Temat: Smacznie dopasowana od 23.04 :) zapraszam :)

Witajcie :)
Od dzisiaj zaczęłam dietkę Smacznie Dopasowaną. Pierwszy dzień za mną, dałam radę :-) Menu na dzisiaj było całkiem dobre, najważniejsze, że nie czułam za bardzo głodu. Oby tak dalej ;)
A jakie są Wasze wrażenia po pierwszym dniu? Było ciężko? Jak menu?
Pozdrawiam serdecznie i czekam na Wasze posty :)

moniulek85 napisał(a):

a u Ciebie co poza waga wplywa na zly nastroj i ogolne podejscie?

ehhh sporo tego jest.....po ciażyt zrobiły mi się straszne problemy skórne....azs, jakieś alergie...wydałam juz 1000zł na leczenie i ciągle mam szorstka, popękana skórę na dłoniach i ramionach że wstyd pokazywać...drugą udręką jest wypadanie garściami włosów. Miałam kiedyś ładne, gęste włosy a teraz porobiły sie zakola. Nie dość, że same wypadaja to jeszcze Mała się ich czepia i wyrywa garściami nawet jak je zepnę. Dlatego zrobiłam sobię teraz grzywkę, żeby łysiny nie było widać :P

Trzecim dołującym czynnikiem jest ciagły brak męża...tak jak wczoraj wyszedł po 6:00 wrócił o 21 ale jeszcze dostał telefon i jak pojechał to wrócił po 23...tak to jest gdy chłop ma mało popularny, wolny zawód....:(:(:(

ja sobie zamówiłam dziś hula hop na allegro i zamierzam nim kręcić - oby na zamiarach sie nie skończyło ;-) bo brzuszki czy bieganie u mnie nie zdadzą egzaminu a to nie taki głupi pomysł no zobaczymy

ta zgrabne żony to by chcieli mieć łajzy ale ponieść na duchu to im ciężko

asiorrek współczuje braku męza za dnia - mój ma wolne i mam go już po mału dosyć może Ci odstapie na troche ?? hahaha nie nie będe Cie nim dręczyc ;-) a co do cery to u mnie tez nie za dobrze ;-( jak to mówią mam cere nastolatka ;-( cała broda w wypryskach ;-((((((((((((((((


ja też sie do was dołącze, równiez borykam sie z kilogramami po ciąży,  moja mała ma 7 miesięcy, jestem ciągle sama, bo mój mąż za granicą. ciężko jest samemu z 2 dzieci ( syn 8 lat), nie mam czasu na przygotowanie posiłków dietetycznych więc kończę na podjadaniu, a o cwiczeniach to już mogę po marzyc.Ale teraz powiedziałam sobie że choćby nie wiem co to muszę schudnąć...no zobaczymy...A jeżelo chodzi o hula hop to jest świetne ja mam takie z masażerem, trochę boli na początku ale efekty są.... powodzenia.
Pasek wagi
Kaninka czasu zawsze brak niestety ale jak sie uprzemy to damy rade
tez sie najbardziej boje szykowania ale puki co nie jest źle
mnie tez podjadanie i fast fudy wykańczają ;-(
Widze, że nie mnie jedna kusza fast foody :( dlaczego to musi byc takie dobre??;)
ale coz, dobre samopoczucie wazniejsze i cheć wbicia się w ładne ciuszki, wiec trzeba się za siebie wziąć :)
asiorrek mi tez wlosy w pewnym momencie wychodziły garściami, ale kupiłam sobie maskę wzmacniającą HennaWax i to mi trochę pomogło :) ale też sypały się strasznie i tak samo porobiły mi się zakola, teraz na szczęście już trochę zarosły :)
problemy z cerą mam tak samo, czuję się jak bym była w wieku dojrzewania normalnie ;) a ktos kiedys powiedział mi ze po ciązy wszystko sie unormuje z cera i bedzie ładna, ale jakos nie widze :/
jak tam Wam dzisiaj dzionek mija z dieta?
bo ja na razie daje radę, mam motywację i nie ma bata - musze schudnac :)


kaurka napisał(a):

ah ci mężowie... ehhh... mój cały weekend kusił mnie rano omlecikami, wieczorem tostami i całodniowym podjadaniem ciasteczek.... wrrrr... Jeszcze w niedzielę na zakończenie dnia wyjął lody, zmiksował je z wafelkiem i z bitą śmietaną i jadł tuż obok mnie.... A jak zaczęłam ćwiczyć, powiedziałam, że może mnie wesprzeć i ćwiczyć ze mną.... a co on na to? "Mogę Cię w taki sposób wspierać, że nie będę się śmiał, bo śmiesznie to wygląda".... Grrrrrrrrr Ehhhh, zero współczucia ;) A piękne zgrabne żony by chcieli mieć, nie? ;)

ja mam o tyle dobrze (przynajmniej w czasie diety) ze moj maz nie garnie sie do gotowania ani dogadzania sobie, wiec na szczescie niczym mnie nie kusi ;)

a ja muszę gotować dla niego osobno i dla siebie osobno...staram się bazować na podobnych produktach to trochę mniej pracy. Sobie dietetycznie, jemu bardziej normalnie. Dziś nie uległam a miałam sytraszna ochotę zamiast kaszy gryczanej zjeść do obiadu gnochi ale dałam radę. Jedyny dzisiejszy grzech to łyżeczka cukru do kawy. No ale kawę musiałam wypić bo miałam ciśnienie 87/42 a bez cukru nie przejdzie....

mój maż mnie na szczęście niczym nie kusi, nawet nie wie, że na diecie jestem bo i tak go ciągle nie ma a ja mu nie mówiłam...

Musimy byc silne i nie mozemy ulegac :) bo to nas zgubi ;)
ja swojemu tez nic nie mowilam ;) ale chyba bede musiala, bo mialam dzis na sniadanie zjesc serek wiejski, ale niestety maz mnie uprzedzil i rano sobie zjadl na sniadanie. wiec musze go uswiadomic zeby nie podbieral mi takich rzeczy, albo zeby wiecej kupowal ;)
Mój na serki i ogólnie wszystko co zdrowe nie może patrzeć. Jemu też przydała by się jakaś dieta chociaż by ze względu na zdrowy styl życia ale przy jego trybie nie da rady...Tak więc nie ma wsparcia ale też nikt mnie w domu nie kusi :)
Moj generalnie tak samo, ale serek wiejski lubi wiec sobie wzial ;) a ja musialam glowic sie czym go zastapic ;)
ale zrobialam dzisiaj zakupy i jedna polka jest tylko moja, same jogurty naturalne, serki, maslanki itp ;)
no i woda najwazniejsza :)
tak wiec na razie zapas mam dla siebie na kilka dni :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.