Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chyba pora coś zmienić bo cukrzyca puka do drzwi...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6577
Komentarzy: 59
Założony: 13 stycznia 2025
Ostatni wpis: 6 czerwca 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tetania

kobieta, 34 lat, Tak

172 cm, 69.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 czerwca 2025 , Skomentuj

Myślałam, że gorzej być nie może, ale nie. Wczoraj tak mnie wzdęło przed snem, że musiałam zjeść 4 espumisany a i tak nie mogłam zasnąć. To po cholernym jabłku, nie polecam jeść tego na noc. No i się nie wyspałam a rano... Katastrofa bo drgała mi powieka i nie że co jakąś chwilę, ale przez cały czas!!! Przez wiele godzin bez przerwy!!! Szału można dostać. Takie permanentne drgania mięśni to mi się zdarzyły może kilka razy, ale jest to tak wnerwiające. Drgała mi, mimo że wzięłam magnez. Aż do godziny 16, potem poszłam na drzemkę i przeszło.

Tak nie to wszystko jakoś podłamało, że czułam nadchodzący kompuls. Przez niewyspanie apetyt mi wzrósł i to czym normalnie się najadałam nie wystarczyło. Postanowiłam, że będzie co ma być, po prostu policzę te kalorie i tyle... Zjadłam trzy śniadania (naleśnik, 4 ciastka sante owsiane, naleśnik), potem obiad i na liczniku miałam więcej kalorii niż zwykle. Ale jakoś mi głupio było zjeść np. 2300 kcal i potem o tym pisać, więc postanowiłam poćwiczyć na maksa, by mieć dziś spalone 2200 kalorii i zjeść swoje zero kaloryczne. Zjadłam nawet mniej bo jakieś 2100 niecałe, a ćwiczyłam tyle, że podbiłam zapotrzebowanie do 2250, więc nawet jakiś mały deficyt ostatecznie miałam. Jak zwykle coś takiego musiało mi się przydarzyć dzień przed ważeniem, ech.

5 czerwca 2025 , Skomentuj

Dziś kolejny trening siłowy, tym razem 25 minut na pośladki. Dałam radę z hantlami 2 kg. Potem orbitrek, na najwolniejszym tempie przez pół godziny. Zjedzone 1900 kcal. W tym micha ultrazdrowej sałatki z tartej marchwi, tartego jabłka i garści rukoli. Bez sosu. I chipsy z jarmużu. Tym razem nie spalone, ale mogłam potrzymać je jeszcze z minutę. Bo część zwiotczała na talerzu. 

Kupiłam sobie białko grochu, bo serwatkowego już nie jem. Ograniczam nabiał. Białko grochu o smaku czekoladowego herbatnika, bardzo smaczne i bez cukru. Rozpuściłam sobie w mleku owsianym. Trzeba czymś podbić to białko w diecie.

Nie wiem czemu, ale mam ochotę się nażreć. Tymi zdrowymi i mniej zdrowymi produktami co mam w domu. Po prostu zjeść na raz pół słoika masła orzechowego, resztę tortilli, ciastek itd. Wiem, że byłaby to głupota. Może dlatego, że jestem w najgorszej fazie odchudzania. Gdy mimo bycia na diecie tyle czasu jeszcze nie czuję się szczupło. Czuję się ulana. Śmieszne, bo jak ważyłam te 78-80 kg to nie postrzegałam tak negatywnie swojego wyglądu. Im więcej kg gubię, tym bardziej czuję się gruba. Co za paradoks. 

4 czerwca 2025 , Skomentuj

Dzisiaj jest jakiś progres, bo zrobiłam trening siłowy na ręce plus pochodziłam na orbitreku... Ale ogólnie źle się dalej czuję, duszności jakieś, tężyczkowe drgania. Sukces, że nie poszłam na drzemkę, tylko od razu godzinę po obiedzie zaczęłam podnosić hantle. 1,5 kg jednak, bo nie chcę zakwasów tak jak ostatnio. 

Przez te upały cała spuchłam i czuję się taka ulana... Niby schudłam te 10 kg a dalej jestem niezadowolona ze swojego wyglądu. Zależy oczywiście od dnia, dzisiaj jest ten gorszy. Upały powodują, że mam wielką papę i rozlany brzuchol, skóra robi się jakaś taka rozmiękła i sflaczała... No jakbym miała rozstępy to bym podejrzewała, że mam jakiegoś Cushinga, ale nie mam. Dramat. Chciałoby się pocisnąć z dietą, obciąć kalorie, ale nie mogę, bo zdycham z tężyczką i mam niedobory elektrolitowe już przy 1800 kalorii. Ostatnio tak słabo się czuję, że myślę o wejściu na jakieś porządne 2200 kalorii, oczywiście samo zdrowe jedzonko, by uzupełnić niedobory, ale jak wtedy chudnąć? Ech. Na razie się powstrzymam, poczekam, może się poprawi.

