> Niestety też dużo kobiet to wykorzystuje moje
> drogię pozwalając za siebie płacić w klubach,
> kinie czy restauracjach. Nie mówię o 'okazjach',
> tylko o korzystaniu z portfela mężczyzn cały czas.
> I gdzie to równouprawnienie w takim wypadku?
Aha, zgadza się, że wykorzystują często. Ja nie wiem, jak Wam wyjaśnić, za czym jestem... jestem za partnerstwem i braniem pod uwagę różnic płci, o. Jeśli chodzi o dom, to podział obowiązków musi być. Wszystkie kobiety dziś prawie pracują, więc sorry, kiedy mają mieć czas na wszystko? Jeśli chodzi o różnice w sprawie płci - są predyspozycje różne, np to, że faceci mają lepszą wyobraźnię przestrzenną (zazwyczaj) to np. łatwiej im parkować. Ale co, to znaczyłoby, że ja samochodem nie mogę jeździć, skoro lubię? :D
A co do płacenia, to ja jestem za tym, żeby nie wymagać, że coś nam się należy - to tylko kwestia na ile facet chce być kulturalny. Ja ostatnio płaciłam za kolegę, i to ja nalegałam, mimo że jego bardziej stać niż mnie na płacenie. Ale miało być sprawiedliwie, a nie.
A tak poza tym, mam głupi nawyk - nie lubię tracic kogoś z oczu, jak z nim gadam i czasem jak pierwsza złapię za klamkę od drzwi, to zamiast wyłazić pierwsza, to przytrzymuję po prostu drzwi i przepuszczam - czasem facetom tak robię, ich uśmiech 'dzięki..' - bezcenne