22 maja 2011, 20:29
Cześć dziewczyny!
Jak wiadomo - 23 czerwca zaczynają się wakacje! Zapewne wiele z was próbuje coś zrobić ze swoim ciałem, więc myślę, że warto byłoby zebrać się to kupy, zacisnąć pośladki i walczyć o piękną sylwetkę razem!
Na czym będzie to polegać?
1) Na sam początek podajecie swoją wagę, swoje obecne wymiary (pod biustem, w talii, w biodrach i w udach) i wymiary, które chciałybyście osiągnąć (oczywiście możliwe do realizacji
) w ciągu tych 30 dni.
2) Po drodze, jeżeli tylko będziecie miały czas (najlepiej oczywiście codziennie, ale to nie obowiązek) - podajecie informacje na temat waszych sukcesów i porażek. Najlepiej w punktach: czego udało wam się uniknąć, a czego nie; czy ćwiczyłyście, czy zrobiłyście sobie dzień dziecka etc. Ja to wszystko będę zapisywała pod spodem, aby każdy z komentujących mógł się odnieść. ![]()
3) 23 czerwca podajecie jaką macie wagę i jakie macie wymiary (oczywiście waga, pod piersiami, talia, biodra, uda). I w tym momencie porównam w tabelce ile z zamierzonych celów udało się zrealizować.
Wystarczy nawet 2 razy dodać posta - wasze pierwsze wymiary + te do realizacji, oraz 23 czerwca.
Akcja trwa od jutra (poniedziałek 22 maja), dopisywać można się w każdej chwili!
Zapraszam!
![]()
Edytowany przez Lenag0 29 maja 2011, 20:17
- Dołączył: 2009-06-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1322
27 maja 2011, 09:48
u mnie:
środa pod względem dietkowym średnio. Nie ćwiczyłam i nie kremowałam się
czwartek dietkowałam słabo , ale nie źle... Pare grzeszków było. Nie ćwiczyłam i nie kremowałam się
samopoczucie mam kiepskie... Wątpię że mi się uda....
- Dołączył: 2011-04-21
- Miasto:
- Liczba postów: 355
28 maja 2011, 11:21
uda sie ... kurcze piatek zaczelam super ale wieczory mnie gubia...... hihihi dzisiaj postaram sie jesc jak najmniej...
moze jakis zabieg wspomagajacy , moze masaz albo kapiel kawowa i peling,,,, hmmm...nie dajmy sie zarosnac tluszczykiem ... walczmy dziewczyny..
- Dołączył: 2009-06-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1322
28 maja 2011, 11:22
u mnie:
piątek pod względem dietowym ok. Nie ćwiczyłam i nie kremowałam się
Lenia mam , ale nabieram sił i znowu chce się wziąć w garść i wylewać 7me poty
28 maja 2011, 11:28
Ja mam dzisiaj jakąś fazę, że ciągle jem marchewki. Mówie wam spróbujcie ! ; ) tak bym poszła biegać, albo coś, ale pogoda bEznadziejna. a jak u was ?
29 maja 2011, 13:45
ja również dietkowo jak najbardzie okej
ale z ćwiczeniami słabiutko;/;/ niby ćwicze codziennie ale z dnia na dzień mniej wrrrrrrrr.....
- Dołączył: 2011-04-21
- Miasto:
- Liczba postów: 355
29 maja 2011, 19:39
hihi dzisiaj totalnie poleglam.... zjadlam duuuzo i do tego napchalam sie slodyczami i chrupkami ..... masakra.... ale nie poddam sie i zaczne od juztra diete kefirowa... podobno bardzo skuteczna jak sie pije tylko kefirek naturalny przez pare dni podobno przez 2 tyg mozna schudnac do 12 kg oczywiscie herbatka zielona i cwiczenia od jutra. moze nie katowanie sie cwiczeniami bo watpie czy przy samym kefirku dam rade ale z 10 15 minutek tak na polepszenie metabolizmu
przetrzymam tydzien i zobaczymy efekty ... nie dajcie sie dziewczyny :)
29 maja 2011, 20:23
Oj dziewczyny.. a u mnie słaaaabiutko!
Dzisiaj byłam w tesco i kupiłam sobie żelki. Dobra, raz na tydzień można, ale po tych żelkach chciałam jeszcze więcej cukru.. Doszłam do domu i zjadłam ze 3 kawałki ciasta (kremówek). Potem zajadłam dwoma bananami + 1 kg arbuza. Strasznie się nawżarłam węglowodanów.
Całe szczęście, że ćwiczyłam dziś ze 2 godzinki. Niestety nie intensywnie.
Jutro - zaczynamy od nowa. Moje 69 w talii, moje 52 w udzie!
- Dołączył: 2009-06-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1322
29 maja 2011, 23:43
ja dzisiaj też nie dietetycznie... zjadłam dużyyy obiad i upiłam się winem - słodkim! masakra... :( Pokłóciłam się z mężem i w ogóle mam kiepski nastrój... heh.... nie ćwiczyłam , bo mi się nie chce, nienawidzę ćwiczyć. Na pewno nie schudnę , mówię Wam to...
- Dołączył: 2009-06-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1322
31 maja 2011, 09:26
w poniedziałek , prawie cały dzień nic nie jadłam , bo miałam wyrzuty sumienia za niedzielę , ale o 18 jednak nałożyłam sobie obiadek , bo został z dnia poprzedniego. Rzadko robimy kurczaka nadziewanego , więc jednak też go zjadłam , tylko tym razem mieszą porcję. Bolał mnie potem brzuch , ale nie wiem czemu. Czy za ciężko strawne , czy za dużo , a może dlatego że przegłodziłam się cały dzień , a potem zjadłam solidny posiłek.... Dziś chyba też nic nie będę jeść... Jest mi smutno, z mężem się nie odezwałam ni słowem wczoraj.
31 maja 2011, 17:37
Haniaaa1986 - nie załamuj się i głodówka to nie jest wyjście. Napewno się ułoży ;)
Mnie dietkowo idzie okej, nawet z ćwiczeniami troszkę się podciągnęła ;)- zobaczymy na jak długo ;)