Temat: brzydki ale fajny facet?

bo mam dylemat - poznałam chłopaka, jest z charakteru itd idealny, w 100% dopasowany do mojego chrakteru, te same zainteresowania, jest inteligentny no po prostu możemy gadać godzinami, ale no wygląda strasznie, jest mega brzydki, wstyd by mi było sie z nim publicznie pokazać, i nie wiem co robić? jedyne co mi sie w nim podoba to oczy... ma takie oczęta ze jak spojrzy to odpływam ale reszta... ehh i czemu tak jest ze zawsze cos musi byc nie tak ;/ doradźcie mi, dodam ze facet jest we mnie strasznie zapatrzony i szaleje zamną, jest dość reformowalny jesli chodzi o wygląd (bo mu zależy) ale ja nie chce na siłe go przerabiać, zresztą nie wiem czy jakakolwiek przeróbka cos pomoże... nie wiem no nie pokaze go znajomym ew później rodzicom bo mnie wyśmieją ;/ do tego jest 6 lat starszy co mi tez przeszkadza (choć nie widać tego ani po jego zachowaniu ani wyglądzie - to raczej kwestia sama w sobie ze jest starszy a wolałabym by nie był)

i cóż ja mam z nim zrobić no? 

EDIT (05.07.14):

oświadczył się dzisiaj w rocznice początku związku, za pół roku ślub, pozdrawiam :)

Effusia90 napisał(a):

LadyJo napisał(a):

Może Ci się zacząć podobać z czasem, nie każdy zakochuje się na trzy cztery, czasem potrzeba ciut więcej czasu. Troszkę mnie tylko dziwi to, że Ty się go wstydzisz. I to do tego stopnia, żeby nie móc go pokazać znajomym, czy rodzicom... Ale może to też minie z czasem. Chyba że np. sama masz jakieś kompleksy i to stąd te problemy...Facet moim zdaniem zdecydowanie nie musi być ładny. Kobieta zresztą też niekoniecznie. Ale muszą mieć to "coś". Wzrok, zapach, głos, gesty, chód... Taki np. Willem Defoe jest koszmarnie brzydki, podobnie John Porter, a mimo to "z łóżka bym ich nie wyrzuciła" ;) A to dlatego, że mają w sobie jakąś charyzmę. 
Willem'a Dafoe bym wyrzuciła (gdyby mnie chcial w ogole:D) bo ma w sobie coś co mnie przeraża, nie wiem czemu:D

Ja też... może przez film "Antychryst"   Nie wiem
Pasek wagi

MeggiGirl napisał(a):

A Ty jesteś ładna? Poza tym po słowach "Wstyd mi się byłoby z nim pokazać" powiem Ci: odpuść sobie. Na jego miejscu nie miałabym ochoty na żadne spotkania z Tobą, gdybym wiedziała jak o mnie myślisz. 

Popieram!
Ja mam inny problem niz ty chlopak nizszy odemnie o 13 cm, mily, sympatyczny, przystojny, wysportowany. Wyzsza jestem od niego spotkalismy sie 3 raz zwykly spacer widze jak ludzie sie za nami ogladaja ale mi to nie przeszkadza chodze przy nim w szpilkach podobam mu sie tak. Tylko nie wiem czy mu na mnie zalezy i czy by zwiazal sie z taką dziewczyna jak ja. Ja jestem pewna, ze z nim bym byla mimo roznicy cm. Dla mnie to nie jest przeszkoda wazniejszcze sa uczucia a nie wzrost.

emika23 napisał(a):

Ja mam inny problem niz ty chlopak nizszy odemnie o 13 cm, mily, sympatyczny, przystojny, wysportowany. Wyzsza jestem od niego spotkalismy sie 3 raz zwykly spacer widze jak ludzie sie za nami ogladaja ale mi to nie przeszkadza chodze przy nim w szpilkach podobam mu sie tak. Tylko nie wiem czy mu na mnie zalezy i czy by zwiazal sie z taką dziewczyna jak ja. Ja jestem pewna, ze z nim bym byla mimo roznicy cm. Dla mnie to nie jest przeszkoda wazniejszcze sa uczucia a nie wzrost.
dokładnie :) i jak to mówią: w łóżku się wszystko wyrównuje :D
Pasek wagi
dziewczyna pisze, że sama jest ładna - ale widać nie pewna siebie, skoro musi mieć przystojniaka u boku, żeby się dowartościować. No tak to działa miłe panie. Chemia jest niewątpliwie, skoro się "rozpływa pod jego spojrzeniem", ale tak to już bywa, że siano z głowy samo nie zniknie...

