Dzisiaj juz wiem ze dieta niskokalorczyna bardzo restrykcyjna nie ma sensu,nie ma sensu na dluzsza mete bo efekt jojo siegnie cie szybciej niz myslisz a potem przynajmniej w moim przypadku rownia pochyła ktorej pomogly bardzo akurat rozterki zycia prywatnego i tak polecialam po bandzie.Wbrew pozorom jestem osoba dosyc aktywna jak na swoja wage 3 razy w tyg chodze na silownie,w kazda sobote chodze potanczyc do klubu,prace rowniez mam dosyc meczącą fizycznie no ale bez diety to nic nie dawalo...poza tlusta dupa :D
Mam 27 lat i wiem ze jezeli teraz nie schudne to albo wpadne w depresje albo strzele se w leb.Chce w koncu czuc sie dobrze ze soba,poznac kogos,chce miec dziecko za pare lat ...Wiem ze bez mojego wysilku nie jest to mozliwe.Mam nadzieje ze ta mysl bedzie mi towarzyszyc codziennie:Zrób jeden właściwy krok!!! Dbaj o siebie tu i teraz.. Daj sobie czas wszystko sie ułoży :)
studentka_UM_Lublin
18 października 2014, 15:55mądrze mówisz kochana. już wiesz, jakich błędów nie popełniać. do dzieła :) powodzenia :) ps. mam prośbę. jeśli będziesz miała chwilkę i będziesz mogła wypełnić prowadzoną przeze mnie ankietę na temat nawyków żywieniowych to będę wdzięczna. dzięki z góry. tutaj masz link: https://docs.google.com/forms/d/1R8tyVMBmJwI7uaHp3uh9kjP158DKPLkHUg6rM076gdI/viewform
Psychosocial
18 października 2014, 14:59Dasz radę, trzymam kciuki!
noir9
17 października 2014, 12:15mam nadzieję, że przeczytają Twój wpis zwolenniczki diety niskokalorycznej. sama zrobiłam takie świnstwo swojemu ciału i trochę zajeło mi przyzwyczajanie się do prawidłowej kaloryczności posiłków. trzymam kciuki za Ciebie i mam nadzieję, że już niedługo zobaczymy pierwsze efekty :-)
Magiczna_Niewiasta
17 października 2014, 11:54Świetne podejście, pierwszy krok jest najważniejszy, później już idzie z górki, powodzenia w walce z kilogramami :)