zważyłam się dziś rano i trochę mi się smutno zrobiło bo waga stanęła na 70kg i nie idzie w dół:( dopadł mnie mały dołek i zaraz po tym zaczęłam sobie wytykać tą cholerną niedzielną pizze...łaaaaaaaa:( a może to przez okres który się zbliża i czuję się trochę opuchnięta...
przyznam się do mojego dzisiejszego grzeszku: mała kawa rozpuszczalna ze śmietanką i do tego 6 ciastek z mieszanki toruńskiej z netto:( tak prawdę mówiąc wmłuciłam je ze smakiem...a i jeszcze grzesiek bez czekolady