Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...takie tam...matczyne rozterki...


Po dość intensywnych sportowo 3 dniach, wczoraj luz...tzn. masowałam, ale nie chodziłam, nie biegałam, nawet rowerem nie jeździłam. Waga b/z, nawet na nią nie staję. Dziś na fitnesik się wybieram.

A tak wogóle to urlop mi się kończy:(aż się boję tego września, jak to się wszystko poukłada. Plan młodego, judo, angielski, jeszcze chciałam mu niemiecki włączyć...w naszej szkole jest możliwość kontynuowania nauki po niemieckiej stronie. To dziś szansa na przyszłość. Języki obce są dziś chyba najważniejsze. Szkoda, że sama nie byłam taka mądra 20 lat temu:(((

Boję się tylko czy to dla Kacpra nie będzie za dużo...choć dzieciaki mają tak czas zajęty. Przynajmniej przy kompie nie będzie tyle siedział:) Zobaczymy, najwyżej się z czegoś zrezygnuje:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.