Temat: Tabata.

Natrafiłam dziś na ćwiczenia które nazywają się Tabata.
Są to ćwiczenie 4 minutowe, które podobno spalają bardzo dużo kalorii.
Ćwiczył to ktoś?
Czy te ćwiczenia naprawdę działają?
Jak pierwszy raz to ćwiczyłam, naprawdę czułam, że mogłabym zwymiotować, ale nie miałam z czego. Podczas ćwiczeń zachciało mi się do tego sikać, a po ćwiczeniach bardzo kręciło mi się w głowie, prawie jakbym była bardzo pijana i potem jeszcze parę godzin miałam lekkie zawroty głowy.
Ale wczoraj chyba źle wykonałam ten trening bo poza zmęczeniem nic mi nie było :/
"mieć mroczki przed oczami i długo wracać do siebie" nie, my mamy dobrą kondycję (wszystko się da wyćwiczyć), a to, że 'Wykonujemy Tabate w dni nietreningowe' to ja bym go nigdy nie mógł bo trenuje codziennie rano + 3 razy w tyg wieczorem... A ty lepiej się ogarnij i zastanów nad sobą bo jak na swój wiek zachowujesz się całkiem jak 10 letnie dziecko. "popierdółkę"... albo za dużo polskich filmów

ps jeśli nadal masz jakieś problemy z akceptacją tego, że nie każdy ma kondycje na poziomie żenującym wpadnij na jakiś trening zaawansowanej grupy zapasów/SF/bjj/MT i przekonaj się jak sobie radzą.

Z definicji tabaty wynika, że intensywność ćwiczeń ma być taka, żeby po jej zakończeniu dług tlenowy nie pozwalał na kolejną aktywność. Dla jednych wystarczą przysiady czy pajacyki, inni robią burpees jeszcze inni thrustersy, odpowiednio do swojej wydolności tlenowej i zdolności zaciągania długu tlenowego. Jeżli ktoś tabatę robi na rozgrzewkę przed treningiem i na koniec tegoż to albo nie wie co to jest tabata albo robi to źle. Niech zmieni ćwiczenie, dołoży ociążenia, weźmie się za tempo albo niech nie nazywa tego tabatą. Tyle na temat merytorycznie.

Powiadasz, że mam się ogarnąć ... hehe, i kto to mówi: póltorametrowy kunus, który swą ułomność stara się zrekompensować maniakalnymi treningami na zaawansowanej grupie zapasów/SF/bjj/MT (cokolwiek to jest) i bryluje na portalu społecznościowym dla odchudzających, opanowanym w dużej mierze przez anorektyczki i inne na nieustającej diecie. Nie ogarniam tego.

"Bo gdy coś zaczynam robić to robię to na 110 %" - weź idź do stacji krwiodawstwa.

Skończyły się argumenty to zaczynasz nieudolne próby obrażania :D ciekawe czy byś był taki odważny w 4 oczy. Pozazdrościć kultury... żenada.... ale cóż zrobić ty już taki jesteś i eh... genów nie zmienisz - współczuje tylko twoim dzieciom, mają dużą szanse na osiągnięcie tego co ty...  :( każdy następny twój post będzie ignorowany przeze mnie ponieważ poziom tego co produkujesz jest za niski nawet, żeby się pośmiać

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.