RybkaArchitektka napisał(a):

Kochana, facet nie może być ładniejszy od anioła, ale musi być ciut ładniejszy od diabła ;-) A tak na serio...jeśli szaleje, jest za Tobą, oczy ma fajne (oczy zwierciadłem duszy), jest ciut starszy (6 lat? wspaniale) i masz z nim o czym gadać, to daj spokój..reszta się nie liczy. Wiesz, ja tak miałam z moim mężem, ale gdy się poznaliśmy. Za nic, ale to za nic mi się nie podobał. Ostatnia osoba na kuli ziemskiej, którą brałabym pod uwagę jako kandydata na kandydata. Poza wyglądem (który mi u Niego nie odpowiadał, no po prostu nie i już! ) reszta ok. Potrzebowałam bardzo dużo czasu, żeby się przełamać - 1,5 roku. I tak cud, że czekał, pomimo iż no naprawdę nie mogłam. Oczywiście nie mówiłam Mu o tym tak dosłownie. Ale czekał, walczył, nie dawał o sobie zapomnieć.Teraz jesteśmy małżeństwem. W ogóle mi to nie przeszkadza to co przeszkadzało (ja akurat nie przypominam księżniczki, ale miałam jakiś inny ideał kandydata w głowie, taki typ faceta). A facet jest boski, dba o mnie, kocha mnie i nasze dziecko i daje nam to odczuć na każdym kroku. Dobry człowiek. Najważniejszy jest charakter, bo wygląd się zmienia, a charakter zostaje. Jak jest parszywy charakter i nie masz z tym kimś o czym rozmawiać na stare lata - katastrofa. Nie przejmuj się tymi wątpliwościami. Dobrze, że przyznajesz się do nich sama przed sobą. I to, że się nimi podzieliłaś tutaj z nami może pomoże Ci rozwiązać Twój dylemat wewnętrzny...i odpowiedzieć na pytanie -co dla Ciebie jest najważniejsze. I powiem Ci jedno też - nad wyglądem można popracować. Mój chłop tak się zmienił, że szok. Schudł sam od siebie, inaczej się nosi, zawsze umyty, zadbany, wypachniony. Od uczuć, od przytulania, kochania, też Mu się twarz zmieniła. Naprawdę. Wyprzystojniał i podoba się wszystkim moim koleżankom. Aż jestem zazdrosna ;-)

a ja właśnie powiedziałam i nie wiem czy to dobrze... w sensie powiedziałam cos w stylu że raczej nic mu juz nie pomoże (w kwestii wyglądu) jak zapytał czy chce żeby coś zmienił, chyba mu sie przykro zrobiło ale obrócił to w żart a co do tych oczu - no ma w nich cos takiego nie wiem co ale jak tak spojrzy tymi oczkami to nie umiem wprost powiedzieć mu ze nic z tego nie będzie...
Nie zaczynaj tego nawet, miałam takie samo podejście do chłopaka jak ty, byłam z nim 4 lata, nie uważam tego ze zmarnowany czas ale jeśli ktos nie jest dla Ciebie atrakcyjny i pociągający na początku to z czasem też nie będzie.
Masz jeszcze drugie wyjście, bardziej kontrowersyjne, które musiałoby byc zgodne przede wszystkim z twoim sumieniem. Możesz delikatnie mówiąc wykorzystac sytuacje jaka ci się trafiła czyli czerpać z tej znajomości same korzyści dla siebie nie oferując nic w zamian ale to opcją dla egoistki

