28 października 2014, 22:16
Ostatnio przeglądając różne portale cały czas spotykam się z hejtowaniem wegan/wegetarian. W życiu realnym też słyszę różnego rodzaju docinki itp.
Dlaczego ludzie nie potrafią zaakceptować, że ktoś inny może mieć inne poglądy/upodobania i jeśli dana osoba nie żyje w ten sam sposób co ona to od razu jest głupia itd? Ludziom się nudzi, że muszą zaglądać komuś do talerza i przy okazji to komentować w dość niemiły, żeby nie nazwać chamski sposób?
Sama jestem wegetarianką od 7 lat i nikogo nigdy nie namawiałam żeby przestał jeść mięso, nie robię problemu, że ktoś przy nie go je. Jak ktoś zapyta dlaczego to tłumaczę - ale sama z siebie mu wykładów nie robię. A sama słyszę cały czas docinki, namawianie (z politowaniem w głosie) - jakbym była upośledzona bo nie jem mięsa.
29 października 2014, 16:23
I żeby było jasne: ja nie jestem przeciwko wegetarianizmowi! Tak jak powiedziałam, są pobudki, które rozumiem ale kwestie ideologiczne są dla mnie całkowicie irracjonalne bo gdyby nawet hipotetycznie 30%ludzkości nie jadło mięsa to ceny tego produktu drastycznie by spadły - więc równocześnie osoby mięsożerne mogłyby kupować wołowinę za grosze a to prawdopodobnie skutkowałoby obniżeniem standardów w rzeźniach jeszcze bardziej - to równie prawdopodobna koncepcja więc nie ma co teoretyzować.
Ale - wewnętrzne powody mnie nie interesuję. Mówię tylko, że od jakiegoś czasu bycie "wege" jest bardzo modne a ci, którzy podążają za tą modą prześcigają się w werbowaniu większej ludzi, bo przecież każdy mięsożerny człowiek to od razu okrutny morderca. Nie generalizuje, znam kilka osób niejedzących mięsa (z różnych powodów) i zachowują się normalnie, nie zaczynają wrzeszczeć kiedy widzą jak pałaszuję hot doga. Zrozumiała jest więc nagonka na wegetarian - utarł się taki obraz wegetarianina jako osobę, która łazi w worku po ziemniakach i śpi pod mięsnym z transparentem i to nie przez ludzi, którzy faktycznie nie jedzą mięsa z jakiś powodów ale przez tych ślepo podążających za modą.
Ja naprawdę szanuję i podziwiam osoby, które nie spożywają mięsa dlatego, że nie lubią, nie czują się po nim dobrze i tak dalej. Po prostu uważam, że argument, że jeśli nie zjem mięska to gdzieś tam jakaś krówka zostanie uratowana uważam za nielogiczny. Uczyć, pokazywać, zmieniać- tak, zmieniać jak najbardziej, walczyć o prawa zwierząt jak najbardziej, ale chodzi tu o ludzi, którzy nie sprzeciwiają się temu jak są one traktowane ale przed całkowitym ich zabijaniem. A niestety, człowiek mięsa potrzebuje i o ile są ludzie, którzy potrafią je zastępować, o tyle eliminowanie go z diety całej populacji (bo zdaje się fanatycy tego by chcieli) jest nienaturalne, absurdalne i niewykonalne. No i w zasadzie okrutne dla ludzkości.
29 października 2014, 18:31
Raz- widziałam masę filmów na ten temat co nie znaczy, że chce oglądać ich więcej. Dwa - spożywam mięso TYLKO od małych, wiejskich dostawców, nie kupuję kurczaka ani jajek w supermarkecie bo zwyczajnie uważam, że to gorszej jakości produkty.Trzy - co jest złego w kupowaniu diamentów, jeśli się ma na to pieniądze i w dodatku pomaga się biednym? :D Nie warto oceniać :D
Diamenty w Afryce bardzo czesto wydobywane sa na terenach ogarnietych wojna i walkami gdzie rzadza rebelianci ktorzy wlasnie sa z tych diamentow finansowani. Pracownicy kopaln sa bardzo zle traktowani i pracuja w tragicznych warunkach, kiedys (a moze nadal tak jest) ci ludzie byli zmuszani do pracy, toruturowani i okaleczani zeby np. nie uciekli. Stad wlasnie bierze sie przydomek krwawy diament bo piekne kolie diamentowe pan na salonach pochodza czesto z miejsc gdzie nei ma czegos takeigo jak prawa czlowieka.
29 października 2014, 18:47
widocznie nie mam jednak w sobie żadnych uczuć bo gdyby mnie stać było na diamenty to pewnie bym je miała. Ale trudno ;c
Edytowany przez f7720c4496fe51a6a98f7b4cf8e7b71c 29 października 2014, 19:00
29 października 2014, 18:51
Guren, po części się zgadzam, ale tylko po części. Denerwuje mnie kiedy ktoś z pobudek ideologicznych obnosi się z tym, że nie je mięsa (a kiedy ma okazję to leci na kebaba to już w ogóle). Ale czemu potępiać tych, którzy serio do tego podchodzą i nie naskakują na innych ? Nie rozumiem tego rozgraniczenia na lepszych i gorszych. Co jest do podziwiania w tym, że mam odruch wymiotny po zjedzeniu wędliny ? To żadne wyrzeczenie, że nie chcę tego jeść jeśli robię się po tym zielona na twarzy. Co jest również do podziwiania w niejedzeniu mięsa, gdy zdrowie nie pozwala i po prostu ktoś nie może ? No nie może i tyle. Tego tylko nie rozumiem co w tym wyjątkowego.
