zmieni? czy jest szansa żeby było inaczej? skoro po wspólnej nocy nastepna awantura.. nie wiem czy jest szansa..co możecie mi poradzić...

takie ala "włoskie małżeństwo" albo sex albo kłótnia - przynajmniej coś się dzieje. zależy czy to dla ciebie/was odpowiedni model związku. i to nie jest tak, że tylko on musi się zmienić

ja tez się zmienie...chce z nim być...chce sprobowac:-)

ja jestem z chłopakiem 3 lata i nigdy nie bylo tak samo, my się po prostu na wzajem wychowujemy. Na pewno u was potrzeba duzo czasu aby każde przyzwyczaiło się do bycia w związku, ale jak jestescie niecierpliwi to nic z tego nie wyjdzie 

Trzeba pobyć razem żeby się siebie nauczyć nawzajem, każde przyzwyczajenie drugiej osoby to dla nas nowość. Na wszystko trzeba czasu. Ja się z moim też sprzeczałam, może nie aż tak ale kłótnie były a dzisiaj jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. 

Wytłumaczcie sobie wszystko, pogadajcie na spokojnie, niech on powie co jemu nie pasuje a ty wyrzuć z siebie czego ty oczekujesz. Rozmowa jest najlepsza na wszystko. Jak macie być razem to będziecie a jeśli nie, każdy pójdzie w swoją stronę.

Pasek wagi

Ja miałam burzliwe początki związku. Rozstania, powroty, szukanie innych osób, albo się kochaliśmy albo kłóciliśmy (mieliśmy wtedy po 16 lat i tak było przez 3-4 lata). Daliśmy sobie drugą (dziesiątą? :p) szansę, bo uznaliśmy, że bez siebie nie możemy żyć i jesteśmy już 9 lat razem w tym 5-6 lat żyjemy w zgodzie, bo nauczyliśmy się żyć razem, dużo pomogło wspólne zamieszkanie. Zawsze tak było, że po wielkiej kłótni rozstanie, miesiąc nie widzenia się ale potem nagle się okazywało, że kolejny facet/kolejna dziewczyna to tylko słabe zastępstwo ukochanej osoby i jak się tylko spotkaliśmy to wszystko wybuchało na nowo. Moim zdaniem jak się kogoś kocha to zawsze warto dać drugą szansę, nawet jak mocno narozrabia (no chyba, że jakaś patologia w stylu używki i bicie to jasne, że nie).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.