Dziś po raz pierwszy zrobiłam sobie chipsy z jarmużu. Wyszły spalone, ale nawet dobre. Jutro spróbuję jeszcze raz, krócej potrzymam by się nie sfajczyły. Tych liści zielonych to mnóstwo dziś zjadłam, pół paczki prawie spalonego jarmużu i garść świeżej rukoli do wieczornej sałatki. Nasycaj się ciało magnezem.

3 czerwca 2025 , Skomentuj

Trening zaliczony. Po 2 godzinnej drzemce. Bez zmian, zmęczona strasznie jestem. Może to ta pogoda. Burze jakieś, gorąco. Tylko orbitrek dziś i to wolnym tempem na niskim obciążeniu. Do 1 odcinka Kanapowców 3 sezonu. Mam nadzieję że to zmęczenie mi przejdzie w końcu...

2 czerwca 2025 , Skomentuj

Zjadłam dziś 1740 kalorii i czuję się tak najedzona, że ledwo co na kolację zjadłam. Z porcji pistacji 30 g dałam radę tylko 8 g zjeść. Albo źle policzyłam kalorie, albo to skutek zjedzenia na obiad pysznego i sycącego chili con carne. Pierwszy raz robiłam, polecam.

Staram się teraz odżywić po okresie. Przez to tragiczne sikanie wypłukałam sobie z organizmu elektrolity. Tężyczka szaleje, nastrój do bani, zmęczenie level hard. Dziś tylko orbitrek bo te słabe rączki nie podniosłyby hantli.

Zdiagnozowałam się sama i wiele wskazuje na to, że mam wyczerpanie nadnerczy. W ramach eksperymentu od dwóch dni nie piję kawy. Chcę zobaczyć, czy coś mi się polepszy. Zwłaszcza tętno. To nienormalne, że mi spada do 47. Sportowcem przecież nie jestem. Dziś najniższe jakie zaobserwowałam to 54, więc nienajgorzej. 

Piję kawę z cykorii. Z nabiałem ostrożnie, na razie ograniczam. Zamiast mleka krowiego dodaję do kawy mleko owsiane. 

31 maja 2025 , Skomentuj

Udało się. Pokazała się 6 z przodu pod koniec maja, jak chciałam. Oby już ta waga nigdy więcej nie szła w górę...  

Jako że spadło kolejne 5 kg, zmierzyłam obwody. Cieszę się, że już nie ma 3-cyfrowych wyników.

Jak zmieniły się moje obwody od ostatniego pomiaru? (74,5 kg)

Biust z 101 cm na 96 cm.

Talia z 80 cm na 77 cm.

Pępek z 91 cm na 88 cm.

Biodra ze 101 cm na 98 cm.

Udo prawe z 61 cm na 59 cm.

Udo lewe z 60 cm na 58 cm.

Ramiona z 30 cm na 28,5 cm.

Szyja nic, dalej 35 cm.

Łydki z 38 cm na 37 cm.

Brzuch dalej mam, więc działam dalej. To dopiero połowa drogi, chcę zejść do 61 kg co najmniej... 

Moim marzeniem jest zobaczyć 65 kg na wadze już za miesiąc, czyli pod koniec czerwca. Ale to chyba marzenia ściętej głowy, bo chudnę w tempie 2 kg na miesiąc... Musiałabym solidnie pocisnąć, obciąć kalorie, a ze względu na obecny stan zdrowia i nasilenie tężyczki to niestety na ten moment nie wchodzi w grę. No zobaczymy. Każdy spadek wagi przybliża mnie do celu.

31 maja 2025 , Skomentuj

Dodaje wpis za wczoraj bo jakoś zapomniałam. Zrobiłam pierwszy trening 2024 Hourglass Challenge od Chloe Ting, był znośny. Potem wskoczyłam na orbitreka. Po 15 minutach zaczęło kłuć mnie serducho, zestresowałam się, zeszłam, po chwili weszłam znowu zanim jeszcze licznik zgasł i dokończyłam bardzo wolnym tempem, żeby mieć 30 minut.

Sikam dalej, trochę mniej, ale nadal za dużo i nie wiem co mi jest. Martwię się. Może to tężyczka. Ech. Jeszcze zrobił mi się zastrzał. Od razu jak wróciłam do jedzenia nabiału, dziwne. Może rzeczywiście nie powinnam go jeść. 

