Już nie myślę o tamtym mailu, doszłam do wniosku, że to co było nie wróci nigdy i niech tak pozostanie.
Dzisiaj zjedzone:
9.00 dwa wafle ryżowe z serkiem wiejskim 3%, z jajkiem na twardo, jogurtem kawa z mlekiem
12.30 spaghetti (makaron durum, pierś z kurczaka uduszona z cebulką, sos: czosnek, słoik pomidorów w zalewie (mama latem zrobiła ok 80 słoików:)), sos pomidorowy z chilli i ziołami (też zrobione przez mamę)).
18.00 omlet warzywny z dwóch jaj, pieczarek, papryki, pomidora, sos pomidorowy z chilli, wafel ryżowy.
Wydaję się mało, ale cały dzień nie czułam głodu :)
Waga ani drgnęła. Wkurza mnie to.
Tysiia
6 lutego 2012, 16:29ale zazdroszczę Ci Kochana!!!!serio:* cudownieeeee :)))) takie chwile z bliską osobą są naprawdę wspaniałe!!!!!!!! :*
Bonita1990
6 lutego 2012, 09:58to widze relaks na całego ;) a u mnie waga też sobie zarty stroi...musimy uzbroić się w cierpliwość...
ewela22.ewelina
5 lutego 2012, 22:22RA;ALS SUPER:*:**
lostwisdom
5 lutego 2012, 21:46Zazdroszczę wypadu do spa chociaż hmm nie mam z kim nawet się tam wybrać :D Waga lada chwila drgnie może jakiś zastój związany z faza cyklu lub czymś inny w tym stylu. Pozdrawiam ciepło :)
cornice
5 lutego 2012, 21:44hotel twardowski? : )