niewiemkto napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

Kochana, facet nie może być ładniejszy od anioła, ale musi być ciut ładniejszy od diabła ;-) A tak na serio...jeśli szaleje, jest za Tobą, oczy ma fajne (oczy zwierciadłem duszy), jest ciut starszy (6 lat? wspaniale) i masz z nim o czym gadać, to daj spokój..reszta się nie liczy. Wiesz, ja tak miałam z moim mężem, ale gdy się poznaliśmy. Za nic, ale to za nic mi się nie podobał. Ostatnia osoba na kuli ziemskiej, którą brałabym pod uwagę jako kandydata na kandydata. Poza wyglądem (który mi u Niego nie odpowiadał, no po prostu nie i już! ) reszta ok. Potrzebowałam bardzo dużo czasu, żeby się przełamać - 1,5 roku. I tak cud, że czekał, pomimo iż no naprawdę nie mogłam. Oczywiście nie mówiłam Mu o tym tak dosłownie. Ale czekał, walczył, nie dawał o sobie zapomnieć.Teraz jesteśmy małżeństwem. W ogóle mi to nie przeszkadza to co przeszkadzało (ja akurat nie przypominam księżniczki, ale miałam jakiś inny ideał kandydata w głowie, taki typ faceta). A facet jest boski, dba o mnie, kocha mnie i nasze dziecko i daje nam to odczuć na każdym kroku. Dobry człowiek. Najważniejszy jest charakter, bo wygląd się zmienia, a charakter zostaje. Jak jest parszywy charakter i nie masz z tym kimś o czym rozmawiać na stare lata - katastrofa. Nie przejmuj się tymi wątpliwościami. Dobrze, że przyznajesz się do nich sama przed sobą. I to, że się nimi podzieliłaś tutaj z nami może pomoże Ci rozwiązać Twój dylemat wewnętrzny...i odpowiedzieć na pytanie -co dla Ciebie jest najważniejsze. I powiem Ci jedno też - nad wyglądem można popracować. Mój chłop tak się zmienił, że szok. Schudł sam od siebie, inaczej się nosi, zawsze umyty, zadbany, wypachniony. Od uczuć, od przytulania, kochania, też Mu się twarz zmieniła. Naprawdę. Wyprzystojniał i podoba się wszystkim moim koleżankom. Aż jestem zazdrosna ;-)
a ja właśnie powiedziałam i nie wiem czy to dobrze... w sensie powiedziałam cos w stylu że raczej nic mu juz nie pomoże (w kwestii wyglądu) jak zapytał czy chce żeby coś zmienił, chyba mu sie przykro zrobiło ale obrócił to w żart a co do tych oczu - no ma w nich cos takiego nie wiem co ale jak tak spojrzy tymi oczkami to nie umiem wprost powiedzieć mu ze nic z tego nie będzie...

No teraz to dowaliłas...chcialabys zeby ktos Ci powiedzial, ze (w domysle bo tak to wyszlo), ze jestes tak brzydka ze juz nic Ci nie pomoze? swoja drogą jestem ciekawa czy taka z ciebie pięknosc za jaką się uwazasz....

werka1468 napisał(a):

Effusia90 napisał(a):

LadyJo napisał(a):

Może Ci się zacząć podobać z czasem, nie każdy zakochuje się na trzy cztery, czasem potrzeba ciut więcej czasu. Troszkę mnie tylko dziwi to, że Ty się go wstydzisz. I to do tego stopnia, żeby nie móc go pokazać znajomym, czy rodzicom... Ale może to też minie z czasem. Chyba że np. sama masz jakieś kompleksy i to stąd te problemy...Facet moim zdaniem zdecydowanie nie musi być ładny. Kobieta zresztą też niekoniecznie. Ale muszą mieć to "coś". Wzrok, zapach, głos, gesty, chód... Taki np. Willem Defoe jest koszmarnie brzydki, podobnie John Porter, a mimo to "z łóżka bym ich nie wyrzuciła" ;) A to dlatego, że mają w sobie jakąś charyzmę. 
Willem'a Dafoe bym wyrzuciła (gdyby mnie chcial w ogole:D) bo ma w sobie coś co mnie przeraża, nie wiem czemu:D
Ja też... może przez film "Antychryst"   Nie wiem

Nie oglądałam tego filmu, ale ten aktor ogólnie ma w sobie cos takiego, ze się go boję:D Nie umiem tego okreslic:D
Jeżeli coś się dzieje - szkarada przeistacza się w motyla. Powiem tak, mam kumpla. Na początku wydawał mi się baaardzo przeciętny. Z czasem znalazłam z nim tyle wspólnych tematów, że widzę coraz więcej plusów: oczy, nos, dłonie. Mój eks, nie miał ani fajnego charakteru, ani nie był urodziwy, ale dla mnie... No dla mnie był najseksowniejszym facetem pod słońcem. Piękno to pojęcie względne (wystarczy spojrzeć na mnie, hehehe - kobiety uważają za ładną, faceci omijają xD). Patrząc jednak na to jak stawiasz sprawę... Szkoda faceta. Jeszcze odkryje jaka jesteś na serio i przybędzie jeszcze jednego zgorzkniałego chama, który uważa, że wszystkie baby są takie same. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.