29 maja 2025 , Skomentuj

Mam za sobą okropną noc, gdzie nie zmrużyłam w ogóle oka i wstawałam na siku ze 20 razy... Koszmar, dawno już mi się coś takiego nie przytrafiło. Z dwa lata jak nic. Miałam tak zanim zaczęłam leczyć tężyczkę. W sensie bezsenność.

Z tego wszystkiego odstawiłam witaminę D, kelp i wróciłam do jedzenia nabiału. Kawa z mlekiem smakowała wybornie, a twaróg chudy na kolację był spełnieniem marzeń. Tak, przez ostatnie dni miałam zachcianki na... twaróg z jogurtem i szczypiorkiem. 

Mam kilka podejrzeń, czemu nie mogłam spać, oprócz tej wit D, której pewnie nie powinnam brać a już na pewno nie w takich dawkach, przypuszczam że to przez to, że wczoraj zjadłam tylko 1700 kcal. To jednak dla mnie za mało. Od razu dziś załączył się wilczy głód, a jak się położyłam to byłam już bardzo głodna. 

Kolejna sprawa to nowe treningi. Są za ciężkie i większość na ramiona, a ja dotąd trenowałam głównie pośladki. Bolą mnie ramiona, plecy, szyja okropnie. Nie są to zwykłe zakwasy. Do tego mam momentami trudności z oddychaniem momentami, bradykadię, silne zmęczenie, niechęć do ćwiczeń. Tężyczka się rozszalała i drgania mięśni tu i tam. Już tak kiedyś miałam jak ćwiczyłam z tą Chinką i to było przetrenowanie albo wstęp do niego. Postanowiłam więc znaleźć inny plan treningowy, gdzie jest więcej treningów na nogi.

No i dieta, trzy dni temu wpadłam na pomysł, że będę sobie piec wieczorem frytki zamiast jeść w kółko tortille. Nieduże porcje, tak po 150 g. Ziemniaki są sycące, zdrowe itp. Ale odkryłam wczoraj, że działają też moczopędnie.

No i dostałam okres. Szukałam informacji w necie i częste sikanie przed okresem to jeden ze 150 objawów zespołu napięcia przedmiesiączkowego... Że po prostu tak się ma. Owszem, co miesiąc parę dni przed okresem mam moczopędność, ale chodziłam w nocy max 8 razy a nie 20, jak dziś, jeśli nie więcej. Mówię tu od razu, że mój pęcherz mnie oszukuje, bo niby mi się chce, a idę i sikam prawie nic. Ale muszę iść. 

Dziś, w ramach regeneracji zero ćwiczeń i żeby uniknąć kompulsa zwiększyłam sobie limit kalorii do 2000 kcal.Pozwoliłam sobie zjeść całą paczkę chrupków serowych (75 g) bo miałam straszną ochotę. Smak mnie jednak nie powalił. Zjadłam ostatecznie jakieś 2/3 opakowania i oddałam resztę mężowi. Wyszło więc 1850 kalorii i poczułam się bardzo najedzona.

28 maja 2025 , Skomentuj

Padnięta jestem. W nocy latam sikać, w ciągu dnia latam sikać. Tak mam przed cholernym okresem. Ledwo miałam siłę zrobić trening. Jak na razie mam zakwasy, zwłaszcza na ramionach. Nie dałabym ćwiczyć codziennie jak jest wg tego planu treningowego. Wczoraj zrobiłam dzień przerwy, ale niewiele to dało.

Coś się dzieje niedobrego, bo wczoraj i dziś położyłam się na drzemkę i tylko leżałam 1,5 h nie mogąc zasnąć. Zmarnowane 1,5 h, bo jak byłam zmęczona, tak jestem. Zawsze ta drzemka coś dawała. Chyba odstawię ten kelp i witaminę D. 

Soja mi nie służy. Koszmarne gazy. Zjem jutro resztę tofu i więcej nie kupię, chyba że zapomnę.

Obcięłam trochę kalorie. Jem 1700. Wczoraj przed obiadem miałam tętno 46. Kuźwa co jest. 

26 maja 2025 , Skomentuj

Dzisiaj zaczęłam nowy trening z Chloe Ting - 2023 Hourglass Challenge. Poprzedni trening już mi się znudził. Tu jest więcej ćwiczeń na brzuch i całe ciało. A i zmieniłam hantle z 1,5 kg na 2 kg. Boli mnie teraz wszystko.

Po treningu siłowym weszłam jeszcze na orbitreka i chodziłam 50 minut. Mogłam chodzić krócej, ale to był ostatni odcinek Kanapowczyń, więc obejrzałam do końca. Szkoda, że są tylko dwa sezony. Dobrze mi się do tego ćwiczyło.

Kalorie aktywne dziś - 466. Zjedzone: 1780.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.