Wiem, wiem, olewam Vitalię, bo jakoś nie mam siły po raz kolejny walczyć z kilogramami. "Kiedyś się wezmę, -mę, -mę -- teraz się lenię, -nię, -nię!" - nucą moje sflaczałe, anemiczne wyrzuty sumienia. A sadło faluje, faluje, faluje ...
Ale ja dziś nie o tym chciałam, tylko konkretnie: mam prośbę. Do zaglądających tu nastolatek przede wszystkim, ale także do ich mam.
Zapisałam się do akademii filmowej na dwuletnią naukę dla belfrów. W tym roku, aby zaliczyć, mam nakręcić autorską etiudkę. Żadne tam wielkie halo, tylko warsztatowe ćwiczenie. Wybrałam sobie temat "Metamorfoza" i myślę nad scenariuszem. Dlaczego taki temat? Bo jest to to, co mnie najbardziej jara w zawodzie nauczyciela w liceum. Przychodzą kurczaki, wychodzą flamingi. Różowe!
Więc ja bym chciała opowiedzieć o przełamywaniu jakiegoś młodzieńczego lęku, który towarzyszy procesowi dojrzewania.
Wszystko, co wymyślę, wydaje mi się kiepskie i wtórne. Sto razy pokazywano już, że problemem jest wygląd, akceptacja w grupie rówieśniczej, brak miłości w zapracowanej rodzinie, kłopoty z nauczycielami, niska samoocena. Może trapią was jeszcze jakieś inne problemy? Jeśli chcecie mi pomóc, napiszcie, czego się lękacie. Co niepokoi współczesne dziewczyny? Jakie lęki trzeba pokonać, by dorosnąć?
mmMalgorzatka
28 listopada 2013, 14:21Moja córka martwi się przyszłością, brakiem pomysłu na życie. Nie wie, o chce studiować i to ją męczy.
alice1975
28 listopada 2013, 12:57Podoba mi sie Pani poczucie humoru i akceptacja siebie.Pozdrawiam.Moze kiedys tez mi sie uda zaakceptowac siebie, a na razie walcze...
MalinowaKrowa
28 listopada 2013, 12:56Ja też się boję matury, pomimo tego, że jestem dopiero w 2 klasie. Boje się, że nie zdam z matematyki, zawiodę mamę. Boję się swojej przyszłości w tym kraju, bo nic tutaj nie ma. Wciąż nie wiem, kim mogłabym być, zawsze miałam miliony pomysłów, a teraz nic... Boję się pomyśleć o tym, że studia nie są dla mnie.. Boję się braku bliskiej osoby, niepochlebnych opinii, braku akceptacji i wchodzenia w dorosłość. Z jednej strony odrabiam lekcje, chodzę do szkoły - jak dziecko, a z drugiej strony decyduję o swoim życiu, jakbym była dorosła. I koszmarem jest dla mnie płacenie rachunków, tylko nie wiem dlaczego :D
BlackHorse
26 listopada 2013, 16:19Jak byłam dzieckiem strasznie wierciłam dziurę w brzuchu rodzicom o psa. Odmawiali,aż w końcu się zgodzili.Teraz jestem dorosła i się wyprowadziłam, a oni muszą się nim zajmować - karmienie, spacer, koszty leczenia. Uwiązanie dla nich i niewybiegany pies. Ja sama nie chcę na razie psa w bloku...
