Temat: Jak się podnieść po porażce?

Jak wyżej. + 6kg od stycznia i totalna niechęć do samej siebie, odbicie w lustrze wywołujące łzy, lawinę łez. Zero motywacji i czegokolwiek co mogło by zmotywować...
Któż  nie zalicza porażek? Każdy.
Najlepsza rada po upadku. Wstać, nie oglądać się za siebie i iść dalej. Po prostu. To nie takie trudne. Porażki też są potrzebne, bo człowiek się uczy, żeby dalej nie popełniać starych błędów, a jeśli dalej je popełnia, to znaczy, że nie umie wyciągać wniosków. Nie trzeba żadnych specjalistów, wystarczy wiedzieć czego się chce i działać. Nie użalać się nad sobą, znaleźć pasję w tym co się robi.
Patrząc na moje doświadczenia, najlepiej siąść i chłodno pomyśleć nad tym jaka jest Twoja motywacja? Powodów do odchudzania może być tysiące, ale motywacja powinna być czymś więcej. W dużej mierze zależy to od psychiki człowieka, ale myślę, że wsparcie najbliższych osób też może zdziałać cuda :) Pogadaj z kimś szczerze na ten temat, odnajdź swoją (i tylko swoją) motywację i... działaj :) Najtrudniej zrobić pierwszy krok, potem jest już coraz lepiej. Życzę Ci dużo wewnętrznej siły - bo tylko i wyłącznie dzięki Twojej ciężkiej pracy, osiągniesz to, co sobie zamierzysz.

Nawiązując do tego co pisano o dietetykach - jak w każdym zawodzie znajdą się i tacy, którzy powołania nie mają. Natomiast moim zdaniem, nie powinno się 'wrzucać' wszystkich do jednego wora. Mnie akurat dietetyk pomógł i nadal pomaga :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.