Ten tydzień składał się głównie z dni obfitujących w nadprogramowe przepyszności, alkohol i prawie-nic-nierobienie. W poniedziałek przechodziłam regenerację po dwudniowej imprezie z NasząTrzodą, czyt. jadłam lub leżałam..
O6.O8.2O1Or
11.OO- mały jogurt brzoskwiniowy
15.15- kilka ziemniaków, bitgos
18.OO- troszkę gotowanego mięsa z kurczaka, 1 jajko na twardo, pomidor, ogórki małosolne
out: %, 1 jeżyk
5 pierogów z soczewicą...
brzuszki- 25O
brzydula90
10 sierpnia 2010, 20:40Alkoholowe dni tez muszą być... no bo co jak co ale wakacje sprzyjają takim akcjom ;) Taki wzór do naśladowania na pewno ma dużo zwolenników ;]
aleks89
9 sierpnia 2010, 16:33Widzę, że korzystasz z wakacji pełną parą ;) Wzorem, mówisz? To ja może też spóbuję ;) trza się zabrać za siebie.
coatek18
6 sierpnia 2010, 13:18Alko... a co to takiego?? Ja ostatnio pozwalam sobie tylko na winko. W stanie wskazujacym rzucam sie na jedzenie. Ostatnio(3mc temu) byl to kebab, paczka czipsow, paluszki i nieokreslona ilosc orzeczkow urzeczonych mi przez milego barmana przy barze :/. Jak pije alkohol nie ma przebacz, silna wola takze idzie w tango. Wiec na imprezach, dosc rzadkich zreszta nie pije ehhh......wiec u ciebie na prawde nie jest zle:) 3maj sie
Tancereczkaa
6 sierpnia 2010, 13:15uwielbiam takie wypady..miłej zabawy:)