- nie umyję się (zdarzało mi się często zasypiać bez mycia i myć się dopiero rano, a to mi jakoś skraca dzień)
- nie zmyję naczyń (nie lubię rano zastawać pełnego zlewu, a często tak robiłam)
- nie poćwiczę- tego tłumaczyć nie muszę
No i poniedziałek minął bezboleśnie. Dzieci poszły szybko spać, ja miałam czas dla siebie.
Ale wczoraj poszło gorzej- maluchy zasnęły późno, a razem z młodym ja. Obudziłam się po 23, z piersią na wierzchu (karmiłam małego na leżąco)
Postanowiłam też nie czekać jednak z wynikami nowej wagi do 50 kg, tylko od razu się na nią przestawiam. Tzn nie zmieniam ustawienia linijki, póki elektroniczna nie pokaże mi 62 kg. Bo na starej już się nawet nie ważę. Po co, skoro zaniża mi wagę i jest niedokładna?
Hula hop nadal nie opanowane