U mnie jest to połączenie wszystkich 3, nie lubię, źle się czuję po zjedzeniu mięsa od zawsze (nie od momentu odkrycia) i połączone jest to z ideologią przy okazji.
Oooo kotkapsotka, dzięki za info. Mam diament w obrączce a nie wiedziałam. Drogie cholerstwo a do tego jak się okazało, pewnie krwawe :)
29 października 2014, 18:59
LittleWhite -No w zasadzie masz rację, źle to ujęłam w słowa - "podziwiam" bo ja sobie nie wyobrażam takiego wyrzeczenia, w takim znaczeniu ;) Mówię jedynie, że sam argument, którym posługuje się większość wegetarian (nie mówię, że wszyscy! kolejny raz zaznaczam, że znam osoby niejedzące mięsa, które nie uważają, że zbawiają świat) jest dosyć kiepski bo nie ma odwołania w rzeczywistości ;)
Ale nigdzie nie napisałam, że to potępiam tylko, że argument "nie zjem mięsa - uratuję krowę" jest zwyczajnie bez sensu, nie twierdzę, że posługujesz się nim Ty czy ktokolwiek na tej stronie, mówię, że ja się z nim kilkakrotnie spotkałam. Sama nie jadłam mięsa dosyć długo w dzieciństwie (no, na pewno całą podstawówkę) więc nie twierdzę, że to złe!
Edytowany przez f7720c4496fe51a6a98f7b4cf8e7b71c 29 października 2014, 19:02
29 października 2014, 19:08
Masz rację. Podam nawet głupi przykład, tego królika który przeze mnie nie zginął, bo na obiedzie u teściów nie jem mięsa. Coś to dało, prawda - był skutek mojego postępowania. Ale zabili go po prostu trochę później i tyle. Nie uratowałam go, jedyne co osiągnęłam to trochę przedłużyłam mu życie, bo i tak był skazany na śmierć od urodzenia. To samo dotyczy krów i innych w pewnym sensie.
29 października 2014, 19:17
Hmm. Nie do końca o to mi chodzi. Chodzi mi o fakt, że producenci mięsa szukają rynku zbytu i zawsze (dopóki w życie nie wejdzie jakiś film sf i nie będziemy się żywić tylko tabletkami w różnych kolorach :D) ten rynek będzie. Ba ! Bardzo dobrze, że będzie bo jak już mówiłam, ludzkość mięsem musi się żywić (nie mówię tutaj o pojedynczych jednostkach), to jak najbardziej naturalne. Oczywiście, kiedy myślę o warunkach, w jakich są przechowywane zwierzęta robi mi się niedobrze natomiast jedna, dwie, milion osób nic nie zdziałają, szczególnie nie przez to, że po prostu przestaną jeść mięso: bo zbyt na taki produkt będzie zawsze. Dlatego ja nigdzie nie mówię, że wegetarianizm jest zły, jak najbardziej popieram (albo raczej - nie wtrącam się do czyjegoś łóżka i talerza), szanuję, natomiast uważam, że jeśli ktoś posługuje się tym argumentem i myśli, że coś zdziała to jestem w stanie stwierdzić, że nie. I tylko o to chodzi, nie mówię, że weganie czy wegetarianie są żałośni, chorzy i trzeba ich potępić ;)
29 października 2014, 20:01
LittleWhite -No w zasadzie masz rację, źle to ujęłam w słowa - "podziwiam" bo ja sobie nie wyobrażam takiego wyrzeczenia, w takim znaczeniu ;) Mówię jedynie, że sam argument, którym posługuje się większość wegetarian (nie mówię, że wszyscy! kolejny raz zaznaczam, że znam osoby niejedzące mięsa, które nie uważają, że zbawiają świat) jest dosyć kiepski bo nie ma odwołania w rzeczywistości ;) Ale nigdzie nie napisałam, że to potępiam tylko, że argument "nie zjem mięsa - uratuję krowę" jest zwyczajnie bez sensu, nie twierdzę, że posługujesz się nim Ty czy ktokolwiek na tej stronie, mówię, że ja się z nim kilkakrotnie spotkałam. Sama nie jadłam mięsa dosyć długo w dzieciństwie (no, na pewno całą podstawówkę) więc nie twierdzę, że to złe!
ja sie takim posluguje. To tak jakbys na przyklad kupowala kradzione ciuchy albo rower dobrze wiedzac skad pochodzi ale twierdzac, ze kradzieze zawsze byly i beda wiec i ty mozesz kupic cos kradzionego.
29 października 2014, 20:26
No tak ale Tobą w ogóle ciężko się rozmawia jak się uprzesz Czyli generalnie we własnych oczach jesteś mordercą? W końcu o to się rozchodzi - jesz mięso, uważasz, że ludzie jedzący mięso przyczyniają się do znęcania się nad zwierzętami, przecież jeśli przestaniesz je jeść to na pewno ileś-tam krówek przeżyje... Bo o tym argumencie cały czas mówię. Nie sądzisz, że troche to nie fair, skoro się z tym zgadzasz a mimo to jeszcze nie przeszłaś na wegetarianizm? ;> I tym samym kończę rozmowę bo widzę, że jednak się nie dogadamy ;>
Edytowany przez f7720c4496fe51a6a98f7b4cf8e7b71c 29 października 2014, 20:35