Nie ma o czym pisać... Tzn. może i jest, ale na razie nie umiem. Mam za dużo czasu na myślenie, za mało na pisanie. A pisanie domaga się spokoju. Tego ostatniego u mnie jak na lekarstwo. Zbieram wrażenia, doświadczam i poznaję. Pewnie po pewnym czasie uda mi się sporo z tego opisać. Na razie... jakoś nie mogę.
Dość cyklicznie ogarnia mnie wielka potrzeba wycofania się w głąb siebie. Tracę chęć do rozmów i zwierzeń. I tak mam teraz.
Dlatego bardzo rzadko będę tu zaglądać. Ale pewnie po tym czasie małomówności dopadnie mnie niepohamowane gadulstwo :-)
Sytuacja domowo-rodzinna została unormalizowana. Weszliśmy w stały rytm i jakoś udaje się unikać chaosu. Ja nieco wyluzowałam. Do kontaktów z ciałem pedagogicznym oddelegowałam męża. Idealnie się do tego nadaje, bo wysłucha, pokiwa głową, podziękuje za uwagi i dowidzenia. Czasem mam wrażenie, że nauczyciele chcą, żeby wszystko zrobić za nich. A tu nie ma lekko... Jak ma się sześcioro uczniów w klasie, to chyba można się nieco postarać...
Rozmawiam z moimi dziećmi. Przypominam sobie siebie, jako małą dziewczynkę i odkrywam na nowo coś, co mi umknęło, jak zaczęłam się robić "dorosła". Szkoda, że nie można się wrócić...
Dość już tego marudzenia..
Do ...hm... zobaczenia (?) za jakiś czas..
grubena
19 lutego 2010, 00:10...tak - pisanie wymaga spokoju.Też mi go bardzo brakuje.Czekam więc na niepohamowane gadulstwo,moje i Twoje.Ściskam mocno:*
hefalump83
18 lutego 2010, 19:59Czekam cierpliwie na powrót i gadulstwo!
rumianek79
18 lutego 2010, 18:35rozumiem tę potrzebę... ja zamilkłam w grudniu... czasem skrobnę coś na forum lub komentarz jak mnie coś bardzo poruszy... ale zwierzać się nie chcę, nie potrafię, nie będę.. zapewne również do czasu... a zatem do przeczytania i wykorzystaj ten czas jak najlepiej :)