- Dołączył: 2009-03-24
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 4861
4 maja 2009, 14:58
Witam, lat mam 30 i 3, fałdek mam też pewnie 30 i 3. Zapraszam wzsystkie trzydziestki i nie tylko do podzielenia się swoimi doświadczeniami i refleksjami z walki z tłuszczykiem i fałdkami
- Dołączył: 2007-05-28
- Miasto: Na Jednej Z Dzikich Plaż
- Liczba postów: 14201
23 września 2011, 15:25
Ja też przesyłam wsparcie!!! Sama też potrzebuję zeby jeść jakoś zdrowo, bo ostatnio to jakaś masakra, albo smażone na oleju, albo z McD....
- Dołączył: 2008-11-28
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 22471
25 listopada 2011, 20:05
Z mcD to ja już nie pamiętam, kiedy cos zjadłam ale kebebika, to bym wciągnęła....
- Dołączył: 2007-05-28
- Miasto: Na Jednej Z Dzikich Plaż
- Liczba postów: 14201
26 listopada 2011, 07:53
Ojoj, ależ musiałam wątek odgrzebywać :)
Mi już te zachcianki na McD przeszły, już jakoś od końca I trym mogę normalnie jeść wszystko to, co mi smakuje.
A mój Misiek wogóle zaczął sie odchudzać i parę razy spróbował tego, co i ja jadłam i mówi "ja już wiem, dlaczego Ty utrzymujesz wagę - bo Ty jesz to, co niedobre i jesz dlatego mniej..." ![]()
- Dołączył: 2008-11-28
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 22471
28 listopada 2011, 12:08
Katreszka, to zły przykład mu dajesz...albo źle gotujesz...
![]()
. To ma być dobre jedzenie...
- Dołączył: 2007-05-28
- Miasto: Na Jednej Z Dzikich Plaż
- Liczba postów: 14201
28 listopada 2011, 15:12
Edizaba, mój Misiek był wychowywany głównie na schabowych, więc teraz potrawy tj zupa z groszku zielonego, albo gotowany kurczak jest beee.... mój chlebek domowy też jest beee...
a inna sprawa to fakt, że nigdy nie brylowałam w kuchni... ![]()
- Dołączył: 2008-11-28
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 22471
29 listopada 2011, 15:48
Gotowanego kurczaka to i ja nie lubię zbytnio
![]()
, ale są inne metody na zarcie. Wiem po swoim małżonie, ze dał sie przekonać... Tylko, ze mój lubi na ostro. wtedy wszystko przejdzie
- Dołączył: 2007-02-03
- Miasto: Linz
- Liczba postów: 6064
29 listopada 2011, 20:32
ooo
widzę, że wątek odświeżony :-)
co do jedzenia to z moim Mężem jest tak, że łatwiej go nakarmić niż ubrać no to staram się go w miarę dietetycznie karmić i ostro przy tym
miłego wieczoru
- Dołączył: 2007-05-28
- Miasto: Na Jednej Z Dzikich Plaż
- Liczba postów: 14201
29 listopada 2011, 22:25
hmm.. a u mnie jest na odwrót... koszulki, spodnie i bluzy i starczy, do zdarcia! W miarę ma wymiary standardowe, z reszta takich akurat ciuchów jest multum na każdy chyba rozmiar (?)
Ostrych nie jada, więc nie mogę maskować smaków przyprawami.... I tak uważam ze przez ponad 4 lata wprowadziłam niezłą rewolucję w jego diecie, np. do tostów zaczął dodawać cząber; jeść warzywne sałatki do obiadu i je naleśniki nie tylko z serkiem czy nutellą
cha!
A teraz sie zaczął odchudzać, więc i ryż się pojawił i mleko 2%, zamiast 3,2% Jestem zniego taka dumna!!!
Jemu waga idzie w dół, a mi nieustannie w górę ![]()
- Dołączył: 2007-02-03
- Miasto: Linz
- Liczba postów: 6064
30 listopada 2011, 06:53
o tak z sałatkami i rybą mi się udało...je...ale muszę uważać, bo nie każdą rybkę wciągnie...moge wybierać między tuńczykiem, dorszem a łososiem, ewentualnie od święta śledź albo karp
nasza waga się waha a różnica między nami jest prawie stała 40 kg ale też ok 30 cm we wzroście
- Dołączył: 2007-05-28
- Miasto: Na Jednej Z Dzikich Plaż
- Liczba postów: 14201
30 listopada 2011, 09:51
U nas jest ok 30kg i wciąż maleje ![]()
Z rybą u nas jest ciężko.. ja uwielbiam, ale mojemu P wchodzi jedynie w postaci paluszków rybnych... gdzie jest 10% ryby...
Ale zrobiłam sobie smaka na śledzie... mniam!