sr.lalita
25 listopada 2013, 18:00Kilka pomysłów, choć nie bardzo wiem jak z realizacją i dotyczą one metamorfozy bardziej niż lęku: 1) miłość to nie bajka z happy endem. Co dzieje się potem? Dla mnie największym oświeceniem w tej kwestii był fakt, że w związku pracuje się całe życie. To nie jest tak, że "żyli długo i szczęśliwie". 2) Wolność: młodzi ludzie (i niestety nie tylko) często przedstawiają ideę wolności jako formę egoizmu. "Wolno mi robić to czy tamto." "Mogę słuchać głośno muzyki w autobusie, to wolny kraj." "Mam prawo wydzierać się przez telefon w pociągu, to wolny kraj." Dużym oświeceniem dla mnie było zrozumienie, że aby wolność w świecie istniała, trzeba ją także respektować w stosunku do innych osób. Wolność wiąże się z tolerancją i szacunkiem. "Oczywiście, że mogę słuchać głośno muzyki w autobusie, ale nie chcę zakłócać spokoju innym pasażerom." 3) Porównywanie się z innymi - jest w tym wszystko: ciało, wygląd, oceny w szkole, wybory w kwestii studiów. Młodzi często wpatrują się w swoich 'idoli' jak w obrazek, nie zauważając, że to jest ICH życie i ONI mogą być inni. Moga mieć inne preferencje, talenty, wygląd. Motyw polega na tym, by rozwijać to, co obserwujemy w sobie, swoją indywidualność i talenty, a nie naśladować innych, bo wychodzi z tego tylko bezkształtna masa tłumu, która w jednym rytmie maszeruje w swoich 'mundurkach' do biurowców ;-). Teledysk Pink Floyd "We dont need no education" jest tutaj dobrym przykładem :-). Powodzenia! Nie zapomnij podzielić się rezultatem!
magdast
25 listopada 2013, 16:57hej, jeśli chcesz to mogę puścić twój temat wśród mojej młodzieży w szkole ...
Mafor
25 listopada 2013, 10:51super temat
agusia70
25 listopada 2013, 06:26No tak - najpierw piszę, a później czytam komentarze;)
agusia70
25 listopada 2013, 06:25A myślałaś, w jaki sposób można pokazać lęk przed podejmowaniem decyzji - wszak dorosłość to decyzyjność. A vitalii nie olewaj - nie tylko o sukcesach chcemy czytać, ale z mądrymi, inteligentnymi, błyskotliwymi kobietami się spotykać. Tego tak mało;)
kubala03
24 listopada 2013, 22:22Moją córkę chyba najbardziej martwiło , czy jeśli podejmie złą decyzję, źle wybierze kierunek czy przypadkiem nie bedę na nią zła,czy przestanę z niej byc dumna.......zawsze widziałam ze chciala aby jej wybór zaakceptowali rodzice. Na szczęście juz z tego (jest na I roku studiów) wyrosła. I nie ma juz dla niej to aż takiego znaczenia. Druga idzie teraz do gimnazjum i widzę , ze tez na każdym kroku potrzebuje mojej akceptacji. Taki lęk co powie mama... deja vu deja vu deja vu Może coś w tym jest> ......Na szczęście z tego sie wyrasta. Najgorsze, jest to że ja nigdy nie śrubowałam im żądań, nigdy nie krzyczałam za oceny bo widziałam, ze bardzo sie staraja wiec o co sie gniewać. Zawsze je wspierałam.......
Nattina
24 listopada 2013, 20:35moją nastoletnią córkę trapi to, że nie wie, co chciałaby robić w przyszłości, że musi decydować teraz , a boi się, ze źle wybierze. Interesuje ją bardzo wiele różnych rzeczy, skrajnie różnych.Pewnie to tez banał :)
pati0109
24 listopada 2013, 20:20Dziękuję bardzo za radę :) Pamiętam z dzieciństwa,kiedy tata został myśliwym. To zainspirowało mnie do poznawania nie tyle przyrody i zwierząt, co broni. To właśnie strzelanie mnie uspokaja i jestem w tym naprawdę bardzo dobra, odnoszę sukcesy..Tylko co z tego,jeśli to nie jest zbyt przyszłościowe? Takie właśnie mam obawy,że jeśli podejmę się czegoś, to mogę w przyszłości robić coś, czego nie lubię..
GiveMeSomeCookies
24 listopada 2013, 20:19mnie zawsze trapią dezyzję . czy podjęłam je słusznie, jakie będą ich konsekwencje.. trapi mnie czas, czy aby nie za szybko dorastam... ta odpoedzialność... z jednej strony nadal dziecko, z drugiej muszę podjemować dezyję o swojej przyszłości..to nie fair.
pati0109
24 listopada 2013, 20:05Mnie chyba najbardziej trapi myśl o wyborze studiów. Im bliżej matury,tym więcej pomysłów wylatuję mi z głowy.Jedynym problemem jest brak koncepcji na przyszłość oraz lęk przed nią. Innych problemów na szczęście nie mam..