Dzień wolny od pracy zawodowej, ale za to ogromna ilość rzeczy do zrobienia na liście "to do".
Zaczęłam od 7ej rano. Szorowanie okien cifem, mycie podłóg, mycie ścian w salonie, trochę prac w ogrodzie, wizyta u ortodaty, odbiór firan i zasłon, zakupy na 3dni (w tym tygodniu wydałam 500zł i wogóle tego nie widać, jestem przerazona).
Zawiesiłam firany i padłam. Zegarek pokazywał 00:30 🫣
Jedzeniowo słabo. Karlorycznie mało zjadłam. Głównie slodycze.
Nie zmierzam w dobrą strone...
jutro dodam zdjęcia z przed i po remoncie.